Adama siedzącego po jednej stronie baru,a Jaśka po drugiej:
-Co wyście ze sobą zrobili!
-My?
-Nie kurwa ja!
-Uspokuj się.
-Nie Adam! Mam już tego dosyć najpierw kłóciłeś się z Remkiem,a teraz z Jaśkiem! Ale wina niejest tylko twoja to wina,to wina waszej trójki!
-Ale Michasia - teraz wtrącił się jeszcze Remek.
-Co Michasia! Mam was dosyć,ciągle się kłócicie! Koniec wracam do Anglii zostawiłam tam wielu ludzi na,których mi zależy! - powiedziałam,a kiedy się odwróciłam zobaczyłam Karola,Michała i Pewdie'go. Ominęłam ich i poszłam do pokoju,po czym wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do rodziców:-Halo.
-Hej mamo.
-Hej córciu co się stało?
-Chce ci powiedzieć że wracam do Anglii.
-Co czemu?
-Bo stęsknilam się za wszystkimi.
-No dobrze,a kiedy chcesz pojechać?
-Jutro.
-Okej. To o 10 polecisz.
-Dobrze. Bo to pa.
-Pa.Odłożyłam telefon i wyciągnęłam 2 walizki z pod łóżka,następnie podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej 3 pudła. Zaczęłam pakować ubrania,oczywiście niewszystkie bo by się niezmieścił:
-Serio chcesz wyjechać do Anglii przez parę kłótni.
-Tak chcę - powiedziałam I dopiero teraz odwróciłam się I zobaczyłam kto za mną stoi. Karol podszedł do mnie i mnie przytulił:
-Zostawisz mnie i chłopaków.
-Uwierz niechcę was zostawiać.
-No to zostań.
-To jest skąplikowane,ale wiedz że jak tylko będziesz chciał się że mną spotkać,to albo ty przylecisz do mnie,albo ja do ciebie,oczywiście prywatnym samolotem.
-Dobra łapę cię za słowo,tylko masz tu wrócić. Zrozumiano?
-Tak jest kapitanie - powiedziałam poczym go przytuliłam:
-A mnie kto przytuli? - powiedział Michał wchodząc do pokoju.
-Chodź tu - po oderwaniu się od siebie weszły dziewczyny i odrazu się przytuliłyśmy:
-Będę za wami tęsknić.
-My za tobą też.
-Dobra koniec tego rozklejania się.
-Masz rację.
-Która godzina.
-19:30.
-Kurde my musimy już iść.
-Ja też.
-No to pa.
-Pa - powiedziały i wyszły. Dopiero teraz załważyłam że Karol i Michał wyszli,a za to na kanapie siedział Adam,a tuż obok siedział jeszcze Jasiek i Remek:
-Czego chcecie?
-Chcieliśmy cię przeprosić i poprosić żebyś nie wyjeżdżała.
-Sory nieuda wam się mnie przekonać
-Dobra,ale wiedz że tak szybko nas się nie pozbędziesz - powiedział Adam i podszedł na dość niebspoeczną odległość. Kiedy był dość blisko zbliżył się do mnie i..........