Martwię się

1.7K 138 7
                                    

 Nie mogłam spać. Odkąd dowiedziałam się o tym kim jest mój chłopak, za każdym razem, gdy znikał. Później chodził zmęczony i blady. Do tego teraz zaczęły się testy!.

 Nie mogę! Jest już piąta, zawsze o tej godzinie wracali. Księżyc już znikną, a słońce ledwo wystawia swe promienie.
 Wstałam z łóżka i przebrałam się w szaty szkolne. I tak już nie zasnę, a chłopaki muszą już wracać, jeśli chcą coś jeszcze powtórzyć. Raz dowiedziałam się gdzie spędzają pełnie i jak tam docierają. Oczywiście przed tym musiałam obiecać, że nie pójdę tam podczas pełni. Ale jakby nie patrzeć już jest po. 

 Minęłam puste korytarze, raz mało co nie wpadając na Filcha. Na szczęście zamek znam lepiej niż większość uczniów z ostatnich klas, więc szybko schowałam się za jednym za obrazów. W końcu wybiegłam na błona nakładając płaszcz na plecy i biegiem dostałam się pod brutalne drzewo. Szturchnęłam gałęzią narośl i bez przeszkód weszłam do środka. Zaleta bycia niskim, łatwo jest przeciskać się przez tunele. W końcu dotarłam do chaty i zaczęłam rozpaczliwie szukać ukochanego z przyjaciółmi. Gdy zaczęłam się bać, że źle trafiłam wpadłam do jednego z pokoi, gdzie stał jedyny mebel - duże łóżko. Na nim leżeli rozciągnięci huncwoci. Odetchnęłam z ulgą, gdy zobaczyłam jak spokojnie śpią, aż w pierwszej chwili nie chciało mi się ich budzić. Jednak już po chwili wyciągnęłam spod nich koc budząc wszystkich w dość brutalny sposób, czyli zrzucając na ziemię. 

- Ał~ - usłyszałam jęk

- Wstawać! Dziś egzamin! - krzyknęłam śląc z powrotem łóżko

- Sara? - spytał zmęczony Lunio

- Wiecie jak ja się martwiłam?! Pierwszy raz nie wróciliście o świcie! - zaczęłam się drzeć

- No już spokojnie, nic nam nie jest - odparł zmęczony Syri rozciągając się 

- Mów za siebie, ja sobie kość ogonową złamałem, kiedy kataklizm mnie z łóżka zwalił - stwierdził James 

- Wstawajcie! Musicie jeszcze powtórzyć materiał - przypomniałam

- Z tego co pamiętam miałaś być korepetytorką Glizdy, a nie nas wszystkich - stwierdził Jim

 Posłałam wszystkim mordercze spojrzenie. W końcu pozbierali swoje cztery litery z podłogi i wstali. Wróciłam z nimi do ich pokoju wspólnego, gdzie już panoszyli się inni piątoklasiści. Chłopacy przebrali się i również zasiedli najwidoczniej nie myśląc nawet o pójściu na śniadanie. 

 Gdy nie zauważyłam ich na posiłku zakradłam się do kuchni, skąd wzięłam jedzenie i dużo kawy. Przeniosłam się z tym jednym z tajnych przejść pod sam portret Grubej Damy. Szybko podałam hasło i weszłam do pokoju wspólnego, po którym rozniósł się piękny zapach. Szybko podeszłam do chłopaków siedzących przy kominku i podałam jedzenie. 

- Smacznego - powiedziałam siadając na oparciu fotelu Lunia

- Jesteś boska - powiedział tylko Remi i pocałował mnie w policzek 

 Widziałam wręcz zazdrosne spojrzenia zarówno dziewczyn, jak i chłopców. Mimo to zignorowałam to i zaczęłam bawić się włosami chłopaka, gdy ten jadł grzecznie śniadanie. Mimo wszystko wciąż nie wyglądał najlepiej. 

- Na pewno dobrze się czujesz? - spytałam spoglądając na bladą twarz i delikatnie gładząc kolejną bliznę

- Na pewno lepiej niż w nocy - odpowiedział ze smutnym uśmiechem

- Chciałabym ci jeszcze jakoś pomóc - odparłam z zamyśleniem

- Robisz więcej niż myślisz - stwierdził, a ja pocałowałam go w czółko 

- Musze iść do siebie - odparłam i żegnając się z chłopakami wyszłam

 Wróciłam do swojego dormitorium i sama trochę powtórzyłam. Nawet nie zauważyłam, gdy byłam już w sali od Obrony przed Czarną magią i pisałam wiedzę teoretyczną. Zatrzymałam się przez chwilę nad pytaniem dziesiątym. "Podaj pięć oznak, po których można rozpoznać wilkołaka". Uśmiechnęłam się smutno i spojrzałam na zmęczonego Lupina. Czując mój wzrok uniósł głowę nad pergamin i uśmiechną się lekko. Nawet taki mały gest rozjaśnił jego twarz. Wróciłam do egzaminu. Nie był trudny, choć bardzo martwiłam się o Petera, który nie wyglądał na pewnego. Oby tylko zdał. W końcu profesor zebrał egzaminy, a ja natychmiast podeszłam do Petera. 

- Jak ci wyszło? - spytałam

 Miałam wrażenie, że przez Remi'ego trochę go zaniedbałam.

- Nie było tak tragicznie - odpowiedział z uśmiechem, a do nas podszedł Remi

- Dobrze się czujesz? - spytałam go nie wiem który raz dzisiaj

- Jest w porządku. Nie musisz pytać o to co pięć minut - odparł lekko rozbawiony

Zrobiłam oburzoną minę.

- Ja się po prostu martwię - odparłam zakładając ręce w geście obrażenia

- Wiem, dziękuje - szepną i pocałował mnie delikatnie 

 Razem ruszyliśmy do chłopaków, którzy już zostali owinięci wianuszkiem dziewcząt. Wywróciłam oczami zdając sobie sprawę jak to głupio wygląda. Później chłopacy zaczęli rozmawiać o teście. Oczywiście nie mogło zabraknąć komentarza o zadaniu dziesiątym.

- Podałem kształt pyska, wygląd źrenic, włochaty ogon, ale nic więcej nie mogłem wymyślić... - pożalił się Peter

- Przepraszam cię, nie pomyślałam, aby napisać o wilkołakach. Myślałam, że skoro tyle się z jednym włóczycie to przynajmniej to masz opanowane - westchnęłam na co on lekko się uśmiechną

- Nie przejmuj się i tak myślę, że nie poszło mi najgorzej - odparł

- A właśnie idziesz z nami na błona? - spytał Jim, ale ja pokręciłam głową

- Umówiłam się z Dor, że pomogę jej z Transmutacją. W ogóle jej nie rozumie - odpowiedziałam, akurat gdy do mnie podeszła

- To co mogę zabrać swoją przyjaciółkę? - spytała rozbawiona oburzonym wzrokiem Jamesa i Syriusza 

- No nie wiem - odparł Łapa, a dziewczyna zaśmiała się i przyciągnęła go za krawat łącząc ich usta w pocałunku

 Stałam tak chwile szczerze zszokowana. Akurat wyszliśmy z zamku, więc i dziewczyny na błonach widziały to zdarzenie. 

- Narka! - krzyknęła szybko moja przyjaciółka szepnęła do mnie - Choć zanim zrozumie co zrobiłam 

 Obie się zaśmiałyśmy i uciekłyśmy do biblioteki. 

Huncwoci i Sara SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz