5

139 13 2
                                    

Zaczęło się od wody po kostki, ale na tym nie koniec. Teraz woda sięga mi do pępka, a ja nie wiem co robić. Pływać nie umiem, więc no.

- No dalej, myśl.-mruknęłam do siebie podnosząc ręce, aby ich nie zamoczyć.

Jedyno co mogłam w tamtej chwili robić, to czekać na koniec tego całego "badania". Ja się nie dziwię, że ten chłopczyk nie przeżył.

Chryste, poziom wody jest mi już do gardła, a mój strach sięga zenitu. Poczułam coś, czego tak bardzo nie chciałam czuć.

Dzikość.

Nieokiełzana, niczym nie zmącona i bezwzględna dzikość. Z całych sił ją powstrzymuje, lecz wiem, że długo tego nie ukryje. Kiedy już mam się poddać naturze, woda powoli opada, a moje stopy spowrotem stykają się z podłogą. W minute pomieszczenie zostaje odsączone z cieczy, a ja padam na kolana całkowicie obdarta z sił. Zdążyłam jeszcze zauważyć, jak podchodzi do mnie dwóch strażników zanim zapadła ciemność.

- Ej, ej, żyjesz?-usłyszałam czyjś znany głos, przez co gwałtownie się podniosłam do siadu z ciężkim oddechem.

- Chryste, spokojnie.-inny znany mi głos.

Kiedy mój wzrok nieco się ustabilizował zobaczyłam azjate i kilka innych osób, które kojarze. Odetchnęłam z ulgą padając spowrotem na plecy.

- Gdzie jestem?-zapytałam wodząc wzrokiem po białym suficie.

- W celi.-odpowiedział azjata, a ja zacisnęłam powieki mrucząc coś niezrozumiałego pod nosem.- Masz.-okrył mnie swoją koszulką, którą wcześniej ściągnął przez głowę.- Też to przeżyłem.

- Czemu oni to robią? Byłam o krok od...-zanim zdążyłam się wygadać jego dłoń już zakrywała moje usta.

- Csii...-przełożył swój palec wskazujący do ust.- Ściany mają uszy, a sufit kamery.-zauważył uwalniając moje usta.- Odpocznij, na pewno znów po ciebie przyjdą.

- Chryste Panie.-mruknęłam kładąc głowę na podłodze.

Udało mi się zasnąć na godzinę, chociaż azjata mówił, że mam być czujna. Po prostu nie mogłam utrzymać swoich powiek. Zostałam brutalnie obudzona kopnięciem w bok brzucha, po czym podciągnięta do jakiegoś czarnego pokoju.

Nie zdążyłam się zorientować w sytuacji, a za chwilę zgasło świateło i pojawił się ogień na środku pokoju. Zadziałało to na mnie jak nic wcześniej.

Tak bardzo się starałam, powstrzymywałam, ale nie wyszło. Tym razem nie udało mi się powstrzymać wilka i przejął on nade mną kontrolę.

Zawyłam niekontrolowanie jako wilczyca, a następnie warknęłam na ogień, który zaczęłam powoli okrążać. Usłyszałam coś w głośnikach i było to nieznośnie piskliwe, przez co moja głową zaczęła boleć, a ja starałam się łapami pocierać obolałe uszy, ale nic to nie dało. Pod naporem bólu, dźwięku, ognia i dezorientacji, zemdlałam.


Krótki i wymuszony rozdział, ale to z powodh tego, że wciągnęłam się w nową książkę, która już niedługo się pojawi 😉 A więc pilnujcie mnie kochani 😋

Miłej nocy🎉

Wolfblood, It's MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz