Ze snu wybudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Kto o tej porze do mnie dzwoni?!
- Halo?- przyłożyłam urządzenie do ucha.
- Za chwilę widzę cię u mnie. Zaraz wylatujemy, a ty musisz pilnować Jelonka- usłyszałam również zaspany głos Starka.
- Dlaczego teraz? Która jest w ogóle godzina?- spytałam, przecierając oczy.
- Kilka minut po czwartej nad ranem- powiedział to tak spokojnie, a ja miałam ochotę go zabić. Zacisnęłam zęby, aby nie wybuchnąć.
- To ty dzwonisz do mnie o czwartej rano w takiej sprawie?! Przecież Loki jest dorosły, dałby sobie rady przez te kilka godzin- warknęłam, przekręcając się na plecy.
- To nie moja wina, że jak śpię to mój mózg nie pracuje, a poza tym, wszyscy wiemy jaki jest Loki. Na każdym kroku próbuje zdjąć z siebie tę bransoletę- odpowiedział. Zamknęłam oczy. Ja chcę jeszcze spać.
- Dobra. Idź do Lokiego i daj mu telefon- rozkazałam.
- Jezu. Nie chcę mi się. Nie możesz z nim porozmawiać w myślach jak wcześniej?- spytał. Wykręciłam oczami i się rozłączyłam. Rzuciłam telefon na poduszkę obok.
Masz być natychmiast u mnie. Spróbuj mnie obudzić, a nie żyjesz.
Powiedziałam w myślach i od razu zasnęłam. O czwartej rano. Kto by pomyślał!
***
Otworzyłam po woli oczy. Leżałam na plecach. Zmarszczyłam brwi i podniosłam się do pozycji siedzącej. Rozejrzałam się po pokoju, a mój wzrok padł na chłopaka, siedzącego na moim fotelu. Ponownie opadłam na poduszkę, zamykając oczy.
- Która godzina?- spytałam po chwili.
- Prawie południe- szepnął zamyślony. Uśmiechnęłam się lekko. I o tej porze mogę wstawać.
- Długo tak siedzisz? Spałeś coś w ogóle?- spytałam ponownie.
- Nie. Nie potrzebuję snu- mruknął. Uniosłam się na łokciach i spojrzałam na niego, marszcząc czoło.
- Co ci jest?
- A co miałoby być?
- Zachowujesz się dziwnie- odpowiedziałam. Spojrzał na mnie. Jego oczy były... Blado zielone. Jakby ich żywy kolor się wyczerpał.- Coś jest na rzeczy- powiedziałam stanowczo i siadłam na materacu. Poprawiłam swoje włosy, patrząc na niego.
- Nic mi nie jest- syknął.
- Jest. Bez powodu nie unosiłbyś głosu- mruknęłam, wskazując na niego palcem.
- Nie ważne. Możemy wrócić do Starka. Ta bransoleta, powoduję, że ręka mi drętwieje- mruknął, wstając.
- Muszę się ubrać- wstałam z łóżka, podchodząc do szafy. Wyciągnęłam jeansy i czarną koszulkę. Spakowałam też kilka rzeczy do sportowej torby. Przeprowadzam się na kilka dni do wieżowca. Może odpocznę od tego, co dzieje się między mną a mamą.
Wyciągnęłam w stronę chłopaka dłoń, za którą nie złapał. Zamiast tego chwycił mnie za nadgarstek mocno go ściskając. Otoczył mnie zielony dym i już po chwili stałam w salonie Stark Tower. Coś było nie tak i ja muszę się dowiedzieć, co.
- Powiesz mi co się stało?- spytałam, rzucając torbę w kąt. Nawet na mnie nie spojrzał.
- Nic takiego. Idę do siebie- warknął i ruszył w stronę windy. Podbiegłam do niego, chwytając go za rękę.
CZYTASZ
Can You Be Mine? ( Loki Laufeyson ) [ W TRAKCIE POPRAWY]
RandomNie pamiętam swojego taty. Mama nigdy mi o nim nie opowiadała, jedyne co wiem, to to, że zmarł na wojnie. Przeprowadziłyśmy się z Nowego Jorku do Londynu, bo mama nie mogła znieść miasta, w którym się urodziłam, i w którym mieszkał mój ojciec. To za...