Siedziałam w bibliotece na długiej przerwie, spisywałam zadanie od koleżanki z klasy. O dziwo się zgodziła, myślałam ,że nie będzie tak łatwo. A tak w ogóle to jestem Kajitani Arisu, uczennica 2 klasy liceum Aoba Joshai.
- Dziękuję Harada-san! -Ukłoniłam się przed dziewczyną. Ta lekko się zaśmiała i uśmiechnęła. Jest na prawdę bardzo miła i pomocna.
- Nie ma za co Kajitani. Ale mogłaś odrobić to sama , serio to nie było trudne.-Powiedziała z uśmiechem na ustach. Stanęłam do pionu trzymając zeszyt w dłoni. Wczoraj miałam ciężki trening i do tego wyszłam na spacer z psem, wróciłam o jedenastej w nocy.... No nie miałam czasu!
- Kiedy ja czasu nie miałam. ;-;
- Nie, nie miałaś tylko Ci się nie chciało.- Po tych słowach trzepnęła mnie gazetą. Cholera wie skąd ją wzięła. Złapałam się za bolące miejsce ze łzami w oczach, jęcząc.
- Ała....- Na moje szczęście zadzwonił dzwonek. Wyszłam z biblioteki razem z Haradą-san udając się do klasy. Przyśpieszyłam kroku by znaleźć się w klasie szybciej niż nauczyciel, niestety wpadłam na kogoś. Upadłam na ziemie słyszą głos Harady. Mówiła chyba coś w stylu "Uważaj!". Tyłek zaliczył sobie spotkanie z podłogą a zeszyt wypadł mi z ręki. Okładka z doklejonym zdjęciem wilka uderzyła w podłogę. Wydałam z siebie dźwięk lekkiego przerażenia, spojrzałam na osobę z którą zaliczyłam kolizję. Okazał się nim Iwaizumi Hajime z 3 klasy. Przełknęłam ślinę, przy nim wyglądałam jak jeszcze większy kurdupel. Spuściłam wzrok wstając z posadzki. Obok niego stał nie kto inny jak Oikawa Tooru, obiekt wielu westchnień wśród dziewczyn. Znałam ich ale oni nie znali mnie. I w sumie mi to odpowiadało. Chciałam podnieść zeszyt ale kapitan drużyny siatkarskiej okazał się szybszy.
- To chyba twoje.- Uśmiechnął się miło i podał mi notes. Odebrałam własność z lekko drżącymi dłońmi. Bałam się go, był wysoki i patrzył na mnie z góry.
- Dzi-dziękuję...- Pisnęłam cicho. Odwróciłam się, podbiegłam do towarzyszki. Obie ruszyłyśmy w stronę klasy. Na odchodne rzuciłam jeszcze "Przepraszam" do niższego siatkarza. Serce drżało mi nie miłosiernie, chyba zbliża mi się atak... A co jeśli użyję TEGO na oczach Harady?! Nie, nie myśl o tym, musisz się uspokoić. Zrobiłam kilka głębszych wdechów, weszłam na schody. Nie odezwałyśmy się do siebie. Wiedziała ,że jestem nieśmiała w stosunku do chłopców, po prostu.... No.... Nie umiem wytłumaczyć mojej nieśmiałości.... Dotarłyśmy do klasy i weszłyśmy do niej. Nauczyciel właśnie sprawdzał obecność, usiadłyśmy na swoich miejscach. Biolog wstał.
- Czemu się spóźniłyście?- Spytał lekko ozięble. Wyjęłam szybko zeszyt i długopis. Harada zawarła głos.
- Miałyśmy mały wypadek po drodze- Wyjaśniła czarnowłosa.
Nauczyciel dał nam uwagę ale nie wstawił nic do dziennika. Wrócił do prowadzenia zajęć. Lubię tego człowieka, potrafi świetnie tłumaczyć no i jestem całkiem całkiem z biologii! Gdyby tak było z fizyką byłabym w niebie! Niestety tak nie jest, pogodziłam się z tym... Poza tym nie można mieć wszystkiego. Skupiłam się na lekcji, robiłam staranne notatki, słuchałam co mówi mężczyzna. Zaczął pytać z różnych tematów. Dziewczyna siedząca przede mną
poległa na naprawdę prostym pytaniu. Mianowicie, co to jest fermentacja. Nauczyciel spojrzał na mnie i wyznaczył mnie do odpowiedzi.- Fermentacja to bez tlenowy rozkład cukrów, między innymi glukozy. Charakterystyczne jest dla drożdży, niektórych grzybów i bakterii. Wyróżniamy dwa rodzaje fermentacji. Alkoholową i mlekową- Wystrzeliłam z odpowiedzią jak z karabinu. Pochwalił mnie, wpisał dobrą ocenę do dziennika wracając do lekcji. Wszystkie tapeciary patrzyły na mnie jak na jakieś UFO a czarnowłosa chichotała cicho. Skuliłam się trochę na myśl kilkunastu par oczu wpatrzonych we mnie. Tak, byłam nieśmiała, cicha i spokojna. Również skromna. W brew pozorom nie udawałam, to sposób by nie wyjawić tajemnicy rodzinnej. Tajemnicy której ciężar został zrzucony na moje barki. Co trzecie pokolenie w tej rodzinie dzieją się dziwne rzeczy. Moja mama powiedziała mi kiedyś o historii tych "zjawisk". I pomyśleć ,że to sięga średniowiecza.
*retrospekcja*
- Mamo! Mamo opowiedz mi o tych dziwnych rzeczach, proszę- Wołałam swoją rodzicielkę po powrocie ze szkoły.
- Dobrze kochanie- Chuda kobieta o brązowych włosach usadziła mnie na swoich kolanach. Przytuliła mnie i zaczęła opowiadać historię ,która miała duży wpływ na moją psychikę.- Dawno temu, kiedy chłopcy chodzili w zbrojach żyła pewna kobieta. Niezwykle piękna i inteligentna. Niestety uważana była za czarownicę. Biedna dziewczyna prawie w ogóle nie wychodziła z domu. Jednak jak już wychodziła to ptaki zlatywały się w okół niej a ludzie dziwnie patrzyli. Nie tylko ptaki do niej lgnęły, wszystkie zwierzęta. Konie, psy, kury a nawet niedźwiedzie. Było to pojmowane jako magia, czarna magia. Pewnego dnia kiedy chodziła po wiosce została złapana przez rycerza. Ów mężczyzna zabrał ją na sam środek wioski gdzie przygotowali stos. Przerażona chciała się wyrwać, była jednak za słaba.... Przywiązali ją do pala na samym środku stosu i podpalili go. Kobieta przed śmiercią powiedziała kilka zdań. " Niech twoja rodzina będzie przeklęta po wsze czasy! Co kilka pokoleń moja magia będzie wstępować w twoich potomków, zmieniając ich w przerażające stwory bądź czyniąc ich czymś takim jak ja!!!" Klątwa się dopełniła. Prawnuk chłopa stał się przerażającym stworem. Powtarzało się to przez pokolenia aż dotarło do ciebie i twojej siostry
- Mamo ale my nie używamy tego w złych celach.... prawda?
- Oczywiście ,że nie kochanie- Kobieta pocałowała mnie w czoło....
*koniec retrospekcji*
Z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek na przerwę. Spakowałam rzeczy i wyszłam z sali. Miałam mieć zamiast Japońskiego WF z klasą trzecią. Westchnęłam na myśl o zajęciach łączonymi z chłopakami. Muszę to przeboleć. Skierowałam się w stronę sali gimnastycznej. Nagle poczułam jak ktoś na mnie skacze. Harada-san zachowuję się czasem jak dziecko...
- Harada-san! Nie rób tak, umrę kiedyś na zawał przez Ciebie!- Położyłam rękę na miejscu gdzie powinno być serce. Serio mnie przestraszyła! Zielonooka zaśmiała się patrząc na mnie. Nigdy nie rozumiem o co jej chodzi.
- Oj przesadzasz Kajitani! Wiesz z z jaką klasą mamy teraz lekcje?
- Z trzecią....
- No właśnie. A konkretniej z klasą siatkarskich gwiazd- Tak nazywałyśmy męską drużynę siatkówki naszej szkoły
- Żartujesz prawda....
- Ohayo - Na dźwięk czyjegoś głosu odwróciłam się do tyłu. Stał tam nie kto inny jak Oikawa Tooru...
***
Pierwszy rozdział za nami! Tak zrobiłam z bohaterki nieśmiałą. A czemu? To już ona sama wam wyjaśniła ^^
CZYTASZ
Wilk wśród Królów | Oikawa x Oc
RomanceUczennica 2 klasy liceum Aoba Joshai skrywa sekret. Rodzinny wielki sekret.... Bowiem co trzecie pokolenie dzieją się dziwne rzeczy. Czy Oikawie uda się odkryć co to za sekret? A może coś nie spodziewanego się stanie? Coż Arisu Kajitani nie jest dzi...