6

351 30 2
                                    

* Wieczorem *

Wróciłam około 20, co oznaczało, że Zayn siedział cały dzień z Jake'iem. Weszłam do domu po cichu. Zdjęłam buty i kurtkę. Było mi strasznie zimno, więc ruszyłam do kuchni zrobić sobie coś do picia. Na kanapie w salonie siedział Malik i chyba oglądał coś w telewizji. 

Włączyłam czajnik, przez co brunet od razu odwrócił się w moim kierunku i po chwili był już przy mnie. 

- Gdzie byłaś?- oparł się ramieniem o lodówkę i skrzyżował ręce na klatce piersiowej. 

- Mamy kakao?- zignorowałam jego pytanie. 

- Rose, zadałem ci pytanie.- warknął i zacisnął dłonie na swoich ramionach. 

- Słyszałam.- powiedziałam sprawdzając szafki. 

- Uzyskam odpowiedź czy nie? 

- Mówiłam ci przed wyjściem, że idę na spacer, tak?- powiedziałam przeglądając produkty spożywcze, na celu miałam nie patrzenie na chłopaka, a nie znalezienie czegoś konkretnego.

- Na CHWILĘ! Mówiłaś, że na chwilę, a nie na cały dzień! Wyłączyłaś telefon! Martwiłem się kurwa!- wrzasnął. 

- No i? Zdarza się, tak?- w końcu odważyłam się na niego spojrzeć. 

Był wściekły.. Raczej wściekły to mało powiedziane. On był porządne wkurwiony. Jego oczy były ciemne, usta zaciśnięte w wąską linię, ręce coraz bardziej zaciskały się na jego ramionach.. 

- Słucham?!- wrzasnął i puścił ręce wzdłuż ciała, a dłonie zacisnął w pięści.- Zdarza się?! Mogłaś chociaż zadzwonić! 

 - Telefon mi się rozładował.- skłamałam. 

- Tak?- wyciągnął telefon z moje tylniej kieszeni, nim zdążyłam zareagować i go włączył - To zabawne, bo właśnie go włączyłem.- pokazał mi telefon. 

- Boże. Robisz gównoburzę o nic. 

- Tak? Skoro tak sądzisz to się pierdol.- wrzucił moim telefonem o ziemię, a ten rozbił się na miliony kawałków. 

Malik wyszedł z kuchni i wrócił na swoje miejsce na kanapie. 

- Czemu to zrobiłeś?!- wrzasnęłam zabierając pozostałości po moim telefonie. 

Brak odpowiedzi. 

Ominęłam resztki telefonu kładąc to co zebrałam na wysepce kuchennej. Ruszyłam do narożnika, gdzie jak się okazało, Malik grał na konsoli, a nie oglądał telewizję.

- Odpowiesz na moje pytanie?- zabrałam mu kontroler. 

- Oddaj.- wyciągnął rękę w moim kierunku. 

- Nie. 

- Oddaj!- uniósł głos. 

- Nie. Odpowiedz na pytanie. 

- Bo miałem taki kaprys. Zadowolona? 

- Ok. - w tymi momencie rzuciłam w telewizor kontrolerem. 

Ekran telewizor pękł i się popsuł tak jak telefony czasami przy upadku... Ekran byli cały kolorowy z czarną plamą w miejscu uderzenia. Kontroler się rozleciał, a Zayn od razu jak rzuciłam podniósł się na równe nogi, a ja sięgnęłam po jego Iphona, który leżał na stole. 

- Co ty kurwa kobieto zrobiłaś?!- wrzasnął podchodząc do mnie. 

- Jeszcze krok, a telefon będzie na ziemi.- warknęłam pokazując urządzenie. 

- Nie zrobisz tego. Poza tym to ja w tym domu za wszystko płacę.- podszedł do mnie i wyrwał mi telefon, wcześniej łapiąc za nadgarstek który mocno ścisnął, a ja zawyłam z bólu. Usłyszeliśmy płacz Jake'a.- Idź do małego.- powiedział puszczając mój nadgarstek- Ty kupujesz nowy telewizor.- warknął i ruszył do schodów na dół i zszedł po nich. 

Złapałam się za nadgarstek i zaczęłam go masować idąc do schodów. 

*Pół godziny później*

Ululałam swojego synka do snu i od razu postawiłam iść pogodzić się z Zaynem. Wiedziałam, że to przeze mnie się pokłóciliśmy. Zeszłam na dół. Było tam ciemno. Jedynym światłem była lampa nad stołem bilardowym. Malik akurat ustawiał sobie bile. Podeszłam do niego po cichu i przytuliłam się. 

- Zostaw mnie.- usłyszałam jego ponury ton głosu, który przyprawił mnie o ciarki na plecach. 

- Nie chce.- powiedziałam przymykając oczy. 

- Chuj mnie obchodzi co chcesz, a czego nie. Wkurwiłaś mnie, a teraz przyszłaś przepraszać? Jeśli tak to sobie daruj i spierdalaj.- odepchnął mnie delikatnie od siebie. 

- Zayn, ja..- poczułam łzy cisnące się do oczu. 

- Powiedziałem daruj sobie.- powiedział i zaczął grać. 

 Podeszłam do stołu i położyłam rękę na białej bili. 

- Zabierz rękę.- warknął. 

- Nie. Posłuchaj mnie. 

 - Zabierz.Swoją.Rękę.Bo.Inaczej.Skończy.Się.To.Dla.Ciebie.Źle.- wycedził przez zęby. 

- Porozmawiaj tylko ze mną na poważnie, błagam. 

- Znaj moją dobroć. Masz minutę. 60.59.58 

- Zayn przepraszam. Wiem to ja zawiniłam. Przepraszam, nie powinnam zachowywać się jak głupia nastolatka. Chce żebyśmy nie mieli przed sobą tajemnic... Mamy wspólnie dziecko i za niedługo pojawi się kolejne więc nie chce się z tobą kłócić. Zależy mi na tobie i wiem to ja zawiniłam.. 

- 23. 22. 21. 20. 

- Proszę przestań liczyć.. 

- 18. 17. 16. 15. 14. 13. 12. 

- Zayn. Proszę.- zabrałam swoją rękę z bili, rozumiejąc, że to nic nie da. 

Ruszyłam w kierunku schodów, a łzy zaczęły lecieć mi po policzkach. Weszłam na trzy stopnie i spojrzałam na niego. Stał i patrzył co robię. Pociągnęłam nosem i czym prędzej weszłam schodami na górę.

---

Witam ! Jak rozdział? Mam nadzieję, że okey XD W ogóle... Dziś na pierwszej części mojego opowiadania wybiło 5 tyś wyświetleń, za co dziękuje każdej osobie która się do tego przyczyniła :) Dziś dodam dodatkowo rozdział z tej okazji xD

Pozdrawiam i do następnego :D (Przepraszam za błędy xD)

Inne opowiadania:

►Hooligans || Z.M. ~ Ale to raczej znacie XD

►Hooligans: Life is Brutal || Z.M.

►Random Knowledge || Z.M.  

Hooligans: Life is Hard || Z.M. (sequel Hooligans)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz