- Emily, Emily! Wstawaj! Znowu się spóźnisz!
- No juuż...
Była 7:00. Emily stoczyła się wolno z łóżka i poszła do łazienki.
Umyła się, ubrała i wyszła. Do szkoły
Miała 00:45 min drogi. Szła wąską ścieżką na poboczu. Przeszła przez pasy obok skrzyżowania i wbiegła do szkoły. Zostawiła buty oraz kurtkę w szatni a następnie pobiegła do klasy.
- Dzień dobry...
- Dzień dobry Emily. Masz 00:15 min spóźnienia, możesz to jakoś wytłumaczyć!?
- Ja... Zaspałam... Przepraszam...
- Siadaj...
- Hey, Max'y - szepnęła do wysokiego chłopca z czarnymi włosami, w tym samym czasie rozpakowując się.
- Max'y!
- Yhy?
- Która godzina?
- 08:14 - Rzucił. Widać było że jest zajęty. Emily lepiej dogadywała się z chłopakami, niż z dziewczynami w zasadzie, nie wiedziała dlaczego.
- Co robisz?
- Nic...
Max'y coś pisał... Ale mimo to, że znali się prawie od kołyski, nie chciał powiedzieć co. Lekcje zleciały Emily
niesamowicie szybko. Kiedy wracała do domu nie czuła się zbyt dobrze, a oprócz tego miała ogromne przeczucie że ktoś ją obserwuje. Obejrzała się za siebie, lecz nikogo tam nie ujrzała. Kiedy wreszcie wróciła do domu, nikogo nie było.
Panująca wokół błoga cisza, stawała się coraz bardziej niepokojąca.
Włączyła TV. To co tam zobaczyła, było przerażające.
- To...to nie może być prawda.
Łzy same napłynęły jej do oczu.
Płakała. Jej rodzice umarli.
Zgineli w tragicznym wypadku samochodowym, na skrzyżowaniu przez które jeszcze dziś rano przechodziła.
Co teraz ze sobą zrobi?
Dlaczego to akurat jej przytrafiło się takie nieszczęście?
Czy trafi do domu dziecka (gdyż nie miała dalszej rodziny)?
Te wszystkie pytania kłębiły jej się w głowie. Poszła zapłakana do łazienki i przemyła twarz. Spojrzła w lustro.
- Weź się w garść - powiedziała przez łzy - To jeszcze nie koniec.
Ubrała czarne trampki i swoją ulubioną zieloną kurtkę i wyszła domu. Poszła do Max'iego. Stanęła na wycieraczce obok drzwi i zapukała.
- Max'y?
Drzwi skrzypnęły.
- Cześć Emily! - powiedział z uśmiechem chłopak.
- Masz może...
- Jasne! - urwał jej w pół zdania.
- Wejdź!
- Dzięki... - odpowiedziała zmieszana.
- Czemu jesteś taka ponura? - Uśmiech zszedł chłopakowi z twarzy.
- Ja... - Emily się rozpłakała - Moi rodzice nie... Nie żyją...
Słowa wypowiedziane przez Dziewczynę oraz jej łzy, poruszyły jego serce, lecz Max'y nie miał pojęcia co zrobić żeby ją pocieszyć.
- Przykro mi - Powiedział i przytulił nadal jeszcze płaczącą Emily.
Poszli do jego pokoju, ktury sam w sobie nie był zbyt duży ale dość przytulny i usiedli na łóżku.
- Emily... ja... muszę ci coś powiedzieć.
- Tak? - Dziewczyna coraz bardziej przywiązywała się do niego. Można było powiedzieć że jej się podobał, Ale jak to mówiła na swoją obronę
,, Tylko trochę...''.
- Ja... Nie jestem człowiekiem...
- CO!? I mówisz mi to po 10 latach!?
- To znaczy... ja... jestem czarodziejem.
- To dlaczego mi nie powiedziałeś!?
- Bo jeśli ktokolwiek z poza naszej szkoły się dowie, osobę która zdradziła sekret wydalą.
- Czekaj, z poza jakiej szkoły?
- Dla czarodziejów.
- W takim razie dlaczego mi to mówisz? Bo skoro nie powiedzaiałeś wcześniej to znaczy że nie powinieneś mówić też teraz.
- Profesor powiedział że ty też jesteś...
- Ale niby skąd wiedział!?
- Obserwował cię...
Emily miała tegi dość.
- Max'y... ja już nie mogę - Westchnęła ciężko. Zbyt ją to przerastało.
- Za dużo tego.
- Rozumiem cię...
Tamtej nocy dziewczyna nocowała u niego. Obiecał jej że na zajutrz zaprowadzi ją do nowej szkoły...
♥CDN♥
CZYTASZ
Secret Of Magic Y/P
Teen Fiction========================================= 15-letnia Emily Rose, ma brązowe lekko falowane włosy i zielone oczy. Pewnego dnia jej rodzice giną w wypadku samochodowym. Dziewczyna dowiaduje się o swoich naprzyrodzonych zdolnościach i trafia do specjal...