- Zawsze trzymaj gardę, Hyewon. Jak dostaniesz po wątrobie, to będzie po tobie.
Wskazówki Jelenia rozeszły się echem po pustej polanie, gdzie nieopodal toru z manekinami do strzelania, brunetka wraz z Orłem była w trakcie sparingu.
Blondyn gdy tylko napotkał tę dwójkę, próbujących walczyć ze sobą w ramach treningu, zaintrygowany zaczął dawać młodej dziewczynie przydatne instrukcje. Był pełen podziwu dla Sehuna, że zdołał w tak krótkim czasie tak dobrze przygotować Hyewon do nauki chwytów i przystępowania do lżejszych sparingów. Może i nie było idealnie, ale lekarka była na dobrej drodze żeby nauczyć się skutecznej samoobrony, a Luhan zamierzał jej w tym pomóc.
Lekko zmęczona brunetka zastosowała się do wskazówek starszego i z determinacją popatrzyła na Orła, który w podobnej pozycji wyczekiwał jej ruchu.
Zasada wśród jeźdźców była jedna, jeśli chodziło o walki wręcz. Nigdy nikt nikomu nie narzucał sposobu, w jakim mają zaatakować. Każdy miał inny styl i w inny rodzaj ataku. Jedni odwracali uwagę przeciwnika i atakowali od tyłu, jak Wilk, inni napierali całym swoim ciałem by znokautować wroga, jak to robił Błyskawica, albo tak jak w przypadku Cienia, prowokowali do ataku wykorzystując następnie znane techniki obezwładniające. Luhan mógł jedynie wskazywać błędy w ich technice i poprawiać ewentualne niedociągnięcia.
Tak samo w przypadku Hyewon, nie odezwał się ani słowem, czekając na to, jaki sposób ataku wybierze.
- Zamierzasz kiedyś w ogóle zaatakować, czy zawsze tak stoisz i się gapisz? – zapytała w końcu, mierząc Orła sceptycznym spojrzeniem.
Jeleń cicho zachichotał i pokręcił głową.
- Ty i Cień jesteście tacy sami... teraz rozumiem czemu tak bardzo was do siebie ciągnie – zaśmiał się blondyn.
Brunetka rzuciła zdezorientowane spojrzenie trenerowi i już miała odpysknąć, gdy poczuła silny ucisk na przedramieniu, a następnie została od tyłu podduszona przez swojego przeciwnika.
- Błąd – powiedział Sehun, trzymając jej szyję między łokciem a ramieniem, wcale nie zwalniając ucisku.
- Hej! Tak się nie robi! Rozproszył mnie! – awanturowała się dziewczyna, chwytając swoją dłonią ramię Orła, którym coraz bardziej ją podduszał.
- Kiedy masz mieć walkę, nie możesz tak łatwo odwracać swojej uwagi od przeciwnika – wytłumaczył Luhan, podchodząc trochę bliżej, jednak nie zrobił nic co by pomogło Hyewon wykaraskać się ze zręcznego chwytu młodszego od siebie botanika – Zwłaszcza, gdy wcześniej go prowokujesz.
Brunetka wywróciła oczami i dalej próbowała się wydostać z nieprzyjemnej pozycji, gdy nagle poczuła, że jej lewa ręka jest wolna. Spojrzała na Luhana, który ukradkiem wskazywał jej lewą rękę Orła, która owinęła się wokół jej talii.
Ucisk po raz kolejny się wzmocnił, powoli sprowadzając ją do tyłu, ale Hyewon wiedziała, że znajduje się w lepszej sytuacji niż poprzednio, a znaczące spojrzenie Jelenia tylko ją w tym utwierdzało.
Nie miała pojęcia czy uda jej się ten chwyt, jednak nie miała specjalnego wyboru. Gdyby to był bandyta, musiałaby spróbować żeby ratować swoje życie... ewentualnie niewinność.
Chwyciła obiema rękami za ramię chłopaka, którym ją dusił i całą swoją siłą pochyliła się do przodu, wywalając na ziemię zdezorientowanego Orła. Udało jej się. Wydostała się z jego pułapki i poczuła ulgę gdy jej szyja nie była już uciskana.
Długo jednak nie pocieszyła się swoją wygraną, gdyż kilka sekund później poczuła ucisk na prawej nodze, a następne co pamiętała to, to, że leżała jak długa na ziemi. Chciała podnieść się do pionu, jednak siła z jaką Sehun przyparł ją do podłoża była zbyt wielka.
CZYTASZ
I'm right behind you || EXO [W trakcie poprawek 6/52]
FanfictionDo Hyewon została postawiona w trudnej sytuacji. Musi wyjść za mąż za człowieka, którego nie widziała od sześciu lat i nie jest z nim w najlepszych stosunkach. Niedługo potem napotyka na swojej drodze mężczyznę, który, ratując ją z opresji, zaintryg...