A róża powiedziała do mnie...
– Prolog –
Mój przyjaciel przybył do mnie w mżawy, sobotni poranek. Przyszedł bez parasola do mego mieszkania na ulicy Lindley i przerwał mi pisanie artykułu, który przygotowywałem dla cotygodniowej prasy.
Muszę ci coś powiedzieć, oznajmił mi z zarzutem w głosie. Nie widziałem go przez sześć osobliwych lat.— Siadaj — powiedziałem mu od razu i sięgnąłem po świeżo zrobioną herbatę, gdy on osunął się na fotelu, a jego oczy przepełnione były boleścią. — Jak się masz? Nie dostałem od ciebie żadnych wiadomości od...
— ... dwóch lat.
— Nie. Obawiam się, że od sześciu.
— Tak dużo? — Otworzył szeroko oczy, a woda deszczowa spłynęła po jego twarzy niczym farba po zniszczonym płótnie.
Podałem mu chusteczkę, by mógł się poprawić i ułożyłem między nami porcelanowe kubki. Postarzał się niewiarygodnie w czasie, kiedy się nie widzieliśmy; a jego oczy były pełne niezmiernego smutku. Chaosu, który nie mógł być miarowy i naprawiony przez same słowa. W rzeczywistości dla mnie wyglądało to tak, jakby on nie do końca był tu ze mną i jakby jego dusza została gdzie na zewnątrz, zawieszona w czasie na nieznanej drodze, której koniec widział tylko on sam. Naprawdę różnił się od przyjaciela, którego kiedyś znałem.
— Ostatnim razem, kiedy mnie odwiedziłeś — zacząłem — załatwiłeś sobie pracę w tej posesji niedaleko Kwitnących Wzgórz... Jak się nazywała?
— Blooming Daisies — wymruczał automatycznie.
— Dokładnie. Dalej tam pracujesz?
— Nie, zrezygnowałem miesiąc temu i od tego momentu nie pracuję.
— Naprawdę? Co sprawiło, że przestałeś?
Spojrzał na mnie, jakby błagając spojrzeniem o znalezienie sposobu, aby zaczął. Zamiast odpowiedzieć na moje pytanie, spojrzał przelotnie na porozwalaną stertę kartek na moim biurku i słabo na nie wskazał.
— Wciąż piszesz?
— Och... jedynie małe rubryki dla gazet, nic wielkiego.
Kiwnął głową. Kilka kropel wody cicho spadło na jego kolana. Zrobiło mi się go żal, po czym przywołałam go z powrotem na ziemię.
— Kyungsoo — powiedziałem, a dźwięk jego własnego imienia przerywającego ciszę sprawił, że chłopak podskoczył na fotelu. — Co ci się stało?
Jego twarz zmizerniała.
— Właśnie o tym chciałem z tobą porozmawiać — odpowiedział. Kiedyś nigdy nie widziałem go tak pokonanego.
— Teraz?
— Muszę wkrótce iść — wyszeptał potulnie. — Nie teraz, ale za niedługo. To dlatego tu przyszedłem.
— Gdzie zmierzasz?
Pokręcił głową.
— Pozwolisz mi opowiedzieć ci, co się stało, zanim pójdę? — spytał.
Ta prośba słyszalna w jego głosie to było dla mnie zbyt dużo, aby odrzucić jego propozycję, więc pozwoliłem mu mówić, a był to mój największy błąd. Dałem mu mówić, a on zaczął swoją opowieść – makabryczną opowieść, której nigdy nie będę w stanie zapomnieć. Bóg wie, że byłbym szczęśliwszy, gdyby on tamtego dnia nic mi nie powiedział. Bóg wie, że powinienem zamknąć te drzwi nieszczęścia i dziwnych zdarzeń, kiedy wciąż miałem na to szansę; powinienem być złym przyjacielem i dać mu wyjść na deszcz bez skończenia herbaty. Teraz ludzie, o których mi opowiedział, dotarli do mojej duszy, ich niepokojąco tragiczne wspomnienia zawładnęły moim umysłem, dokładnie tak, jak zniszczyły jego. I nie zostało mi już nic, jak opisać to jego własnymi słowami. Aby zapomnieć.
Lub przestrzec, być może.
W mżawy, sobotni poranek przyszedł mój przyjaciel, by opowiedzieć mi historię. Opowiedział mi o posiadłości Blooming Daisies i osobach, które tam mieszkały, na wzgórzu, odizolowane od całego świata. Opowiedział mi o siódemce rodzeństwa, każdy z nich był piękniejszy od kogokolwiek, kogo w swoim życiu spotkał. Żyli oni w świecie tajemnic. Żyli w mgle jego słów w żywych kolorach, jaskrawych i złamanych; i w upojnych zapachach, które ich makabryczna rzeczywistość mi prezentowała. Zatraciłem się i zacząłem czuć ich ból tak, jakby był to mój własny.
Kyungsoo, wiedziałeś to?
Wiedziałeś, kiedy wyszedłeś zgarbiony i opuściłeś moje mieszkanie, że to ja będę odtąd żył twoim pobytem w Blooming Daisies? Że będę siedział tutaj, aby napisać desperackie słowa, kiedy to deszcz pada na zewnątrz, a świat idzie dalej, nieświadomy twego odejścia?
Lub może to był powód twojego uśmiechu pełnego skruchy, gdy wychodziłeś? Mój drogi przyjacielu Kyungsoo...
Jesteś okrutny w swej niewinności.
*
W mżawy, sobotni poranek przyszedł mój przyjaciel, by opowiedzieć mi historię.
Przyszedł, by opowiedzieć mi historię.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam Was w moim nowym tłumaczeniu. Od razu mówię, że rozdziały nie będą pojawiać się często, gdy są dość długie. Tak czy siak, serdecznie zapraszam.
CZYTASZ
And the Rose said to Me 「polish translation」
FanfictionWOLNO TŁUMACZONE ORIGINAL: http://www.asianfanfics.com/story/view/827213/and-the-rose-said-to-me-angst-mystery-kyungsoo-baekyeol-kaisoo-xiuhan-ot12 (c) fliuor Kyungsoo zaczyna pracę w Blooming Daisies i zakochuje się w pięknych sadach, zapachu podwi...