*Chloe*
Po powrocie do domu znów zgarnęłam niezły opieprz. Jak zwykle wróciłam za późno. Muszę się w końcu nauczyć pilnować czasu.
- Chloe do diabła! Nigdzie więcej nie pójdziesz wieczorem skoro nie potrafisz korzystać z zegarka i wrócić do domu na czas. Jest późno, nie wiem z kim poszłaś, ani gdzie jesteś! Masz prawie 16 lat, powinnaś być odpowiedzialna!
Justin chodził w kółko i narzekał, że wróciłam za późno, jednak nie wiele sobie z tego zrobiłam. To normalne, że w tym wieku wychodzi się trochę później niż o 17. Nie mam już przecież 13 lat. Rozumiem, że się martwił i tak dalej, to nawet kochane, ale tą awanturę mógł sobie darować. Dobrze wiedziałam, że przyszłam niepunktualnie i nie musiał tego podkreślać na cały dom. Wątpię, żeby Sama albo Lily obchodziło to, że wróciłam o godzinę za późno.
- Kochanie.. - powiedziała Natalie wchodząc do salonu z Lily na rękach. - Nie krzycz tak, bo mała nie może spać. Nic strasznego się nie stało.
- Tym razem nic się nie stało, ale co będzie innym?!
- Justin, twoje krzyki naprawdę nic nie zmienią. - powiedziała ostro Natalie, kiedy Lily znów zaczęła marudzić. Była ewidentnie zmęczona i chciała spać, a przez krzyki Justina nie mogła.
- Dobra okej przepraszam. - powiedział w końcu siadając na fotelu.
Natalie wraz z Lily udały się na górę. Sam też już spał. Justin uważnie mnie obserwował jakby wzrokiem chciał rozszyfrować gdzie byłam i z kim. Przed wyjściem powiedziałam mu tylko, że idę z kolegą - nie powiedziałam jakim dokładnie ani jak się nazywa.
- Chloe naprawdę się martwiłem. - odezwał się po chwili ciszy.
- Wiem i przepraszam. Straciłam poczucie czasu. - starałam się brzmieć jak skruszona dziewczynka tłumacząca się tacie, choć tak naprawdę, ani mi się śniło przepraszać go za to.
- Masz 16 lat, gdzie w tobie jakakolwiek odpowiedzialność? Mogłaś chociaż napisać smsa, albo zadzwonić, że będziesz później i gdzie jesteś.
- Nie pomyślałam. Ale przecież nic mi nie jest.
- Tym razem nic ci nie jest, a co gdyby napadł cię jakiś zboczeniec? Dziewczyny w twoim wieku nie powinny chodzić same po nocy.
- Nie byłam sama. - bąknęłam pod nosem. - Mówiłam ci przecież, że idę z kolegą.
- Skąd mam pewność, że tak było? Nawet go nie znam, ani nie widziałem. Możesz mi chociaż powiedzieć jak się nazywa i czy mieszka gdzieś niedaleko?
Chwilę milczałam. Nie miałam ochoty informować Justina o tym, kim jest Nick, gdzie mieszka, ile ma lat, jaką szkołę skończył itd. Ale ostatecznie stwierdziłam, że odpowiem na jego pytanie, żeby innym razem nie drążył tego samego tematu.
- Więc ma na imię Nick i mieszka blisko parku. - powiedziałam na jednym tchu.
Justin zmarszczył brwi i dalej uważnie na mnie patrzył.
- Jaki Nick?
- No Nick. Tak ma na imię.
- Przecież w okolicy nie mieszka żaden Nick, co ty gadasz Chloe?
Co? Zapaliła mi się czerwona lampka. O co chodziło?
- Jak nie mieszka skoro nawet u niego byłam! - wykrzyczałam w złości.
Bardzo mnie to już denerwowało. Chciałam iść do pokoju i położyć się spać, a tymczasem siedziałam i debatowałam z Justinem. Jeej..
- Chloe. Mieszkam tu od urodzenia. Znam tu wszystkich i nie mieszka tu żaden Nick oprócz syna pana Georga, który ma 5 lat, a wątpię, że to z nim byłaś. Czemu kłamiesz? I nie krzycz. - powiedział bardzo stanowczo.
CZYTASZ
Daddy, Where's Mommy? || JB ff
Fanfic*Justin* Minęło 12 lat, 12 pieprzonych lat odkąd porwano moją córkę. Minęło 9 lat od śmierci mojej ukochanej. Straciłem dwie najważniejsze osoby w moim życiu. ^^^^^^^^^ 2 czesc opowiadania "Mommy Mommy! Where's Daddy?"