13

370 31 2
                                    

* Rano *

/Rose/ 

Nie spałam całą noc. Wiedziałam, że potrafi być dupkiem... Ale najgorsze było to, że człowiek po alkoholu mówi prawdę i to najbardziej mnie bolało. Podniosłam się z podłogi. Wszystko mnie bolało, jednak musiałam iść do Jake'a, który zaczął akurat płakać. Odkluczyłam drzwi i wyszłam z pokoju odgarniając włosy do tylu. Ruszyłam do pokoju swojego syna. Otworzyłam drzwi i zdziwiłam się widząc jak Zayn trzyma go na rękach i karmi. 

- Zostaw go.- warknęłam podchodząc do chłopaka i chcąc wsiąść małego. 

- Nie. Wytrzeźwiałem, więc mogę się nim zająć. 

- Gdzie twoi kumple? 

- Śpią, a my musimy poważnie pogadać. 

- Nie mamy o czym. 

- Mamy. 

- Nie, nie mamy. 

- Proszę. 

- Nakarm małego i go połóż jeszcze spać, bo usypia ci na rękach. Jak to zrobisz przyjdź do sypialni.- powiedziałam ozięble i wyszłam z pokoju. 

Ruszyłam do sypialni gdzie czekałam na chłopaka. 

* Kilka minut później * 

 /Zayn/

"Teraz albo nigdy Malik"- pomyślałem łapiąc za klamkę od sypialni. Denerwowałem się strasznie tą rozmową. Z powiedzeniem jej wszystkiego, co miałem zamiar teraz powiedzieć, chciałem poczekać na odpowiedni moment, ale teraz nie miałem wyjścia. Musiałem powiedzieć jej trochę faktów z przeszłości.. Wiedziałem, że jeśli się dowie to albo mnie zostawi albo mnie zrozumie i zostanie. To co miałem jej powiedzieć, było dla mnie trudne. Wszedłem do pomieszczenia głośno wzdychając. Dziewczyna siedziałam po turecku na łóżku i przeglądała coś w telefonie. Usiadłem obok niej, a ona nawet na mnie nie spojrzała. 

- Mów.- powiedziała ozięble co nie było w jej stylu... Najwyraźniej chciała żebym poczuł się jak ona kiedy zachowuje się jak dupek. Zabolało... 

- Nie wiem od czego zacząć.- powiedziałem spuszczając głowę. 

- Zacznij od początku.- mruknęła ponuro. Nie miałem jej za złe za zachowanie. 

- Sonia mówiła ci coś o mojej przeszłości?- powiedziałem tempo patrząc się w podłogę. 

- Mówiła tylko, że są rzeczy, które powinnam wiedzieć.- mówiła cały czas wlepiając wzrok w urządzenie, które trzymała w ręku. 

- Na początek chce cie przeprosić za wczoraj... 

- Mhmm... Super... Kontynuuj. 

- Mogłabyś podejść do naszej rozmowy poważnie? Dla mnie nie jest łatwe mówić pewne rzeczy.- spojrzałem na nią. 

- Już - położyła telefon na łóżku i spojrzała na mnie swoimi niebieskimi oczami.

- No więc... Kurwa! Jakie to trudne.- warknąłem łapiąc się za głowę. 

- Spokojnie.- pogłaskała mnie po plecach. Chyba zaczęła pękać.. 

- Nie wiem o czym mam ci konkretnie powiedzieć.- westchnąłem. 

- Powiedz to co uważasz za najważniejsze. 

- No dobra... Kiedy miałem 16 lat, miałem dziewczynę.. Tak jakoś wyszło, że zaszła w ciążę... Zachowałem się wtedy jak świnia... Powiedziałem, że wypieram sie tego dzieciaka, że jestem za młody na ojca i kazałem jej je usunąć... Dziewczyna była przyjaciółką Sonii... Rodzice tej dziewczyny wpadli w szał kiedy dowiedzieli się o dziecku i o tym, że sie go wyparłem... Skupili sie za bardzo na mnie, czyli uciekającym od odpowiedzialności małolacie niż własnym dziecku... Amanda... To znaczy tamta dziewczyna.. Popełniła samobójstwo.. Po jej śmierci obiecałem sobie, ze nie popełnię tych samych błędów... Czułem się odpowiedzialny za jej śmierć.. Nadal tak jest.. Tamtego dnia co się pokłóciliśmy... Myślałem że coś ci się stało... Nie byłem i nadal nie jestem gotowy na stratę bliskiej osoby... Nie wiem czy kiedy kolwiek będę na to gotowy, a tym bardziej pogodzę się z czyjąś śmiercią.. I to przeze mnie... Nie wybaczył bym sobie jak zginęłabyś ratując mnie...- poczułem, że szklą mi sie oczy.. - Jestem słaby.- walnąłem pięścią w łóżko, a z oczu zaczęły lecieć mi łzy.- Pierdolony slabeusz.- powiedziałem cicho.. 

- Zayn..- usłyszałem głos dziewczyny- Nie wiedziałam... Ja... Czuję się głupio... - przytuliła mnie.- Proszę nie płacz... 

- To nie wszystko... Powinnaś wiedzieć o ważniejszym... Jestem potworem i to to udowodniło... Cieszę się, że tobie nie zrobiłem krzywdy... Fizycznej, bo psychicznie cierpisz za mnie za dużo... 

- Przejdź do rzeczy.- powiedziała spokojnym głosem. 

- Miałem wiele dziewczyn.. Wiele, a nawet większość były ze mną ze względu na pieniądze i ładną buźkę... Kiedy się o tym dowiedziałem... Zabiłem jedną ze swoich dziewczyn...- Rosę odsunęła się ode mnie- Wstydzę się tego.. Nawet nie wiesz jakie potrafiłem mieć wyrzuty sumienia... Kilka razy chciałem się zabić, a kiedy chciał mi ktoś w tym przeszkodzić to zabijałem jego... Zabiłem w tym kilku przyjaciół... Jedyną osobą której udało się tego uniknąć i odciągnąć mnie od myśli samobójczych po zabiciu tych wszystkich ludzi, był Liam... Ale potem znaczącą rolę odegrał Lucas.. To on zrobił ze mnie jeszcze większego potwora niż kiedyś byłem... On nauczył mnie używać broni, panować nad emocjami, zabijać z zimną krwią... Ale odkąd pojawiłaś się ty.. Mniej panuje nad swoimi emocjami... Teraz masz prawo ode mnie odejść.- schowałem twarz w dłoniach. Rozpłakałem się na dobre. 

- Zayn... Proszę nie płacz... Muszę przetrawić to co mi powiedziałeś... Mimo wszystko dziękuję, że mi to powiedziałeś.. Teraz bardziej cię rozumiem.- przytuliła się do mnie. Nastała okropna cisza... 

Trwała kilka minut. Po tym czasie odezwała się szatynka. 

- Wiem już... Ja nie chcę...- moje serce stanęło. 

---

Potym lub po następnym rozdziale będzie specjal XD

Inne opowiadania:

►Hooligans || Z.M. ~ Ale to raczej znacie XD

►Hooligans: Life is Brutal || Z.M.

►Random Knowledge || Z.M.  

Hooligans: Life is Hard || Z.M. (sequel Hooligans)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz