Rozdział 17

6.8K 601 22
                                    

Ktoś odepchnął mnie od piratki. Ktoś odepchnął mnie od MOJEJ piratki. Poczułem jak opanowuje mnie wściekłość, która nasiliła się gdy ten glurbak posłał w moim kierunku prawego sierpowego.

- Łapy precz od naszej siostry! - Darł się niemiłosiernie napastnik. Mój wygląd zaczął się zmieniać. Już miałem go zaatakować, gdy w moim umyśle zapaliła się ostrzegawcza lampka. On nazwał moją Shannon siostrą. Nie mogę zabić jej brata. Byłaby by pewnie na mnie zła. Nie chce by była na mnie zła, bo jak będzie zła, więcej do mnie nie przyjdzie, a wtedy już na pewno będzie tylko moim omamem... Pięknym omamem... Z moich rozmyślań wyrwał mnie kolejny cios blondwłosego. Może nie mogę go skrzywdzić, ale do stu tysięcy ogarów, nikt nie będzie bił śmierci. Złapałem jego pięść uniemożliwiając mu dalszy atak.

- Brutal! Bierz go! - W momencie, w którym usłyszałem krzyk wściekłości piratki, na mojego napastnika skoczyła jakaś ogromna wilkowata kreatura. Blondyneczek przewrócił się na plecy i czołgając starał się oddalić od groźnie powarkującej bestii.

- Shannon! Odwołaj Brutala! - Krzyknęła jakaś dziewczyna, której wcześniej nie zauważyłem.

- Po co?! Żeby mój kochany braciszek znowu uderzył Setha?! – Odwarknęła piratka, a ja poczułem głupie ciepło w środku. Ona się o mnie martwi...

- Pięknie! Moja jakże mądra siostrzyczka już jest ze śmiercią na ty! - Jak ona śmie mówić takim sarkastycznym tonem do mojej Shannon?!

- A żebyś wiedziała i nic ci do tego!

- Nic mi do tego?! Ach tak?! Jestem twoją siostrą i nie pozwolę ci się z nim spotykać. - Pokazała na mnie ręką, a ciepełko, które wcześniej czułem, ulotniło się bezpowrotnie.

- To właśnie tak wam można wierzyć! Będziesz mogła wybrać kogo będziesz chciała... O ile mój wybór się wam spodoba. - Wrzasnęła z dziwnym błyskiem w oku.

- Nie będziemy tu prowadzić tej rozmowy! - Powiedziała blondynka chcąc chwycić moją piratkę. Shannon złapała ją za nadgarstek.

- Łapy precz ode mnie! - Słychać było w jej głosie gniew.

- Bo co mi zrobisz?! - Odparła kpiąco brunetka. Na co Shannon niespodziewanie się uśmiechnęła w bardzo niepokojący sposób.

-Oj Elizabeth, dużo mogę ci zrobić. - Moja piratka zbliżyła się do dziewczyny ciągle trzymając jej nadgarstek. - Na przykład mogę ci zabrać to co ci dałam. - Dłoń Elizabeth powyżej ręki dziewczyny zaczęła się starzeć w zastraszającym tempie. W ciągu trzech sekund pozostały już tylko kości. - Nawet na Technikali sześćsetletnie staruszki nie trzymają się tak dobrze. - Elizabeth ze strachem wyrwała Shannon dłoń, która niemal natychmiast wróciła do normy.

- Bardzo ładnie siostrzyczko, ale nawet to mnie nie powstrzyma. Wiem doskonale, że wypatroszyłabyś każdego, kto choćby chciał spróbować nas skrzywdzić. Znam cię za dobrze, twój charakterek, twoje umiejętności i wiem, że nigdy nie zrobiłabyś nam niczego złego, więc dopóki mówię po dobroci pójdziesz z nami przez portal. - Jestem pod wrażeniem. Ta dziewczyna właśnie sprzeciwiła się komuś, kto może zabić ją gołymi rękami. Podziwiałbym ją gdyby nie fakt, że robi to by zabrać moją piratkę.

- Nigdzie nie idę! - Powiedziała Shannon już trochę mniej zdeterminowanym głosem.

- Nie chciałam tego robić, ale zmusiłaś mnie do tego. - Dziewczyna odpięła od paska paralizator, który spokojnie mógłby uchodzić za miecz świetlny i prawie tanecznym krokiem podbiegła do Brutala.

- Łapy precz od niego! - Wrzasnęła jak poparzona piratka i chciała podbiec do swojego ulubieńca, ale głos siostry ją od tego odwiódł.

- Ani kroku siostrzyczko, bo upiekę twojego pupila. - Pies pisnął ze strachu, a dziewczyna uśmiechnęła się triumfalnie. - A teraz wrócisz grzecznie do domu. - Powiedziała, gdy Markus zbierał resztki swojej dumy z ziemi.

- Ale... - Zająknęła się Shannon.

- Żadnego ale. - Odparła Elizabeth ze złością i gdy już miała porazić biednego Brutala powaliła ją Cerbi, warcząc przy tym tak, jakby miała zamiar ją pożreć. Paralizator wypadł jej z rąk, a ta zaczęła cofać się w kierunku portalu. Pupil Shannon wziął przykład z mojego ukochanego pieska i kontynuował, wcześniej przerwane mu warczenie na Markusa. Po kilku minutach rodzeństwo znalazło się wewnątrz portalu.

- Shannon, proszę. Wróć do domu. - Usłyszałem jeszcze głos Elizabeth, gdy portal się zamykał.

***

Matko wiosno, co tu się właśnie wydarzyło? W jednej chwili wszystko... A potem... Stałam zszokowana próbując pozbierać myśli. Średnio kontaktowałam co mówił do mnie Seth. Zaprowadził mnie do salonu i z tego co mi się wydaje zaproponował herbatę. Rozmyślałam nad kłótnią z Elizabeth, nad tym co chciała zrobić Brutalowi i nad bestią, która go uratowała. Wtedy usłyszałam dźwięk tłuczących się filiżanek. Zaniepokojona pobiegłam w kierunku źródła dźwięku. W progu kuchni stał Seth z dziwnym wyrazem twarzy. Popatrzyłam w stronę, w którą był wryty wzrok mojego pirata. Na końcu ogromnego korytarza zobaczyłam Brutala kopulującego z trzygłową bestią Setha. Zaskoczona nie mogłam oderwać wzroku od tej surrealistycznej sceny. Wtedy gdzieś za moimi plecami rozległ się śmiech. Jak na sygnał wraz z jasnookim odwróciłam się w kierunku zwijającego się ze śmiechu Johna.

- Oj szefunciu, nawet Cerbi poderwała kogoś szybciej niż ty...

Być życiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz