Rin P.O.V.
Szatnia była jeszcze pusta. Wkroczyłem do niej powolnym krokiem, a za mną wszedł Sou. Podeszliśmy do szafek i zostawiliśmy w nich nasze rzeczy.
- Nie płynąłem z tobą w sztafecie od tamtych zawodów. - Odezwałem się pierwszy.
- Ta. - Jego zamyślona twarz przypomniała mi, jak wyglądały nasze pierwsze zmagania.- Tym razem wygramy.
- No. Zdecydowanie.
Monika P.O.V.Rozpoczyna się sztafeta na 40 metrów mężczyzn. Usłyszałam tą zapowiedz i wyprostowałam się. Od tego zależy dzisiejszy humor Rina. Wiem może i jest egoistką, ale... każdy ma granice wytrzymałości.
Samezuka jak i Iwatobi wyglądali na spiętych. Patrzyli na basen z pełną determinacją. Widziałam, że Sousuke obserwował chłopaków z drużyny obok, ale to on. Rozumiem go, bo czasem Rin uwzględnia tylko Haru i resztę, więc czuje się niedoceniany, pewnie dlatego chciał płynąć w sztafecie.
- Monika? - Usłyszałam głos za plecami i odwróciłam się dynamicznie, uderzając w coś głową.
- Shit. - Złapałam się za czoło i otworzyłam lekko oczy. - Shuu?
- Nom jak widać. - Chłopak uśmiechnął się promiennie i usiadł obok. - Jak się napatrzysz to ci lepiej, że nie pływasz?
- Nie. - Zaśmiałam się. - Kibicuje mojemu chłopakowi. - Jego uśmiech przybladł i zmienił się na wymuszony.
- Więc to tak. - Spojrzał w stronę basenu.
- Zaczyna się. - Splotłam palce u rąk i zaczęłam się wiercić. Wiedziałam, że brunet mnie obserwuje, ale nie zwracałam na to teraz uwagi. - Nitori! Dawaj tubę. - Srebrnowłosy zadowolony z faktu, że pomogę im kibicować wykonał moje polecenie z uśmiechem na twarzy. - Też chcesz się podrzeć.
- Heh, ja podziękuje. Jetem pierwszy raz na takim wydarzeniu. - Uśmiechnął się i śledził wzrokiem publiczność.Stanęłam razem z drużyną Rina i byłam już gotowa na danie z siebie wszystkiego.
Pierwszy był jak zawsze grzbiet. Tutaj gwiazdami byli Makoto i Momo.Start.
Zauważyłam, że Mako się spóźnił, ale nie czas na to. Chłopaki zaczęli już kibicować, więc i ja zacznę.
Rudy był pierwszy, zaś Tachibana drugi. Stąd widzę jego minę porażki. Jestem wredna.Za nimi szybko wskoczyli Nagisa i ktoś od Matsuoki. Nie znam wszystkich.
Znów pierwsza była drużyna Samezuki. Tak jest kochanie.Do wody wskoczył teraz Rei z Sousuke. Tutaj wiem kto będzie pierwszy. Takie ze mnie medium.
Zaraz, zaraz. Czy tylko ja zauważyłam, że Sou zaczął zwalniać minimalnie? Muszę z nim pogadać. Wspominał mi coś o bólach, ale jak się pytałam ostatnio, mówił, że wszystko jest ok.3:0 Samzuka prowadzi. Do basenu wskoczyli ostatni zawodnicy, czyli ci o których sponsorzy się zabijają - Rin i Haru.
Widzę sporą różnicę między jedną drużyną a drugą.
Spojrzałam na tablice i wszystko jasne. Uśmiech Rina, daje ulgę mojemu sercu.- Wygrali.
- Aham. - Siadłam z powrotem na moje miejsce. - Jak się cieszę. - Uśmiech mam jak banan.
- Powiedziałaś mu, że masz niedługo kwalifikacje?
- Eee... nie powiedziałam mu, że wróciłam. - Powiedziałam cicho.
- Co!? Nie sądzisz, że to nie sprawiedliwe? - Usłyszałam oburzenie w jego głosie.
- Nikt nie wie.
- Monika...
- Nie. Moja sprawa. - Wbiłam sobie paznokcie we wnętrze dłoni, by nie pokazać mojego zdenerwowania.
- Przepraszam, nie powinienem był. - Shuu położył mi dłoń na kolanie.
- Mhm. Po prostu to ciężki dla mnie temat. Nie lubię o tym gadać. - Patrzyłam na chłopaków. Cieszyli się z wygranej. Należała im się.
- Wiesz co, ja już pójdę.
- Nie chciałam cię speszyć. - Wstałam razem z nim i spojrzeliśmy sobie w oczy. O nie, poczułam motyli. Złapał mnie za rękę i ucałował w policzek, potem odszedł. Jak to zobaczył Rin, będę miała przesrane. Usiadłam szybko obserwując co dzieje się wokół. Co to miało znaczyć? Jestem chyba przewrażliwiona, tak jak i Rin. Nie każdy od razu liczy na związek.Rin P.O.V.
Tak! Zajęliśmy pierwsze miejsce! Chłopaki są nieźle podjarani, pewnie podobnie jak ja. Spoglądam na trybuny i widzę moją piękność. Jej jasne włosy unoszą się lekko na wietrze. Nagle wstaje razem z jakimś chłopakiem. Moment kto to? Złapał ją za rękę! Pocałował w policzek! Kto to do cholery? Nie dogonię go teraz, a miało być tak pięknie. Może się przewidziałem? Chlor dostał mi się do oczu. Zaraz wszystko wyjaśnię.
- Kapitanie idziemy do szatni? - Złapał mnie za ramię młodszy kapitana.
- No. - Spojrzałem ostatni raz w jej stronę, ale jej nie było. Dlaczego z wami zawsze musi być tak ciężko?- Kochanie! - Czuję znajome perfumy i zimne dłonie na swoim ciele. Odwracam się, a moja miłość wtula się we mnie. Odwzajemniam uścisk. - Gratuluję. Przeszliście dalej.
- Ano. Też się cieszę. - Uśmiecham się i kładę delikatnie dłoń na policzku, na którym znalazły się usta nieznajomego.
- Coś nie tak? - Patrzy na mnie swoimi pięknymi oczami.
- Nie, dlaczego?
- Tak się pytam, twoje oczy straciły radość.
- Wydaje ci się. - Przejechałem kciukiem po jej wolnej wardze. Pieprzyć to. Złączyłem nasze usta i przyciągnąłem ja do siebie. Z racji, że korytarz jest pusty, przyszpiliłem ją do ściany.
Oderwałem się od niej po dłuższej chwili. - Kocham cię, tak bardzo. - Przytuliłem ją do siebie. - Zimno ci?
- Etum... ciut, ale zaraz wracam do domu, więc... - Zarzuciłem jej na ramiona swoją bluzę.
- Teraz i ty należysz do najlepszych. - Ponownie ją otuliłem, kładąc swoją głowę na wgłębieniu między szyją a ramieniem.
- Też cię kocham rekinie. - Dowiem się kim on był.
CZYTASZ
Rin Matsuoka - Historia Pewnej Znajomości
FanfictionOn - pływak pełen pasji i zaangażowania. Ona - gimnastyczka, była pływaczka, nieśmiała i skromna. Zobacz co się stanie jak się spotkają.