Rozdział 1

45 7 0
                                    

Nela to marzycielka. Jest nastawiona do życia z radością i zapałem. Ma wiele pomyslów na minutę. Ale takie są tylko przypuszczenia... Nie lubię towarzystwa. Zgrywam radosną optymistkę, ale w rzeczywistości jestem pesymistką, której nie nawidzę. Kathia to jedyna osoba, która wie o prawdziwej Neli. O prawdziwej mnie..

Chodzę do gimnazjum. 3 Gimnazjum. Ale pomimo tego przeszłam w swoim życiu wiele..
Mieszkam z babcią, moi rodzice.. ach rodzice.. zostawmy to na potem... I pewnego dnia, gdy przyszłam ze szkoły babcia podała mi list. Co zadziwiające ten list był właśnie do mnie.

,,Cześć Nela. Wiem kim jesteś, i co ukrywasz. Wiedz, że zawsze możesz na mnie liczyć.

                                                                                                                                   xoxo, Ktoś."

Trawiłam te słowa godzinami, ale nie moglam nic wymyśleć. Kto to jest? Skąd wie kim jestem i co ukrywam?

Nie mogłam zasnąć.. ten list sprawił, że chodziłam jak w zegarku. Nie wiedziałam co się działo. W końcu wybiła 7:00 idę do szkoły.. w szkole oczywiście byłam rozkojarzona. Nie mogłam się na niczym skupić.  Nie mówiłam nic o tym nikomu Minęły tygodnie.. i co? I nic.. Stwierdziłam, że to przypadek, może ktoś się po prostu pomylił. Pewnego (zimowego już dnia) przyszłam do domu i zjadłam ulubiona zupę pomidorową. Wchodząc do pokoju zauważyłam kartkę.. a dokładniej list. Otwierając go przeczuwałam, że to ten ktoś kto napisał do mnie wcześniej..

,,Nelo, patrząc na Ciebie widzę płomyk. Rozjaśniasz mi drogę. Wskazujesz mi mapę. Ale uważaj, bo każda świeca kiedyś gaśnie.. Jesteś w niebezpieczeństwie.. ale zawsze będę Cię chronił.

                                                                                                                        xoxo, Ktoś."

O co chodzi?! Do jasnej cholery czy ten ktoś robi sobie żarty, czy jest mocno chory psychicznie??
Jeżeli jeszcze raz napisze to będe to musiała jakoś załatwić. Ale jak? Nie ma adresu, znaczka, kompletnie nic..
Idąc do szkoły działy się dziwne rzeczy.. czułam, że ktoś mnie obserwuje. Byłam osaczona i przytłoczona. Nie wiedziałam co się dzieje. Miłałam dziwne przeczucia~że drzewa mnie obserwują.. Tak, wiem. Wydaje się serio chore, ale takie było naprawdę.

  Dochodząc do szkoły okazało się, że nikogo tam nie ma. Totalne pustki.. Nie wiedziałam co sie stało z tą ruderą.. Jakby nigdy nic poszłam pod klasę biologiczą.. i czekałam na dzwonek. 8:05; 8:15; 8:20 ~ nic. Dzwonek nie dzwonił. Zgiełku nie było.  Poszlajałam sie po korytarzu a potem stąd wyszłam.
Czemu znowu mam wrażenie jakby mnie coś obserwowało?!
Idąc do domu muszę przejśc przez taką łąke.. I wracając nie zauważyłam dołu, którego (odziwo) wcześniej tam nie było.. wpadłam
(Zajebiście) pomyślałam.. dosyć że coś mnie obserwuje to jeszcze będe tu siedzieć. Dół miał jakieś 2 metry, więc z moim wzrostem to mogłam tylko pomarzyć.. SUPERR  

Siedziałam. Brak zasięgu. Bez jedzenia. Ziemia była mokra i powoli tenisówki z sieciówki przemakały. Wiedzialam, że na nic się nie nadawają. 8;40 a ja w jakimś pieprzonym dole byłam uwięziona. Nie no to na pewno PECH. Alee..
Nagle zobaczyłam wysokiego przystojniaka. Umięśniony niebieskooki brunet patrzył na mnie z góry z zadziornym uśmiechem.
-Potrzebujesz pomocy? -spytał calkiem naturalnie, co lekko mnie poddenerwowało.
-Gdybyś był tak uprzejmy.. -oznajmiłam i odpowiedzialam równie zadziornym uśmieszkiem wyciągając ręke.
-Ale ja nie zaproponowałem, że pomogę.. *skrzyżował ręce na umięśnionym torsie i uniósł brew*
Strzelając do niego środkowego palca uśmiechnęlam się i wtedy podał mi ręke.
-Dzięki. Nie musiałeś.. *oznajmiłam otrzepujac się z ziemii*
-Musiałem. Wiedziałem, że będziesz potrzebowała pomocy. - stwierdził, nagle zmieniajac ton na bardziej oficjalny.
-Wiedziałeś? -moje oczy nabrały podejrzenia i w glosie również bylo je slychać.
-Tak. Znam Cię lepiej niż ktokolwiek inny.. Nelo - wypowiedział moje imie całkiem pewny siebie a pode mną ugięły się kolana.
-Skąd znasz moje imię i czemu mówisz, że mnie znasz?
-Bo tak jest. Jeszcze się zobaczymy. Żegnaj.
Odszedł a potem zniknął gdzieś wśród drzew..
Byłam totalnie w zrytej sytuacji. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Kim on jest i skąd wiedział, że byłam w tym rowie????

  Mijają minuty, godziny, dni.. i nic. Idąc do szkoły nie widziałam już dołu. Nie miałam też dziwnych zwidów, gdzie dzrzewa mnie obserwują, ale myśli o niebieskookim przystojniaku nie przemijały. Nic ciekawego się nie działo, aż do czasu..
Aż do czasu gdy przyszła paczka. Była dziwnie zapakowana. Na pewno nie z poczty; brak znaczka, jakich kolwiek napisów 'Poczta Polska'. Podejrzewałam, a nawet byłam pewna, że jest to paczka od tego Kogoś.
Otworzyłam ją. Serce mi tak mocno biło, że myślalam, że zejde na zawał.. a co jeśli jest tam bomba? Albo coś gorszego?
W paczce były jakieś sprzęty.. ostre narzędzia, coś podobnego do laserów i zbroja.. na samym końcu był jakiś ciuch.. szata. Nie wiem jak to nazwać. Poszłam do lasu, pomyślałam, że może ten dół tam jest.. I jak się okazało, miałam rację. Uśmiechajac się sama do siebie wiedziałam, że ponownie go ujrzę.

Ja i Ktoś Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz