*Chloe*
Następnego dnia z samego rana wyszłam pobiegać. Nie planowałam żadnego odchudzania, diety czy innych głupot, lubiłam sport, a przede wszystkim bieganie, al tylko takie dla siebie.
W szkole na wf'ie nienawidziłam zaliczeń z biegów itd. Prawdę mówiąc nawet nie byłam dobra w biegach, ale skoro sprawia mi to przyjemność to czemu nie? Teraz nikt nie będzie mnie oceniał, nikt nie mierzy czasu, wszystko w swoim wolnym tempie, bez presji i nacisku.
Wróciłam do domu koło godziny 9 rano. Nawet nie zauważyłam, kiedy minęło półtorej godziny. Tak szybko zleciało.
W domu panowała idealna cisza. Czyli to oznacza, że wszyscy śpią, albo nikogo nie ma,
ale raczej obstawiałam to pierwsze, w końcu są wakacje. Justin miał całe dwa miesiące wolnego, w sumie tak samo jak Natalie. Oboje pracowali w takich placówkach, które w wakacje są pozamykane - szczęściarze. Udałam się więc do kuchni i zrobiłam sobie naleśniki. Nagle usłyszałam dreptanie. Spojrzałam więc w stronę drzwi i ujrzałam Lily przytulającą swoją materiałową pieluszkę.
- Cześć Lily. - powiedziałam wesoło i uśmiechnęłam się do niej szeroko.
Dziewczynka odwzajemniła uśmiech i podeszła do mnie szybko.
- Jesteś głodna? Mam naleśniki. Mogę ci jednego dać.
Lily kiwnęła główką i wyciągnęła rączki na znak, żeby ją podnieść. Tak też uczyniłam
i posadziłam ją w wysokim krzesełku dla dzieci. Mimo, że miała ponad 2 latka była tak malutka, że wciąż bez problemu się tam mieściła. Przełożyłam jednego naleśnika z mojego talerza na jej plastikowy talerzyk z misiami i postawiłam przed nią.
- Proszę bardzo. Sama? - zapytałam z uśmiechem na twarzy.
- Siama! - powiedziała uroczo i zaczęła jeść.
Rwała naleśnika na drobne kawałeczki, a potem wsuwała je do buzi. Oczywiście wszystko palcami. Choć jak na tak małe dziecko i tak była bardzo inteligentna.
Za chwilę w kuchni pojawiła się też Natalie. Popatrzyła najpierw na Lily, a potem na mnie.
- O. Nie śpicie już? - zapytała nalewając sobie gotowej już kawy do kubka.
- Nie śpię od 7. Już nawet zdążyłam pobiegać i zrobić śniadanie.
- O matko. Ile ja bym dała, żeby mieć z rana tyle energii co ty Chloe. - zaśmiała się.
Również się uśmiechnęłam, a za chwilę zmyłam talerzyk po zjedzonym śniadaniu i przeszłam
do salonu. Usiadłam na kanapie i zaczęłam grzebać w internecie na temat tego miasteczka. Nie znalazłam nic z tego co mówił Nick. Kłamał? A może ukrywają takie rzeczy i nie publikują ich
w internecie?Zamknęłam okno internetowe w telefonie i wybrałam numer do Nicka. Wymieniliśmy się nimi wczoraj. Zadzwoniłam do niego.
- Halo? - usłyszałam zaspany głos chłopaka w słuchawce.
- Hej. - zawołałam rozpromieniona. - Masz może jakieś plany na dziś?
- Hm.. nie, raczej nic nie planowałem. Stało się coś? Jest dopiero.. 9.
- Pomyślałam, że może chcesz pokazać mi jakieś ciekawe miejsca tutaj, pod wieczór oczywiście.
- Jasne. Jeśli chcesz to z chęcią ci pokażę. Koło 20 pasuje?
CZYTASZ
Daddy, Where's Mommy? || JB ff
Fanfiction*Justin* Minęło 12 lat, 12 pieprzonych lat odkąd porwano moją córkę. Minęło 9 lat od śmierci mojej ukochanej. Straciłem dwie najważniejsze osoby w moim życiu. ^^^^^^^^^ 2 czesc opowiadania "Mommy Mommy! Where's Daddy?"