Kiedy zjedliśmy śniadanie ubraliśmy się i poszliśmy na spacer.
Przechadzaliśmy się po parku trzymając naszego małego aniołka za rękę.
Patrzyliśmy na chodzących ludzi.
Weszlismy do parku i zobaczyliśmy grupkę około pietnastoletnich artystów, którzy grali na gitarach i śpiewali różne piosenki.- Mamo! Tato! Jak będę duza to też będę tak śpiewać.- Oznajmiła nam Mal.
Ja i mój mąż spojrzeliśmy na siebie i uśmiechnęlimy się.
- Dobrze skarbie.- Odpowiedziałam równo z Jorge.
- Może chcesz iść na plac zabaw?- Spytałam Mal. Dziewczynka tylko się uśmiechnęła i ruszyliśmy na plac zabaw.- Leć się bawić.- Rzuciłam, a dziewczynka pobiegła w stronę zjeżdrzalni.
Takie momenty kiedy widzę moją córeczkę szczęśliwą są cudowne.
Ja i mój brat nigdy nie zaznaliśmy takiego szczęścia. Od kąd mieliśmy ja 6, a mój brat 7 lat zajmowały się nami opiekunki lub my zajmiwaliśmy się sobą.Nigdy nie było momentu, w którym nasi rodzice zrezygnowali by z parcy tylko po to by zająć się nami.
Zawsze to praca była na pierwszym miejscu, a ja i Ruggero na....
Pierwszym... Drugim.... Trzecim........ Czwartym..... Osiemdziesiątym- ósmym......- Bądź jeszcze późniejszym.Nasze zdanie się nie liczyło. Oni zawsze chcieli byśmy byli tacy jak oni, ale nic z tego. Kiedy Rugg skończył 17 lat wyprowadziliśmy się.
Skończyliśmy naukę i sami zdecydowaliśmy o swoim losie. Inaczej pewnie teraz ja i Rugg siedzieli byśmy na jakimś nudnym spotkaniu.
Tak to przynajmniej ja i mój brat jesteśmy szczęśliwi i wiemy co znaczy prawdziwe życie.- Zobacz jaka ona jest szczęśliwa.- Mówię do Jorge.
Ten tylko się uśmiecha.
Mal po skończonej zabawie przyszła do nas i w drodze do domu zasnęła na ręcach Jorge'a.Jorge położył Mal do łóżka i razem z nim poszłam na dół.
- Co powiesz na obiad?- Pyta Jorge.
- Z chęcią.- Odpowiadam, a już po chłopaków wychodzi z salonu i wraca z pięknie pachnącym obiadem.
- Sam to przygotowałeś? Jak? Kiedy?- Pytam zaskoczona.
- Wczoraj jak spałaś przygotowałem obiad dla trzech osób. No i wystarczyło go odgrzać.- Tłumaczy.Z smakiem zjadam obiad.
Razem z Jorge rozmawiamy jeszcze dość długo i do salonu weszła Mal.
- Mamuś.... Tam na górze ktoś jest..... Siedział przy moim łóżku..... Uciekłam- Tłumaczy ze strachem w oczach dziecko.Przytulam dziewczynkę, a ona zasypia w moich ramionach.
Kładę dziewczynkę na sofie i kiwam w lewo głową pokazując, że chcę wyjść z Jorge do kuchni.W pomieszczeniu nasze miny nie są za wesołe.
- Na pewno położyłeś ją na jej kanapie, a nie w łóżeczku?- Pytam.
- Tak położyłem ją na kanapie. - Odpowiada. Moje oczy smutnieją, a na twarzy maluje się zmartwienie.
- Chodź tu.... Na pewno jej się to śniło.- Tłumaczy i zamyka w szczelnym uścisku.Słyszę krzyk Mal, odrywam się od Jorge i ruszam do salonu.
To co widzę wstrząsa mną.----------------------------------------------------------------------
Hejo... Nie było mnie trochę ale to przez szkołe i brak weny. Ale myślę, że rozdział się podoba.
CZYTASZ
Lo que tu alma escribe- Jortini💜 cz.2
RomanceOna i on para idealna. Razem ze swoją małą córeczką, która dopiero poznaje świat. Kroczą dumnie. Wszystko jest dobrze. Nie brakuje im niczego, ale tylko do pewnego czasu. Pojawi się osoba, która zakłóci im ten spokój. Co zrobi para?