Rozdział 18

48 4 2
                                    

*Kath*

Cała sala była wypełniona dymem tak gęstym, że musiałam kogoś złapać za rękę by w razie czego się nie przewrócić.

- A co tu się dzieje?! - usłyszałam głos Gravisa i już wiedziałam, że będzie baaaardzo źle.

Po chwili dym zniknął przez jakieś zaklęcie, a ja zobaczyłam Nanę, na której leżał Tom, stłuczoną buteleczkę leżącą obok nich i... nie... nie! Trzymałam za rękę nikogo innego jak Albusa idiotę Pottera. Nie, nie, nie, to się nie dzieje na prawdę.

Szybko puściłam chłopaka i podbiegłam do Nany i Lotty, która już pomagała wstać Tom'owi. Złapałam go za dłoń, a Lotta zrobiła to samo z drugą i po chwili chłopak stał już na równych nogach, więc zabrałyśmy się do pomocy Nanie. Z tego co wiem to Gravis się darł, ale nie zwracałam na to uwagi.

- Może byście mnie tak posłuchały, Annabeth sobie już poradzi. - usłyszałam niski głos zaraz koło mojego ucha, momentalnie przeszły mnie ciarki, ale nie dałam po sobie tego poznać.

- Yy... nie poradzi sobie. - powiedziałam odwracając się na pięcie.

- Nie pyskuj! - podniosłam tylko ręce do góry w geście poddania się i zaczęłam wgapiać się w jedną półeczkę z jakimiś eliksirami, książkami i innymi pudełeczkami.  

- Cała trójka idzie ze mną do dyrektora, a reszta ma tu posprzątać!
Po chwili wpatrywania się w półeczkę zobaczyłam napis "Wzmacniające" i książkę z pracowni pani Pomfrey, coś o roślinach i tych innych, ale jakoś nie mogłam skojarzyć o co chodzi.

- Kath, idziesz? - zapytała Nana, wyrywając mnie z zamyślenia.

- Yy tak, tak.

Szybko wyszłam z sali i podeszłam do dziewczyn. Po chwili szybkiego marszu całą trójką byliśmy pod gabinetem dyrka.

- No zapraszam. - powiedział pan zrzęda i otworzył przed nami wielkie wrota do gabinetu.

Weszłam do środka i od razu usłyszałam głos Pottera.

- Co znowu zrobiły?

- Te dzieci to jakieś nieporozumienie, one nie powinny się znajdować w Hogwarcie! Rządam wyrzucenia ich.

- Najpierw muszę mieć powód. Co się takiego stało? Ktoś mi to wytłumaczy?

- Cała trójka miała właśnie swój szlaban, ale nie wypełniły swojego obowiązku i zrobiły jeszcze większy bałagan! Stłukły buteleczkę z pyłem z Jagód z jemioły! 

- Jagód z jemioły?! To niedopuszczalne! - co oni się tak rzucają o jakąś głupią buteleczkę?

- No właśnie panie dyrektorze! Dlatego rządam wyrzucenia ich!

- Panie Gravis, nie mogę ich wyrzucić, ale mogę ich zawiesić, w niektórych sprawach. Nana, tymczasowo nie możesz grać w Quidditch'a, Lotta...

- Co?! Jak to nie mogę grać w Quidditch'a?! Pan chyba nie wie ile to dla mnie znaczy! Nie może pan tego zrobić! - włosy Nany zrobiły się wściekle czerwone.

- Owszem mogę. Lotta, ty jesteś tymczasowo zawieszona w obowiązkach prefekta...

- Co?! Nie jestem już prefektem?! - Lotta prawie się rozpłakała gdy to usłyszała.

- Tymczasowo. Kath... ty... co ja mam z tobą zrobić? Nie jesteś w drużynie, nie jesteś prefektem, nie angażujesz się w nic szkolnego... już wiem! Twoje umiejętności magiczne są tymczasowo zawieszone...

- Nie da się tak.

- Da się przez zaklęcie.

- Że co?! Tak nie można! Jak my mamy niby teraz rozwiązać tą zajebaną sprawę?! Wszystko robimy same! Niby pomogą nam nauczyciele! Gówno prawda! Nikt nam nie pomaga! Jak mamy to rozwiązać skoro ja teraz nie mam magii, a Lotta nie może tego co mogła, więc wszystko będzie utrudnione! Może to poprostu jebniemy i nie będziemy nikomu pomagać! - wpadłam w szał, chciałam podejść do dyrka i mu przyjebać! 

More than Magic || HogwartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz