Weszłam szybko do mojej nowej szkoły i od razu skierowałam się w stronę Arona i Emily. Stali przy szafkach i rozmawiali.
- Hej. - powiedziałam szybko, nie miałam nastroju na pogaduszki.
- Cześć. - powiedziali w tym samym momencie.
- Dobra ja idę do chłopaków. - powiedział Aron i skierował się w stronę grupki chłopaków stojących przy sklepiku.
- Co się dzieje? - zapytała Emily.
- Wszystko ok. - powiedziałam, co było nie zgodne z prawdą.
- Tak? To dlaczego wyglądasz jak byś nie spała całą noc i masz takie zapuchnięte oczy?
- Ohh, Emily nic mi nie jest. Nie wiem jak Ty, ale ja idę pod klasę. - nie czekając na jej odpowiedź od razu ruszyłam w stronę sali 22.
Szłam długim korytarzem aż w końcu znalazłam sale z numerem 22. Przed salą na ławce siedział jakiś chłopak z kapturem na głowie. Świetnie kolejny facet, jak by mi nie było mało. Z nudów zaczęłam przyglądać się chłopakowi. Miał na sobie czarną bluzę i kaptur, przez co nie mogłam zobaczyć jego twarzy, ale zgaduje, że jest dość przystojny. Wyjęłam z kieszeni telefon i zaczęłam coś w nim przeglądać. Jednak po chwili dostałam smsa.
Emily : Chodź szybko pod sklepik musisz coś zobaczyć.
Jestem ciekawa co. Szybko schowałam telefon do torebki i zaczęłam iść w stronę wskazaną przez Emily. Gdy byłam na miejscu zobaczyłam, że zebrało się tu dużo osób. Od razu podeszłam do zebranych osób i zaczęłam patrzeć co się dzieje. Na ścianie była wywieszona kartka z nazwiskami. Były to nazwiska uczniów, które były wpisane do poszczególnych klas. Zaczęłam szukać swojego nazwiska i zobaczyłam że jestem w klasie B. Dobra niech bedzie tylko jestem ciekawa czy Aron i Emily będą ze mną w klasie. Zaczęłam szukać wzrokiem pary i po chwili ją znalazłam.
- Jesteście razem ze mną w klasie prawda? - zapytałam mając nadzieję, że tak.
- No właśnie nie. - powiedział Aron i nerwowo podrapał się po karku.
- Ale spokojnie nie będziesz sama. - po chwili dodał.
- Jak to? - zapytałam zdziwiona.
- Chris jest z tobą w klasie.
Gdy to usłyszałam od razu zrobiło mi się słabo.
- Ten Chris? Smith? - zapytałam zdenerwowana, a jednocześnie przerażona.
- Tak. Przecież jestecie przyjaciółmi więc w czym problem? - zapytał Aron.
Powiedziałabym Ci gdyby to nie było takie trudne.
- Nie ma żadnego problemu. Muszę już iść pa. - powiedziałam i szybko wybiegłam z placówki.
Fantastycznie. Dlaczego ja zawsze muszę mieć takiego pecha? Od tamtego wieczoru ani ja ani Chris się do siebie nie odezwaliśmy, a teraz mamy być jeszcze w tej samej klasie. Napewno nie. Muszę przecież jakoś wyleczyć się z tej choroby zwanej Chris Smith, bo inaczej zwariuje. Od razu skierowałem się w stronę przystanku, na którym stał już mój autobus. Od razu do niego wsiadłam, po czym skasowałam bilet. Usiadłam tak jak zawsze na końcu i włożyłam sobie słuchawki w uszy. Gdy autobus miał już jechać, pochopnie się zatrzymał. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam znajomą mi osobę. Był to chłopak, który siedział pod salą. Chłopak szybko wszedł do autobusu i zaczoł iść w moją stronę. Podniósł na mnie wzrok, a ja zobaczyłam znajome mi niebieskie oczy. O nie to nie może być przecież Chris. O dziwo chłopak nie usiadł obok. Czyżby mnie nie poznał? Nie, to nie możliwe. Po chwili zdjął kaptur, ukazując swoje rozczochrane włosy. Był jakiś inny. To nie był ten sam Chris, któremu uśmiech nie schodził z twarzy. Jednym słowem nie był sobą. Z chęcią bym do niego podeszła, ale po tym co się ostatnio wydarzyło nie mam odwagi. Patrzyłam się na niego i nawet nie zauważyłam, że Chris to zobaczył i idzie w moją stronę. O nie i co teraz. Dobra Isa opanuj się będzie dobrze. Chyba będzie dobrze.-----------------------------------------------------------
Już 23 😊 mam nadzieję, że się spodoba. Jesteście ciekawi o czym będą rozmawiać? Czekajcie na kolejne rozdziały i zostawcie gwiazdkę albo komentarz 😉❤
Do następnego 😄✋
CZYTASZ
Spotkanie po latach |Chris Collins| ✔
FanficCo się stanie gdy najwięksi wrogowie spotkają się po tak długim czasie? - A miałam nadzieje, że ciebie tu nie spotkam. - powiedziałam do wysokiego bruneta. - Też się cieszę. - powiedział i na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmieszek. - Nic się n...