Rozdział VIII - Pozory mylą

151 15 13
                                    


Maggie P.O.V.


Z Maxem znam się już od jakiegoś tygodnia. Dużo się w tym czasie zdarzyło. Zapoznałam go z Adziokiem i sama poznałam też kogoś. Kogoś, przy którym czuję, że moje serce łomocze jak tłok. Nazywa się Micheal. Jest dość wysokim i bardzo przystojnym brunetem, który uczęszcza do mojej szkoły od ponad roku, ponieważ się tu przeprowadził wraz z rodzicami. Cały czas próbuję się z nim umówić, ale nic z tego. Nawet nie potrafię do niego powiedzieć normalnego „cześć". Jest moim ideałem, miły, zabawny, chętny do pomocy... Szkoda, że jestem za bardzo nieśmiała, żeby do niego zagadać. Poza tym on też mnie często unika, pewnie Amanda mu powiedziała coś o mnie. Choć wątpię, bo po tej akcji z latającą gałką oczną dała mi spokój. Unikała mnie jak ognia i sama rzadko chodziła to szkoły.


Siedziałam załamana na ławce w szkole i bezczynnie gapiłm się w ziemię. Po chwili dołączył do mnie Max, który od razu wyczuł, że mnie coś dręczy. Nie, nie mówiłam mu o moim obiekcie westchnień, bo by zaczął odstawiać sceny zazdrości i takie tam. Niestety w końcu będę musiała to powiedzieć, przecież to mój przyjaciel.


— Coś ty tak posmutniała Mag? Czy ktoś ci znowu dokucza? — spytał się zaciekawiony Max.


— Nie nikt mi nie dokucza.... — Mówiąc do niego miałam cały czas spuszczoną głowę.


— To o co chodzi? - spytał jeszcze bardziej zaciekawiony.

— Max....bo....ja...bo... — zaczęłam się jąkać jak jeszcze nigdy dotąd —SIĘ ZAKOCHAŁAM! — powiedziałam mu to nagle wstając przy tym z ławki. Popatrzył na mnie obojętnie, lecz można było u niego zobaczyć małą ciekawość.

— Naprawdę? To kto jest tym wybrankiem?

— O ten. — Wskazałam wzrokiem palcem Micheala, który rozmawiał ze swoimi kolegami.


Blondyn go dokładnie przeleciał wzrokiem, zobaczył mu prosto w oczy i zrobił zdziwioną minę. Jeszcze raz powtórzył swoją czynność i tym razem popatrzył na mnie. Czyżby był zazdrosny?


— Mag. Nie podoba mi się ten koleś, źle mu się z oczu patrzy. Coś z nim jest nie tak — powiedział, spoglądając na bruneta.


— Czyżbyś był zazdrosny? — Posłałam mu zadziorny uśmiech.


— Nie o to mi chodzi... — Jeszcze raz, tym razem dokładniej popatrzył na niego i zamknął oczy — Ma złą aurę wokół siebie, nie powinnaś... — Momentalnie przygryzł język, gdyż główny bohater ich rozmowy przechodził przed nimi. Uśmiechnął się przyjacielsko do obojga przyjaciół i poszedł w swoją stronę.


— Nie powinnam czego? - zapytałam nieco zirytowana zaistniałą sytuacją.


— Powiem wprost. Maggie, nie możesz się z nim spotykać! On jest niebezpieczny, uwierz mi! — powiedział, po czym wstał z ławki.


Jak on śmie?! Ale z niego zazdrośnik! Zgotowała się we mnie nagle wielka złość. Wstałam szybko z ławki i krzyknęłam:


Wodogrzmoty Małe: Miejsce, które zmieniło moje życie (zawieszone na zawsze)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz