10

1.1K 104 5
                                    

Odprawa przeszła bez problemu. W końcu usiadłam w poczekalni i czekałam na odpowiedni samolot. Wyjęła telefon i wybrała numer do Jungkooka.

-Halo? - usłyszałam po kilku sygnałach jego przyjemny dla ucha głos. W głębi duszy czułam się niezręcznie przez to, że chciałam zapytać go o kogoś, kto nie powinien mnie już teoretycznie  interesować, dlatego wzięłam głęboki wdech.

-Jestem na lotnisku. Co z... - zawahałam się przez chwilę. - Nim?

-Wczoraj wieczorem powiedział, że wyjeżdża. Dziś rana już go nie spotkałem - zamknęłam oczy i znów głęboko odetchnęłam, mimo wszystko martwiłam się. Przecież kiedyś uważałam go za najważniejszą osobę w moim życiu. Powinnam zacząć się martwić czy w końcu odetchnąć? Co zrobić?

-No dobrze. Jakbyś coś wiedział... - po raz kolejny zawahałam się. Nie znoszę tego. Już dawniej mój charakter przeszedł diametralną zmianę. Dlaczego nie mogę  być taka jak kiedyś? Mimo, że z perspektywy czasu i mojego teraźniejszego myślenia, kiedyś byłam głupią gówniarą, to jednak wolałabym czasami wrócić. Otrząsnęłam się z kłębiących się myśli i dodałam:- Rozumiesz...

-Jess, spokojnie, rozumiem. Dam ci znać - uśmiechnęłam się w przestrzeń. Czy on nie jest kochany?

-Zadzwonię do ciebie, jak już bezpiecznie wyląduję - powiedziałam, lekko załamał mi się głos, a chłopak tylko westchnął.

-Zawsze możesz zostać - usłyszałam i poczułam jak po moim policzku spływa samotna łza. Szybkim ruchem dłoni starłam ją, jednak miałam wrażenie, że Jungkook bardzo dobrze wie, jak teraz się czuję i wyglądam. 

-Muszę kończyć - odpowiedziałam i rozłączyłam się. Siedziałam tak jeszcze przez chwilę na ławce, w końcu poszłam do kiosku kupić gazetę. Przejrzałam mniej więcej połowę, gdy poinformowano, że samolot jest już na pasie startowym i można już iść. Założyłam okulary przeciwsłoneczne na nos i ruszyłam.

Gdy usiadłam na miejscu, odetchnęłam z ulgą. Wyłączyłam telefon i znów sięgnęłam po gazetę. Zajęłam miejsce przy oknie, a obok usiadła dwie dziewczyny w moim wieku. Nie zwracałabym na nie uwagi, gdyby nie zaczęły z fascynacją rozmawiać o nikim innym, jak o Jinie. Przyjrzałem się im. Ich twarze wyglądały, jakby widziały jakiegoś anioła przed sobą.

Z ciekawości podniosłam się minimalnie i rzeczywiście, zobaczyłam go. Mimo wszystko nie wierzyłam, że los musiał złączyć nasze ścieżki, w dodatku tak szybko. Czy Jungkook wie o tym? Uniosłam i mocniej nacisnęłam oprawą okularów na nos, jakby mogło mi to dać więcej anonimowości.

Nastolatki wzdychały i robiły z siebie rasowe idiotki.

-Możecie się uspokoić? - warknęłam, a dziewczyny spojrzały na mnie ze zdziwieniem, jednak zajęły swoje miejsca i póki nie wystartowaliśmy, były w ciszy.

Po kilkunastu godzinach mogłam odetchnąć. Wyszłam na płytę lotniska i odebrałam walizkę, po czym zadzwoniłam po taksówkę. Szłam spokojnie, ciągnąc za sobą bagaż, gdy usłyszałam dwóch chłopaków, którzy rozmawiali nieco zbyt głośno. Czułam na dobre ich wzrok, więc i ja zdecydowałam się spojrzeć na nich. Dwóch topowych Amerykanów z krokiem w kolanie i czapkami z daszkiem na łysych głowach. Stereotypowi raperzy. Gdy nasze spojrzenia spotkały się, zaczęli iść w moją stronę.

-Jesteś tą modelką! - jeden z nich wskazał na mnie palcem, chciałam ich wyminąć, jednak złapał mnie za przedramię. - Nie wypada tak odchodzić od fanów - powiedziała i przyciągnąć mnie bliżej. 

-Masz mnie puścić - rozkazałam i czujnym wzrokiem szukałam jakiejś ochrony. Szkoda, że dwóch strażników zajętych było rozmową. - Bo zacznę krzyczeć - dodałam próbując się wyrwać. Na nich jednak nie zrobiło to wrażenia. Ludzie w koło patrzyli na nas, jakbyśmy odwalali przedstawienie i byłoby tak dłużej, gdyby nie wysoki chłopak, który podszedł do nas i nie rozmówił się z nimi.

-Wszystko okey? - zapytał przyglądając się całej mojej sylwetce.

-Tak - odpowiedziałam podnosząc walizkę, która z tego wszystkiego wylądowała na podłodze. Ten tylko wzruszył ramionami i odszedł. Dziwny gość, jednak zawdzięczałam mu pomoc. W momencie, gdy uniosłam wzrok, żeby mu podziękować, już go nie widziałam.

Ruszyłam do wyjścia i niestety dobiegł do mnie Jin. 

-Wszystko dobrze? Nic ci nie zrobili? - zapytał i chciał wziąć moją walizkę, jednak przełożyłam ją w drugą rękę, by nie mógł jej wziąć. 

-Nagle się mną interesujesz? Gdzie byłeś, gdy mnie zaczepiali? - zapytałam gwałtownie odwracając się w jego stronę co spowodowało, że zatrzymał się. Przez dobre kilka sekund patrzył mi w oczy, jednak nic nie powiedział. - Daj mi spokój - dodałam i odeszłam. W głębi duszy prosiłam, by za mną nie szedł i po raz pierwszy od dłuższego czasu moje prośby zostały wysłuchane. 

Taksówka już czekała, kierowca schował do bagażnika moją walizkę i po podaniu nazwy hotelu ruszył.  

Wybaczcie, wybaczcie. Rozdział miał być wcześniej, ale mam takie urwanie głowy, że masakra. W piątek egzamin z prawa jazdy, więc miałam jeszcze godziny za kółkiem... Ale spokojnie, zaczynam ferie, mam wenę, więc planuje conajmniej dwa rozdziały!

Życie To Żądza II //BTS ☑Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz