☆4☆

1.2K 89 5
                                    

Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię. Przestraszona otworzyłam oczy i spojrzałam kto to taki, był to oczywiście Brayan. Jestem ciekawa kiedy zasnelam, dopiero teraz dotarło do mnie że jestem naga. Spanikowana zaczęłam się zakrywac rękoma, Brayan patrząc na moje poczynania, zaczął się śmiać. Zawstydziłam się.

- Nie zakrywaj się.- jego głos spoważniał. Przeraziłam się.

- Em, czy mógłbyś wyjść?

- Nie. Ubierzesz się przy mnie.- powiedział poważnie, a mnie zatkało. Wstydzę się, nigdy nie stałam nago przed obcym facetem. Ogarnęła mnie lekka panika.- Nie wstydź się tego pięknego ciała, maleńka.- powiedział mi do ucha.

- J..j..ja- jąkałam się. Nie wiem czemu, ale on mnie onieśmielał. Był bardzo przystojny. Biłam się z własnymi myślami aż w końcu ostrożnie wyszłam z wanny. Wzięłam ręcznik który był na półce i zaczęłam delikatnie wycierać swoje ciało. Czułam na sobie jego palące spojrzenie, które mnie peszyło. 

Po chwili poczułam jego duże dłonie na moich biodrach. Przeszły mnie ciarki.

- Och Bianka.- szepnął mi do ucha swoim męskim głosem z lekką chrypką. Jego prawa dłoń zaczęła gładzić mnie po plecach. Spięłam się.- Jesteś taka niewinna i taka... grzeczna.- stałam nieruchomo i czekałam na dalszy rozwój wydarzeń, krępowało mnie to bardzo.

Obiema dłońmi zaczął gładzić mój brzuch, zjeżdżał coraz niżej, speszyłam się troszkę. Kiedy prawie mnie TAM dotknął, odchrząknęłam.

- Ehm, może ja się już ubiorę.- powiedziałam cała zarumieniona. Odwróciłam się do niego twarzą i popatrzyłam się na jego oczy które były ciemniejsze niż wcześniej. Domyślałam się dlaczego, coś mnie skusiło i ukradkiem spojrzałam na dół. O rany, w spodniach była duża wypukłość, szybko odwróciłam wzrok czerwieniejąc się ze wstydu. Nigdy mnie takie rzeczy nie interesowały. Brayan zaśmiał się gardłowo. 

- Za niedługo będzie twój, maleńka.- puścił do mnie oczko. Strzeliłam jeszcze większego buraka.

- Czemu mówisz do mnie maleńka?- zapytałam krzyżując ręce na piersiach aby je zasłonić. On widząc to, wziął je z nich. Kurcze, nieswojo się czuję stojąc tak.

- Bo mogę... maleńka.- powoli zaczęło mnie to trochę irytować, ale nie dałam po sobie tego poznać. Dyskretnie wyjęłam ręce z jego dłoni i chciałam iść założyć w końcu ubranie, jednak nie było mi to danie, bo on gwałtownie przygwoździł mnie do ściany, napierając na mnie. Na udzie czułam jego męskość. Przygryzł wargę, i popatrzył się na moje usta.

- Nawet nie wiesz jak cholernie bym cię teraz chciał pieprzyć tutaj, i aby w twoich usteczkach znalazł się mój ogromny kolega.- zarumieniłam się. Poczułam nagle wilgoć między moimi nogami, oh ogarnij się. - Ale jeszcze będzie na to czas.- puścił mnie i poszedł w stronę wyjścia, zanim wyszedł ostatni raz spojrzał na moje całe ciało i zniknął za drzwiami.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Aktualnie leżę w łóżku i nie umiem zasnąć. Na zegarku widzę, że jest trzecia dwadzieścia. Jęknęłam sfrustrowana i przewróciłam się na brzuch. Myślami powędrowałam do mojej chorej matki. Dlaczego to ja tam nie leżę tylko ona? Nie zasługuje na takie cierpienie. Jedna łza spłynęła po moim policzku, szybko ją wytarłam. Nie mogę płakać i pozwolić sobie na chwilę słabości, muszę być silna. Westchnęłam głośno i odwróciłam się na plecy. Po chwili odpłynęłam do krainy morfeusza.

Obudziły mnie hałasy dochodzące z dołu. Szybko się przeciągnęłam i usiadłam na brzeg łóżka. Spojrzałam na zegarek, jest godzina siódma dwadzieścia. Wstałam powoli, i poszłam do łazienki załatwić swoją potrzebę oraz się doprowadzić do porządku. Kiedy już to zrobiłam, zaczęłam sie zastanawiać nad tym co mam ubrać, ponieważ mojej walizki tutaj nie było a nie wypada iść w piżamie na dół. Wypusciłam powietrze z ust i niepewnie ruszyłam w stronę garderoby. Zaczęłam szukać po półkach jakiś zwykłych ubrań, dalej mnie zastanawiało do kogo one należą, bo przecież nie do Brayana chyba, że czegoś nie wiem.

Po poszukiwaniach znalazłam zwykłe czarne rurki i do tego ubralam zwykłą białą bluzke, ubrania idealnie na mnie pasują. Poprawiłam się i ruszyłam w stronę drzwi.
- Dzisiaj mój pierwszy dzień, jak się cieszę.- pomyślałam sarkastycznie.

Schodząc na dół słyszałam kobiecy głos, pewnie to jego żona albo dziewczyna. Wchodząc do kuchni zobaczyłam staruszkę, wyglądała na maksymalnie sześćdziesiąt lat. Miała siwe włosy spięte w kok, karmelową skórę i ciepłe niebieskie oczy , była ubrana w fartuszek. Zdziwiłam się, po raz kolejny tego dnia. Przecież to ja miałam mu gotować itp.
-Dzień dobry słońce, jak się spało?- zapytała przyjaznym tonem.
-Dzień dobry, dobrze.- usmiechnęłam się ciepło, staruszka od razu odwzajemniła go.- Em, Mam na imię Bianka.- przedstawiłam się kobiecie.
- Wiem kwiatuszku, ja mam na imię Maria.- zatkało mnie. Skąd znała moje imię? Ugh, pewnie Wilkinson jej powiedział.
- Miło mi Cię poznać, Mario- usiadłam przy wyspie kuchennej za którą coś szykowała.
- Mi Ciebie też kochaniutka.- coraz bardziej ta kobieta mi się podobała.

Po chwili, Maria dała mi talerz na którym były naleśniki z owocami, mmm pięknie pachną, aż mi ślinka pociekła.
- To dla mnie?- zapytałam grzecznie.
- Tak, tak skarbeńku.
- Dziękuję.- usmiechnęłam się promiennie i zabrałam się za jedzenie.

- Pan Brayan kazał przekazać, że jeśli chcesz jechać do swojej mamy to masz telefonem zadzwonić pod jedynkę. Wtedy przyjedzie po Ciebie Pan Harry, jest szoferem.- zauważyłam, że lekko się rumieni na jego imię, to słodkie. Ale zaraz zaraz, czy ja nie miałam tu pracować?
- Nie będzie takiej potrzeby, Mario. Przejdę się.
- Lepiej abyś zrobiła to co On mówi. A tak poza tym, to jest daleko i w ogóle jest chłodno.- westchnęłam.
- Ale ja chciała bym się przejść, to dobrze mi zrobi.
- Jeśli chcesz, to tak zrób kwiatuszku. Ale ubierz się ciepło i uważaj na siebie.- przez chwilę poczułam się jakby to była moja babcia, której nigdy nie miałam.
- Dobrze, dziękuję za pyszne śniadanie.- wstałam i nie wiem czemu, przytuliłam sie do niej. Ona ma chyba dar przyciągania. Od razu mnie mocniej przytuliła, poczułam ciepło na sercu.

Chwilę jeszcze rozmawiałyśmy i poszłam na górę do pokoju, aby ubrać się tak jak kazała mi Maria. Zeszłam ubrana i pożegnałam się z nią. Później wyszłam nie spodziewając się co mnie czeka.

--------------------------------

5☆ = next ♡
Kocham =]


BiankaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz