~Luk~
Miałem okropne wyrzuty sumienia. Zmusiłem ją do zażycia leków nasennych. Pomimo, że zrobiłem to w dobrej wierze. Była tak zdeterminowana, aby się uwolnić, że bałem się iż wyskoczy z pędzącego samochodu. Mogłem też przez nią spowodować jakiś wypadek. Nie chciałem aby zrobiła sobie krzywdę, nerwy już jej puściły. Gdy spała było wszystko w porządku. Minęliśmy granice i jechaliśmy przez drogi Litewskiej wsi. Kiedy miałem dwanaście lat mój wujek zapisał mi mały domek na obrzeżach Wilna.
Wreszcie udało mi się uciec!!! Krzyczałem w myślach. Musiałem wziąć Julię, bo mogła zgłosić mnie na policję. Miałbym wtedy spory problem. Zawsze mogłem zwiać, ale nie miałem powodu. To dziwne, ale to ona w pewien sposób mnie do tego zmusiła, za co jestem jej wdzięczny. Byliśmy już nie daleko. Dziewczyna zaczęła się budzić.
-Gdzie mnie wieziesz gnido?-mówiła przez zaciśnięte zęby
-Ktoś tu wstał lewą nogą-zaśmiałem się
-Gdybym była silniejsza powyrywałabym ci nogi z dupy-warknęła
-Nie pamiętasz jak błagałaś mnie o to żebym cię nie zabijał. Byłaś wtedy milsza-żałowałem, że to powiedziałem. Tak to nigdy nie zakopiemy toporu wojennego. A jeszcze trochę muszę z nią wytrzymać. Przyszło mi na myśl aby ją trochę udobruchać.~Julia~
Postanowiłam sobie, że nie będę się odzywać do tego gamonia. Zaczął mi wypominać co do niego mówiłam. Pff... Ma czelność. Idiota!!!
Po chwili zatrzymaliśmy się przed małym domkiem. Byłam ciekawa gdzie jestem. Ale i zła, że przyjechałam tu przymusem. Wymyśliłam coś co jeszcze bardziej utrudni mu życie, a mianowicie: nie wyjdę z samochodu.
-Chodź, jesteśmy na miejscu-powiedział nakazując mi wyjść.
-Słyszysz?-tracił powoli cierpliwość i dobrze niech ma za swoje. Otworzył mi drzwi i zaczął rozpinać pas. Ani drgnęłam, ale ten debil wyciągną mnie siłą z auta i zarzucił przez ramię. Starałam się uderzać jak najmocniej w jego plecy, lecz za każdym razem bolały mnie ręce. A Luk tylko śmiał się pod nosem. Zaniósł mnie do jednego z pokoi i tam zamknął. Podbiegłam do okna, żeby sprawdzić czy mogę uciec. Było to pierwsze piętro, ale klamki od okien były wyrwane. Moje świetne szczęście. Padłam na łóżko. W pokoju był tylko stół i fotel. Ściany miały kolor szary. Przytłaczało mnie to. Zaczęłam rozmyślać o domu. Rodzice pewnie nawet nie zauważyli że mnie niema. Sophie obgaduje mnie. A mojemu byłemu Jamesowi dopisuje humor, bo mnie nie widzi w szkole. Po jakiejś godzinie bezczynnego leżenia na łóżku ktoś zapukał do mojego pokoju. Otworzyłam drzwi, a tam w progu stał Luk. Szczerzył się niewiadomo z jakiego powodu.
-Czego?-spytałam, myśląc jednocześnie kiedy moje ,,więzienie" zostało otwarte
-Chodź-powiedział zasłaniając mi oczy. Początkowo próbowałam się wyswobodzić, ale to nic nie dało i poszłam w wskazanym kierunku. W pewnym momencie chłopak ściągną rękę z moich oczu. W pokoju była rura.
-podoba się?-spytał
-Wow!-odpowiedziałam zastanawiając się czy mam jeszcze na tyle silne ręce aby zrobić flagę.Dzięki za przeczytanie rozdziału❤️❤️❤️
CZYTASZ
To Tylko Przeszłość
Teen Fiction-...błagam obudź się-mimowolne łzy zaczęły spływać po jego twarzy. Klęczał nad jej zimnym ciałem. -Cholera!! Masz się obudzić!!- krzyknął przez łzy, uderzając pięścią w bruk - Ona tego nie zrobi. Najśmieszniejsze jest to, że ty do tego doprowadz...