Rozdział 31

5.7K 325 9
                                    

Jace Smith

Wreszcie Holly była moja. Moja i tylko moja.  Była moja żoną, marzyłem o tym od liceum i wreszcie moje marzenie się spełniło.
- O czym tak myślisz? - zapytała Holly i położyła się na moim torsie.
- Tak sobie myślę.
- Za dwanaście dni mam wizytę u lekarza. Tak się boję.
- Nie myśl o tym. Wszystko się jakoś ułoży.
- Mam taką nadzieję. Która godzina?
- Trzynasta.
- Wczoraj na naszym weselu Sam wykazał się wielką odwagą. Kiedy czytał ten list... Czułam się jednocześnie smutna i wesoła. Nie wiedziałam, że tata i Sam się znali. Czasem widzę u nich podobieństwa.
- Jakie?
- Ten śmiech, ten sam sposób opowiadania żartów, dbanie o mamę. Obaj emanują dobrą energię, przy nich nie da się być smutnym.
- Tak też to zauważyłem. A pamiętasz jak kiedyś mocno się pokłóciliśmy i to twój tata powiedział gdzie cię znaleźć i jak przeprosić.
- Wiem, mówił mi o tym.
- Cześć, zgubiłam mojego misia. - powiedziała Alice i wgramoliła się do naszego łóżka. - Tu też jest fajnie. To dobranoc. - oznajmiła i zasnęła.
- To co idziemy do jej pokoju? - szepnąłem.
- Z pewnością zmieścimy się w jej łóżku.
- Oj tam, dalibyśmy radę.
- Z pewnością. -zaśmiałam się.
Zeszłem zrobić nam coś do jedzenia i napić się kawy. Potem musiałem jechać na zakupy, bo wieczorem miała odbyć się rodzinna kolacja.
Alice wstała gdzieś koło piętnastej. Nadal nie wyspana, ale pełna pozytywnej energii.

- Mamo mogę iść się pobawić?
- Tak, tylko umyj łapki.
- Myśleliście nad podróżą poślubną? - zapytał tata.
- Tak. Chcielibyśmy jechać do Paryża.
- I chcieliśmy zapytać czy nie zaopiekowalibyście się Alice przez dwa, góra trzy dni. - oznajmiła Holly obserwując ich reakcję.
- Nie ma mowy.  - powiedział Sam. - Nie ma mowy, żebyście jechali tam na tak krótko.
- Nie chcemy zostawiać Alice na tak długo. - rzuciłem.
- Przecież będzie z nami. - dołączyła się mama. - Ali, kotku!
- Co?
- Usiądź. Chcielibyśmy z tatą pojechać do Paryża na kilka dni i czy zostałabyś z dziadkami?
- Taaak!
- Ale na dłużej. - dodała Caroline.
- To nic. Wiem, że jak przyjadą to będę miała siostrzyczkę.
Trafiła w czuły punkt. Holly spojrzała na mnie i opuściła głowę bawiąc się koronką przy sukience.
- Przepraszam na chwilę. - rzuciła Holly i czym prędzej poszła do łazienki.
Spojrzałem na moich potem na Holly rodziców i wstałem.
- Zaraz wracam.
Zapukałem i czekałem na jakąkolwiek reakcję, ale słyszałem jedynie jej szloch.
***
Aaaaa!!! Ponad dziesięć tysięcy!!!

Odnajdę cięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz