Rozdział III

864 50 3
                                    

        Po kilkunastu minutach stałam już przed bazą pajęczaka i oczywiście moją. Był to nierzucający się w oczy mały domek jednopiętrowy. Znajdowała się w nim dosyć duża łazienka, mały salonik z rozkładaną kanapą i skromna kuchnia połączona z jadalnią. Domek zazwyczaj służy nam jako miejsce spotkań, ale w razie ciężkiej walki mamy również gdzie się opatrzeć, bo nie ma opcji, żebyśmy poszli do szpitala. Spider-man nie wie o tym, ale ten budynek ma dla mnie wartość sentymentalną. Gdy przybyłam do Nowego Yorku nie miałam, gdzie się podziać, więc zajełam niczyją działkę na krańcu miasta. Zaczęłam żebrać . Po miesiącu mordęgi, za otrzymane pieniądze kupiłam mały namiocik. I tak z czasem wybudowałam ten domek. Spidey myśli, że to miejsce należy do moich rodziców i przychodzę tu tylko, gdy chcę pobyć sama, a w  rzeczywistości ta działaczka to mój cały dobytek i poniegdzie dom.
       Wracając do dalszej części historii, weszłam do saloniku, a na kanapie ujrzałam drzemiącego pajączka, oczywiście w kostiumie, abyśmy nie wiedzieli naszych tożsamości. To ja wymyśliłam tą zasadę. Bałabym się, że wyda mnie mediom.
     Powracając do codziennego życia to jak spider-man śpi wygląda uro... STOP! Muszę pamiętać, że łączy nas tylko praca!( tak, ile będę to jeszcze sobie wmawiać? ) Podczas, gdy włączyłam telewizor, aby poszukać nowych "nowinek" o superbohaterach,  nasza śpiąca królewna się zbudziła. Mimowolnie uśmiechnęłam się na widok zaskoczonego chłopaka, który zdziwił się moją obecnością. Muszę mi jednak coś uświadomić:
-Pająku... jeżeli chodzi o tamto to...
-Tak bardzo Cię przepraszam! Nie powinienem był na Ciebie krzyczeć nie znając twojego życia... przepraszam.-przerwał mi.
-Nie to chodzi...
-To o co? Co mam zrobić żebyś mi wybaczyła?
-Dasz mi dokończyć?- przytaknął w odpowiedzi.- Chcę po prostu być z tobą szczera i powiedzieć to i owo i mnie, bo jak na razie tylko ty  mówisz o swojej przeszłości...- już chciał mi przerwać, ale kontynuowalam- proszę cię... nie przerywaj mi. Eeh... Wracając do zwierzeń. Pochodzę z Japonii.- chłopak lekko zdziwiony wyprostował się.- Konkretnie to  uciekłam z kraju, a zrobiłam to, bo... ( nie potrafię mu tego wyjaśnić!) nie, nie mogę...-załamał mi się głos, próbowałam się nie rozryczeć, lecz nie potrafiłam.
      Już chciałam uciec, gdy nagle pajęczak złapał mnie za rękę...

Przepraszam za jakiekolwiek błędy. Swoje opinie co do książki piszcie w komentarzach.

Złapana w sieć - Spider-manOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz