To znowu się dzieje.
To znowu się do cholery dzieje.
Jęczę i zamykam laptopa. Przebieram się w koszulę nocną i wychodzę ze swojego pokoju. Po cichu stąpam gołymi stopami po jasnobrązowych panelach na korytarzu. W tej ciemności są jedyną rzeczą, która mnie choć trochę uspokaja.
Chyba mnie słyszą, bo na chwilę następuje cisza. Przystaję i dopiero kiedy znowu rozlega się donośny głos mojego ojca, kieruję się dalej do drewnianych schodów. Wchodzę na nie wraz z rytmem powtarzanego w kółko słowa "Nataniel". W końcu znajduję się przed dwoma parami drzwi, jednymi dębowymi i jednymi mahoniowymi. Wzdycham na myśl, że kiedyś jeszcze, kiedy nie mogłam zasnąć, szłam do tych pierwszych i ze łzami w oczach opowiadałam rodzicom o swoim koszmarze. Pozwalali mi kłaść się między nimi, a ja czułam się wtedy taka bezpieczna... Teraz już tak nie robię. Nie dlatego że mam już siedemnaście lat, nie z powodu tego, że Nataniel mógłby wyjawić wszystko dla tej małej dziewczyny, za którą się ugania... Również nie dlatego, że nie miewam złych snów, wręcz przeciwnie, nasiliły się. Po prostu nie czuję się już bezpieczna. Za dębowymi drzwiami czeka mnie teraz pusty pokój, posiadający tylko szafę i brzydkie białe łóżko, na którym codziennie śpi człowiek, który w tym momencie pewnie zdejmuje swój pas ze spodni garniturowych i zamachuje się nad plecami mojego brata. Natomiast za mahoniowymi spodziewam się bogato ozdobionego pokoju, toaletką pełną kosmetyków, szafą z najdroższymi ubraniami w naszym mieście i łóżkiem wśród czerwono-czarnych ścian, na którym leży blada kobieta w ogóle nie pasująca do tego pomieszczenia. No może oprócz chudych policzków, na których widnieją czarne plamy rozmazanego tuszu do rzęs.
Popieram warkocz zrobiony z moich blond włosów. Chwytam za klamkę i wzdycham z ulgą, zresztą jak za każdym razem, kiedy widzę swoją matkę. Odwraca swój wzrok od książki i również wzdycha. Próbuje przybrać obojętną minę, jednak nie zbyt jej to wychodzi, bo jej twarz teraz bardziej wyraża smutek i żal do swojego męża.
- Co ty tu robisz?
Przewracam oczami. Znowu. Od kilku lat, cały czas to samo pytanie i ta sama moja reakcja.
- Wejdź.
Bezszelestnie zamykam drzwi, podchodzę do mamy i przytulam ją. Wstaje, wyciera policzki mokrą chusteczką, a potem bierze pilniczek i siada obok mnie na łóżku. Podaję jej swoją dłoń, a ona zaczyna poprawiać kształt moich paznokci. Kosmetyczne zabiegi zawsze ją odprężają.
- A więc... kolejny raz - mówię piskliwym głosem.
- Tak - odpowiada sucho.
Po paru minutach kończy. Przeklinam w duchu fakt, że byłam niedawno u kosmetyczki. Patrzy mi w oczy i wydaje mi się, że przez chwilę się uśmiecha, jednak zaraz podnosi rękę i wskazuje na drzwi. Przytakuję.
- Dobranoc, mamusiu.
Wychodzę i znowu czuję się jak w horrorze, gdzie muszę bardzo uważać na to, aby w ciemności nie wpaść na potencjalnego zabójcę. Docieram do swojego pokoju, jednak waham się przez moment. Zamykam oczy i po omacku szukam klamki od drzwi sypialni Nataniela.
Wszystko tu wygląda tak spokojnie. Każdy mebel jest zwyczajny, nie różni się od tych w domu Charlotte, Li i Klementyny. Na pierwszy rzut oka widać, że jest to pokój chłopaka. Dopiero kiedy przyglądam się poszczególnym przedmiotom, widzę, jak bardzo ukazuje osobowość mojego brata. Na półkach widnieją książki kryminalne, w większości autorstwa Agathy Christie. Ściany są skromnie przykryte dwoma obrazkami z naszego dzieciństwa. Na stoliku nocnym leżą jakieś tabletki i inhalator. Myślę o pewnym wydarzeniu w gimnazjum, kiedy Nataniel pewnie umarłby, gdyby nie Kastiel, który rzucił mi to małe niebieskie urządzenie. Czuję uścisk w żołądku. Ten czerwonowłosy chłopak uratował mu życie. Mój brat, moje przyjaciółki, ta jędza Sucrette i Kastiel - oni wszyscy sądzą, że szaleję za nim, odkąd naprawił mi tę głupią lalkę... Nataniel trzyma ją teraz w szufladzie, jak już zdążyłam zauważyć.
Aż podskakuję, kiedy słyszę krzyk dochodzący z kuchni. Serce bije mi szybciej. Chowam się pod kołdrą. Szczelnie się nią przykrywam i dociskam na uszach. To nie pomaga. Owszem, głosy są tłumione, jednak ja i tak sobie to wyobrażam. Ojciec lejący Nataniela pasem... Ojciec poluzowujący krawat, poprawiający mankiety i bijącego go pięściami... Lecą mi pierwsze łzy.
- MARSZ DO POKOJU I SPAĆ, ZROZUMIANO?!
Poprawiam się na łóżku i kręcę głową na różne strony. Nagle zauważam chustkę wystający spod poduszki. Rzucam jaśka w kąt i wytrzeszczam oczy. Widzę tony zapisanych kartek w nieznanym mi języku, zużyte chusteczki do nosa, jedną książkę, w której pozaznaczał chyba swoje ulubione fragmenty flamastrem oraz trzy portrety. Mojej matki, mój i Sucrette. Wszystkie są pogniecione i mokre.
- NIE! ZOSTAŃ TU, JESZCZE NIE SKOŃCZYŁEM Z TOBĄ ROZMAWIAĆ!
Biegnę z powrotem do mojej sypialni i bez namysłu trzaskam drzwiami. Kładę się na pościeli i głośno oddycham. Łkam do momentu, kiedy słyszę ponowny dźwięk trzasku skóry o skórę. Wtedy płaczę już rzewnie.
Oni są strasznie egoistyczni.
Oni myślą, że ja nic nie słyszę.
Wręcz przeciwnie.
Ja wszystko słyszę.
![](https://img.wattpad.com/cover/85544707-288-k103929.jpg)
CZYTASZ
Wszystko słyszę | Słodki Flirt One Shot
FanfictionAmber prawie nigdy nie mówiła prawdy, a już szczególnie nie miała ochoty zdradzać sekretów swoim wrogom. Nawet jeśli tym razem mieli dobre intencje. Amber nigdy nie mówiła prawdy o swojej rodzinie. O tajemnicach, które kryją się za ścianami bogatego...