14

322 26 2
                                    

- Wiem już... Ja nie chcę...- moje serce stanęło.- Przepraszam... Ale ja nie potrafię.- podniosła się z łóżka i zaczęła chodzić po pokoju, a ja spojrzałem na nią" Po chuj robiłeś sobie nadzieję? Będziesz miał z nią normalne życie? Nie doczekanie. Myślałeś, że zrozumie i powie, że jej to nie obchodzi? Oczywiście, że nie. Ona jest inna. Zbyt delikatna, żeby znać pierdoloną prawdę... Jesteś ciotą Malik."- powiedziałem sam do siebie w myślach.- Musimy to skończyć tu i teraz, potem może być za późno. Musimy się rozejść.- powiedziała patrząc na mnie. 

- Nie możesz mi tego zrobić.- spuściłem głowę i złapałem się za nią.- Po prostu nie możesz!- wrzasnąłem. 

- Musimy. Pochodzimy niby z jednego środowiska, gangów, ale chyba za bardzo się różnimy. 

- O czym ty pierdolisz?!- poderwałem się z miejsca. 

- Tak będzie najlepiej dla wszystkich.- spuściła wzrok i zaczęła iść w kierunku garderoby. 

- Nie pozwolę ci odejść. Nie znowu.- podszedłem do niej i złapałem ją za nadgarstek. 

- Proszę nie utrudniaj tego.- wyrwała nadgarstek z mojego uścisku.- Naprawdę przepraszam, ale nie potrafię żyć z myślą, że możesz mi coś zrobić. Sonia miała rację. Przepraszam.- szepnęła, a z oczu zaczęły płynąć jej strumienie łez. 

Nie mogłem odpuścić. Nie tym razem. Chciałem do niej podejść i ją przytulić, ale kiedy zrobiłem krok, ona powstrzymała mnie ręką, mówiąc ciche" nie podchodź" i weszła do garderoby. Zabolało. 

Nawet nie wiem kiedy zacząłem płakać. Walnąłem pięścią w ścianę obok drzwi, robiąc w niej sporych rozmiarów dziurę. Kopnąłem w drzwi. Oparłem się o ścianę i osunąłem się po niej na ziemie. Podkuliłem nogi i złapałem się za głowę dając upust emocjom. 

Po kilku minutach drzwi od garderoby dziewczyny otworzyły się. Wyszła z nich ona. Ubrana i z dwiema walizkami. Nawet na mnie nie spojrzała. Podniosłem się z miejsca i podszedłem do niej. 

- Zostań. Błagam.- powiedziałem łapiąc ją za rękę. 

 - Nie. 

- Rose, kurwa.- odwróciłem ją w swoim kierunku, a ona spojrzała na przerażona. 

- Zayn.. Twoje oczy..- powiedziała, a po jej policzkach zaczęły lecieć ponownie łzy- Puść mnie. Błagam.- zaczęła się szarpać, a ja mocniej ścisnąłem jej rękę. 

- Nie mogę dać ci odejść! Nie możesz tego zrobić!- wrzasnąłem, a moją dłoń wzmocniła swój ucisk na jej ręce. 

- Zayn... Błagam.. Puść. To boli!- wrzasnęła, a ja jakby się opamiętałem. 

Potrząsnąłem głową i rozluźniłem ucisk na jej ręku. 

- Przepraszam.. Nie możesz mnie zostawić. 

- Mogę.. 

- Znaczę coś dla ciebie? Czy jestem nie wartym śmieciem? 

Nic nie odpowiedziała tylko spuściła głowę. 

- Aha.- puściłem jej rękę. 

Wiedziałem, że przegrałem. Że poniosłem klęskę. Porażkę. Czy cokolwiek podobnego. Byłem na przegranej pozycji. Zjebałem.. Spierdoliłem po całości. 

Wyjąłem pierścionek z kieszeni i położyłem go na komodzie. Rose uważnie obserwowała każdy mój ruch. Chyba zdała sobie sprawę, że odpuściłem... Nie miałem już siły, ani ochoty jej powstrzymywać. Podszedłem do drzwi od pomieszczenia i po prostu wyszedłem....

---

Rozdział krótki :P

Tak wiem.. Jak mogła? A no mogłam xD

Lubię robić dramy, uważam, ze wtedy fabuła staję się ciekawsza.. 

 Na początku inaczej miał wyglądać rozdział, ale nie miałam wtedy pomysłu na dalszą fabułę, więc jest TO XD

Co myślicie o maratonie? Jutro ( w piątek 14.10.2016) Mam wolne i do tego jeszcze weekend.. Więc co wy na to, żeby wykorzystać ten czas? 

Dajcie znać czy chcecie maraton :P

PS Przepraszam za błędy XD

Inne opowiadania:

►Hooligans || Z.M. ~ Ale to raczej znacie XD

►Hooligans: Life is Brutal || Z.M.

►Random Knowledge || Z.M.  

Hooligans: Life is Hard || Z.M. (sequel Hooligans)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz