Podsumowując dzisiejszy dzień.
Zdarzyło się parę nietypowych dla mnie sytuacji takich jak pocałunek, rozmowa z kolegami z klasy i znalezienie sobie chłopaka. Pierwsza i druga nie są tak straszne jak ta trzecia. Dlaczego? Mam chłopaka, będąc chłopakiem. Teraz już chyba powinno to dotrzeć do innych i przede wszystkim do mnie. Co mi strzeliło głowy, by się na to wszystko zgadzać? Może chciałem po prostu nie urazić go. Tylko teraz będę miał problem z rodzicami, którzy gdy się o tym dowiedzą, staną się przewrażliwieni. Będą myśleć, że w szkole mnie prześladują, zaczną ze mną o tym mówić, będą próbować znaleźć kogoś takiego jak ja. Gdybym nie był sobą, zaśmiałbym się, wyobrażając sobie ojca, przedstawiającego mi syna swoich ważnych znajomych biznesowych. Rozpaczliwie szukałby mi narzeczonego, próbując jednocześnie coś na tym ugrać.
Założyłem na siebie koszulkę i spojrzałem w lustro.
— Lepsze pytanie to, co on chce osiągnąć? — zapytałem swojego odbicia, którego prawie w ogóle nie było widać przez to, iż szyba była zaparowana.
Pomimo tego, że jestem taki, a nie inny, uwielbiam długie kąpiele w gorącej wodzie. Robię sobie taką prawie codziennie. Nigdy jednak w mojej łazience, bo rodzice kazaliby naszej sprzątaczce, zajmować się nią codziennie.
Wyszedłem z łazienki i ruszyłem do mojego pokoju. Położyłem się na swoim łóżku, wcześniej jednak stając na chwilę w drzwiach i przyglądając się swojej lampce. Światło jakie z niej biło, było fascynujące. Jak słońce oznaczające nadzieje, nowe życie. Pomimo tego, że przykryłem się kołdrą, odczuwałem chłód. Czasami żałuję, że nie urodziłem się inny. Chciałbym choć raz spojrzeć na świat inaczej. To jest chyba powód, dla którego się zgodziłem na ten układ Alexisa. Po prostu stchórzyłem. Pomyślałem sobie, że w ten sposób uda mi się zmienić. Zasłoniłem ręka oczy, z których popłynęły łzy.
— Haha... Jestem samotny — powiedziałem do siebie.
Każdej nocy mam takie chwilę słabości, gdy zastanawiam się nad tym jaki musiałbym być by ludzie mnie kochali, ale zawsze dochodzę do takiego samego wniosku.
— Wszystko jest lepsze od bycia głupim człowiekiem.
Dopóki widzę prawdziwy świat, nie obchodzi mnie to jak cierpię. Lepiej być samotnym niż otaczać się ludźmi, którzy odchodzą.
Tego nauczyłem się jeszcze jako dziecko. Wujek, którego kochałem i podziwiałem odkąd pamiętam, odszedł. Było to takie nagłe, niespodziewane. Po prostu wyszedł z domu i już nigdy nie wrócił. Rodzice nigdy za nim nie przepadali, bo uważali, że ma na mnie zły wpływ, więc nie miałem po nim żadnych pamiątek, a oni w ogóle o nim nie wspominali. Szybko się o nim zapomniało. Wtedy zrozumiałem brutalność świata i odciąłem się od ludzi. Miałem jedynie 7 lat, ale potrafiłem już dokonać wyboru tak ważnego dla mojego życia. Czy popełniłem wtedy błąd? Wciąż nachodzą mnie wątpliwości każdego wieczoru. Zastanawiam się jak wyglądałby mój świat, gdybym nie znienawidził głupich ludzi.
— I znowu — powiedziałem do siebie.
Jednak nie żałuję. Tylko głupi ludzie ciągłe patrzą wstecz i nie potrafią skupić się na tym co dzieje się dookoła nich. Wziąłem do ręki swój telefon i nacisnąłem na ikonkę "Notatnik". Utworzyłem nowy wpis.
"Dzisiejszego dnia do mojej klasy przepisał się nowy uczeń. Poznałem jego imię — Alexis, a także dwóch innych osób z mojej klasy — Anna i Damon. Po raz pierwszy zjadłem lunch w szkole właśnie z nimi. Alexis wracał ze mną. Przyszedł do mojego domu. Rodzice znowu wyjechali. Całowaliśmy się i Alexis poprosił mnie o bycie jego chłopakiem. Zgodziłem się. Nauczyłem się już wszystkiego na jutrzejszą kartkówkę z matematyki. Znowu wziąłem ciepłą kąpiel."
Każdej nocy podsumowuje swój dzień, tworząc tym samym swego rodzaju dziennik. Teraz kiedy zrobiłem wszystko mogę już położyć się spać.
Zamknąłem oczy. Zasnąłem, myśląc o Alexisie i tym jak byśmy się zachowywali gdybyśmy byli "normalna" parą. Jedynie we snach nie potrafiłem udawać.
CZYTASZ
Dzień z życia samotnika || Boys Love
Fiksi RemajaDaniel jest samotny. Chociaż może to trochę złe określenie. Jest on samotnikiem, a samotność to dla niego chleb powszedni. Nie ma żadnych przyjaciół, rodziców przy sobie i jakichkolwiek szczęśliwych chwil związanych z obecnością drugiego człowieka...