* Wieczorem *
Wróciłam około 20, co oznaczało, że Zayn siedział cały dzień z Jake'iem. Weszłam do domu po cichu. Zdjęłam buty i kurtkę. Było mi strasznie zimno, więc ruszyłam do kuchni zrobić sobie coś do picia. Na kanapie w salonie siedział Malik i chyba oglądał coś w telewizji.
Włączyłam czajnik, przez co brunet od razu odwrócił się w moim kierunku i po chwili był już przy mnie.
- Gdzie byłaś?- oparł się ramieniem o lodówkę i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Mamy kakao?- zignorowałam jego pytanie.
- Rose, zadałem ci pytanie.- warknął i zacisnął dłonie na swoich ramionach.
- Słyszałam.- powiedziałam sprawdzając szafki.
- Uzyskam odpowiedź czy nie?
- Mówiłam ci przed wyjściem, że idę na spacer, tak?- powiedziałam przeglądając produkty spożywcze, na celu miałam nie patrzenie na chłopaka, a nie znalezienie czegoś konkretnego.
- Na CHWILĘ! Mówiłaś, że na chwilę, a nie na cały dzień! Wyłączyłaś telefon! Martwiłem się kurwa!- wrzasnął.
- No i? Zdarza się, tak?- w końcu odważyłam się na niego spojrzeć.
Był wściekły.. Raczej wściekły to mało powiedziane. On był porządne wkurwiony. Jego oczy były ciemne, usta zaciśnięte w wąską linię, ręce coraz bardziej zaciskały się na jego ramionach..
- Słucham?!- wrzasnął i puścił ręce wzdłuż ciała, a dłonie zacisnął w pięści.- Zdarza się?! Mogłaś chociaż zadzwonić!
- Telefon mi się rozładował.- skłamałam.
- Tak?- wyciągnął telefon z moje tylniej kieszeni, nim zdążyłam zareagować i go włączył - To zabawne, bo właśnie go włączyłem.- pokazał mi telefon.
- Boże. Robisz gównoburzę o nic.
- Tak? Skoro tak sądzisz to się pierdol.- wrzucił moim telefonem o ziemię, a ten rozbił się na miliony kawałków.
Malik wyszedł z kuchni i wrócił na swoje miejsce na kanapie.
- Czemu to zrobiłeś?!- wrzasnęłam zabierając pozostałości po moim telefonie.
Brak odpowiedzi.
Ominęłam resztki telefonu kładąc to co zebrałam na wysepce kuchennej. Ruszyłam do narożnika, gdzie jak się okazało, Malik grał na konsoli, a nie oglądał telewizję.
- Odpowiesz na moje pytanie?- zabrałam mu kontroler.
- Oddaj.- wyciągnął rękę w moim kierunku.
- Nie.
- Oddaj!- uniósł głos.
- Nie. Odpowiedz na pytanie.
- Bo miałem taki kaprys. Zadowolona?
- Ok. - w tymi momencie rzuciłam w telewizor kontrolerem.
Ekran telewizor pękł i się popsuł tak jak telefony czasami przy upadku... Ekran byli cały kolorowy z czarną plamą w miejscu uderzenia. Kontroler się rozleciał, a Zayn od razu jak rzuciłam podniósł się na równe nogi, a ja sięgnęłam po jego Iphona, który leżał na stole.
- Co ty kurwa kobieto zrobiłaś?!- wrzasnął podchodząc do mnie.
- Jeszcze krok, a telefon będzie na ziemi.- warknęłam pokazując urządzenie.
- Nie zrobisz tego. Poza tym to ja w tym domu za wszystko płacę.- podszedł do mnie i wyrwał mi telefon, wcześniej łapiąc za nadgarstek który mocno ścisnął, a ja zawyłam z bólu. Usłyszeliśmy płacz Jake'a.- Idź do małego.- powiedział puszczając mój nadgarstek- Ty kupujesz nowy telewizor.- warknął i ruszył do schodów na dół i zszedł po nich.
Złapałam się za nadgarstek i zaczęłam go masować idąc do schodów.
*Pół godziny później*
Ululałam swojego synka do snu i od razu postawiłam iść pogodzić się z Zaynem. Wiedziałam, że to przeze mnie się pokłóciliśmy. Zeszłam na dół. Było tam ciemno. Jedynym światłem była lampa nad stołem bilardowym. Malik akurat ustawiał sobie bile. Podeszłam do niego po cichu i przytuliłam się.
- Zostaw mnie.- usłyszałam jego ponury ton głosu, który przyprawił mnie o ciarki na plecach.
- Nie chce.- powiedziałam przymykając oczy.
- Chuj mnie obchodzi co chcesz, a czego nie. Wkurwiłaś mnie, a teraz przyszłaś przepraszać? Jeśli tak to sobie daruj i spierdalaj.- odepchnął mnie delikatnie od siebie.
- Zayn, ja..- poczułam łzy cisnące się do oczu.
- Powiedziałem daruj sobie.- powiedział i zaczął grać.
Podeszłam do stołu i położyłam rękę na białej bili.
- Zabierz rękę.- warknął.
- Nie. Posłuchaj mnie.
- Zabierz.Swoją.Rękę.Bo.Inaczej.Skończy.Się.To.Dla.Ciebie.Źle.- wycedził przez zęby.
- Porozmawiaj tylko ze mną na poważnie, błagam.
- Znaj moją dobroć. Masz minutę. 60.59.58
- Zayn przepraszam. Wiem to ja zawiniłam. Przepraszam, nie powinnam zachowywać się jak głupia nastolatka. Chce żebyśmy nie mieli przed sobą tajemnic... Mamy wspólnie dziecko i za niedługo pojawi się kolejne więc nie chce się z tobą kłócić. Zależy mi na tobie i wiem to ja zawiniłam..
- 23. 22. 21. 20.
- Proszę przestań liczyć..
- 18. 17. 16. 15. 14. 13. 12.
- Zayn. Proszę.- zabrałam swoją rękę z bili, rozumiejąc, że to nic nie da.
Ruszyłam w kierunku schodów, a łzy zaczęły lecieć mi po policzkach. Weszłam na trzy stopnie i spojrzałam na niego. Stał i patrzył co robię. Pociągnęłam nosem i czym prędzej weszłam schodami na górę.
---
Witam ! Jak rozdział? Mam nadzieję, że okey XD W ogóle... Dziś na pierwszej części mojego opowiadania wybiło 5 tyś wyświetleń, za co dziękuje każdej osobie która się do tego przyczyniła :) Dziś dodam dodatkowo rozdział z tej okazji xD
Pozdrawiam i do następnego :D (Przepraszam za błędy xD)
Inne opowiadania:
►Hooligans || Z.M. ~ Ale to raczej znacie XD
►Hooligans: Life is Brutal || Z.M.
►Random Knowledge || Z.M.
CZYTASZ
Hooligans: Life is Hard || Z.M. (sequel Hooligans)
ФанфикJeden dzień... Jedna chwila... Jeden moment... Tyle wystarczy żeby zmienić życie o 180°. Dwoje ludzi z jednego środowiska, po pewnym czasie próbuję żyć normalnie... Czy im się uda? A może przeszłość da o sobie znać? A może fakty z przeszłości im w t...