Namjoon Pov
Podmuch wiatru prze dostający się z nie szczelnych okien lekko czochra moje brąz włosy. Tego dnia byłem bardzo zmęczony i niewyspany, a na dodatek niemiłosiernie głodny. Wpatrywałem się się w czarny notes leżący na biurku i sprawnym ruchem prze wracałem kartki. Oprócz zaplanowanych podróży i innych zapisków nie znalazłem tam nic ciekawego. Przewróciłem teatralnie oczami i westchnołem cicho, zamykając terminarz. Niespodziewanie wyleciała z niego mała, lekko zgięta karteczka. Bingo!- powiedziałem w myślach. Wkręciłem zapisany na niej numer i od razu usłyszałem dobrze mi znany głos.
-Witaj Kim. Dawno nie dzwoniłeś. Czyżby chodzi o to, o czym myślę?
-Cześć Jimin. Kope lat. Jak ty dobrze znasz moje potrzeby- zaśmiałem się pod nosem. Masz coś ciekawego?
-Mhm- zamyślił się- Przejrzę kartoteki i znajdę coś dla ciebie. Jeśli ci pasuje, to przyjdź za czterdzieści minut, a wszytko będzie gotowe- powiedział to w taki sposób, że mogłem wyobrazić sobie jego chytry uśmieszek.
-Niech będzie. Pojawię się na czas-odpowiedziałem oschle. Jimin był moim przyjacielem i specem od brudnej roboty. Mogłem liczyć tylko na niego, po tym jak Jin- mój wspólnik, a zarazem osoba do "towarzystwa" trafił do więzienia. Było to dziesięć lat temu. Przez swojego głupotę został przyłapany na morderstwie naszej wcześniejszej zabawki. Ja uciekłem z miejsca zdarzenia. Seokin był za ostry, zdecydowanie zbyt wymagający. Przez swój cholerny charakterek przysporzył sobie takie piekło. Mogłem mu pomóc, ale wpakowałam się już w wystarczające duże gówno i po zaistniałej sytuacji wyjechałem do Japonii. Wróciłem trzy lata temu i postanowiłem zacząć wszytko od nowa. Bez niczyjej pomocy. Oczywiście nie stanę się lepszym człowiekiem, co to nie. Po prostu będę ostrożniejszy. Zapakowałem dokumenty do teczki, a telefon wsadziłem do kieszeni spodni. Wyszedłem ze swojego gabinetu, uprzednio gasząc tam światło. Powędrowałem w stronę wyjścia przez hol. Pożegnałem się z zasiadającą po drugiej stronie mahoniowego biurka sekretarką-panią Jeon. Kobieta w średnim wieku, z farbowanymi włosami uśmiechnęła się ciepło życząc mi dobrej nocy.
-Oj to będzie wspaniała noc- pomyślałem i wyszczerzyłem swe białe ząbki. Zjechałem windą w dół i opuściłem budynek. Wsiadłem do znajdującego się tuż za rogiem srebrnego nowego BMW i ruszyłem oświetlonym ulicami Seulu. Było około godziny 21. Miałem jeszcze trzydzieści minut do spotkania, a że głód dawał o sobie znać,
postanowiłem coś zjeść. Zaraz za sygnalizacją, po prawej stronie znajdowała się moja ulubiona knajpa. Zaparkowałem auto i udałem się do środka. Zamówiłem małą porcję kimchi i zapłaciłem kelnerowi. Po posiłku udałem się w dalszą drogę, która zajęła około 15 minut. Miejscem transakcji był stary opuszczony budynek, któremu groziło zawalenie. Nie uśmiechało mi się tam wchodzić przez moje ciało przeleciał lekki dreszcz. Podwinąłem rękaw drogiego garnituru zszedłem w dół. Czekał tam na mnie Park. Mężczyzna rozsiadł się na skórzanym fotelu i wyciągnął rękę w geście przywitania.
-Jak zwykłe na czas- powiedział ironicznie.
-Przecież jestem Kim Namjoon- odpowiedziałem dumnie.
-Tam jest chłopak. Myślę, że będzie dla ciebie odpowiedni. Nie będę ci o nim mówił sam z niego to wyciągniesz. Jesteś Kim Namjooon- zachichotał. Tylko nie zrób mu tego co Sudze. A teraz forsa. Podałem mu czek z zapisaną kwotą, a on uśmiechnął się chytrze. Podeszłem do klęczącego w rogu chłopaka. Miał może 18lat. Jego ręce były posiniaczone i trzęsły się z zimna. Smutny widok. Jeszcze dziś go nie pomęczę posmutniałem. Wziąłem go pod ręce i wprowadziłem na zewnątrz. Usiedliśmy na lakierowanych siedzeniach auta. Rozciąłem sznury owijające jego dłonie.
-Jak się nazywasz i ile masz lat?- spytałem go po chwili.
-..Je...on... Jeonkook.18-odpowiedział i utkwił wzrok na swoich stopach.
-Ja jestem Kim i tyle powinno ci wystarczyć, teraz należysz do mnie- chłopak przelknął głośno ślinę, a z jego oczu zaczęły płynąć pojedyncze łzy. Nie zwracając na to uwagi, wcisnąłem gaz, tak aby zapiszczały opony i ruszyłem do mojej willi razem z moją zdobyczą. Po niespełna 20 minutach byliśmy, już w domu. Zaprowadziłem chłopca do, piwnicy i dałem mu czyste ubranie, po czym zamknąłem drzwi na klucz. W taki sposób zakończyłem dzisiejszy dzień, który jeszcze parę godzin temu wydawał się beznadziejny.
_____________________
Hej ludzie jak myślicie co się stanie z Jeonkook? Mam nadzieję, że mój nowy fanfik wam się spodoba.
Jak wrażenia po albumie Wings? Ja umieram, a wy?Combin559
CZYTASZ
Taken Toy
FanfictionPrzerażająca przeszłość i przyszłość. Trzydzestoletni Kim Namjoon jest prezesem w jednej z największej firmy informatycznej. Jeszcze kilkanaście lat temu wdał się w brudne interesy mafii. Do dziś ma z tym problem. Nie ma wsparcia ze strony rodziców...