Rozdział 24 Mini gierki

213 35 25
                                    


Mahriu odłożył właśnie ostatni półmisek na stół i uśmiechnął się do siebie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mahriu odłożył właśnie ostatni półmisek na stół i uśmiechnął się do siebie. Tak, jest idealnie. Kiedy nie ma Kuro chociaż nie widać wszędzie tych czarnych kłaków. Odwrócił głowę słysząc głosy od wejścia do salonu. Z przodu szła czerwona Osaka, a za nią Kuro który miał odcisniętą pięść na twarzy. Brazowowłosy wolał nie pytać, ale widząc szeroki uśmiech jego braci mógł tylko się domyślać co się działo podczas ich nieobecności.

— Raimei! — Yoru z uśmiechem pojawiła się przed swoim stworzycielem. Wreszcie nazwała ją po imieniu fascynujące! Białe włosy rozwiały się lekko na strony przez szybki ruch, za to usta wygięły w zboczonym uśmiechu — problemy natury samczej?

Shirota pacnął się w głowie. Niektóre osoby nie mają jakichkolwiek hamulców i właśnie Shihoin była jedną z nich. Nie wiedział czy niebieskowłosa ma stalowe nerwy dlatego, że musiała ogarniać swoją rodzinę czy dobrze udaje. Ale musiał przyznać robiła to perfekcyjne.

— Yoru mam prośbę.. Może nie zadawać głupich pytań. Zwłaszcza zboczonych?

— A więc to jednak coś zboczonego? — Usta białowłosej rozszerzyły się szeroko i wampirzyca mogła przysiąc, że jeszcze chwila, a zapadnie się pod ziemię.

________

Tsubaki właśnie siedział przy stole obserwując grę swoich podwładnych. Sam także grał, ale jakoś dzisiaj nie miał na to ochoty. Sakuya siedział na oknie czując nieprzyjemny ucisk w żołądku. Od tamtego ataku Mutsuko ma zakaz wychodzenia z budynku i właściwie jest więźniem tego miejsca. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nawet nie mógł ostrzec Osaki przed tym co planowała jej wyrafinowana siostra.

Drzwi otworzyły się przez które weszła wcześniej wspomniana osoba i jak zwykle miała pokerową twarz. Patrząc na podobieństwo pomiędzy Tsubakim, a tą kobietą to można ich spokojnie uznać za dwa odbicia w lustrze. Mutsuko spojrzała pierw z pod byka na Watanukiego, który przełknął przerażony ślinę. Dobrze, że chociaż nie czyta gad w myślach inaczej juz dawno skończyłby jako przystawka. Dotąd na samą myśl wyrywania duszy boli go ciało. Czy tego właśnie doświadczają jej ofiary?

— Ten dzień nie może być lepszy! — Poznał ten błysk w jej oczach. Jak nic wróciła dopiero z żeru. Czy to znaczy, że kolejni ludzie skończyli i bez krwi jak i bez duszy? — a zapowiada się na jeszcze ciekawszy.

Berukia spojrzał z nad kart na kobietę i uśmiechnął się pod nosem. Lubił te babkę tak samo jak swojego szefa. Kobita miała jaja i idealnie wpasowała się w ich rodzinę zresztą tamta dwójka także nie była gorsza. Claudia stanęła w progu trzymając ulotkę w ręce.

— Prawdziwe Halloween się dopiero zacznie — Melancholia spojrzała na swojego wampirzego odpowiednika, który oparty o stół obserwował kobietę.

— Widzę dzisiaj tryskamy humorem.

Po czym wybuchł niekontrolowanym śmiechem i zaraz zaczął się krztusić. Za to czarnowłosa całkowicie to zignorowała będąc w sferze swoich marzeń.

Strażnicy ServampOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz