4

6.6K 383 19
                                    





      Ubrałam się w nazbyt kuszącą sukienkę. Kupiłam ją dzisiejszego dnia w jednym ze sklepów. Niebieska, z głębokim dekoltem taka, której w życiu nie miałam na sobie. Zrobiłam mocniejszy makijaż i starannie ułożyłam włosy w koka. W efekcie nie poznałam swojego odbicia, jakby stał przede mną całkiem nieznana mi osoba. Umówiliśmy się przed hotelem o 21:00 mam jeszcze pięć minut. Wzięłam torebkę i wyszłam z pokoju. Windą zjechałam na dół. Miał na mnie czekać w holu, więc się rozejrzałam. Oparty o filar w niebieskiej koszuli. W ręku trzyma najpiękniejszy kwiat, jaki widziałam, czyli niebieską różę. Poczułam, jak kolana mi miękną. Nie wiem, czy jestem w stanie zrobić jeden malutki krok. Wzięłam głęboki w dech i ruszyłam ku niemu.

   - Kevin. - Odwrócił głowę.

Jego wzrok prześlizgnął się po całej mojej sylwetce. Przełknął głośno ślinę, gdy wzrok zatrzymał się na dekolcie. Po chwili spojrzał mi w oczy.

   - Aniele. - Wyszeptał. Od dźwięku jego głosu przeszły mnie ciarki poczułam też dziwny skurcz w dole brzucha. Nie wiem, co jest tego przyczyną, ale to bardzo przyjemny skurcz.

   -Jakie mamy plany?- Spytałam.

   - Niespodzianka. - Powiedział tajemniczo.

Wręczył mi niebieską różę. Jest piękna, nie potrafię przestać na nią patrzeć i uznałam, że od dzisiaj to właśnie ta róża jest moim ulubionym kwiatem. Podniosłam po chwili wzrok i utonęłam w jego spojrzeniu.

   -Uwielbiam niespodzianki.

   - Zatem czas na nas Aniele.

Niebezpiecznie zbliżył twarz do mojej. Ustami delikatnie musnął kącik moim ust. Znów poczułam ten skurcz, ale tym razem nie ustąpił tak szybko. Zaskoczył mnie jego zachowanie tak jak to, że złapał mnie za rękę i splótł palce z moimi. Nie ukrywam, że nie czuję euforii. Motyle w brzuchu i uśmiech, który nie chce zejść z twarzy. To trochę dziwne zważywszy na to, że znamy się kilka dni, a teraz idziemy w stronę plaży, trzymając się za ręce, jak kochająca się para.


    Spacerowaliśmy po plaży dobrą godzinę, nie spieszy mi się nigdzie i bardzo fajnie się nam rozmawia, ale wciąż nie wiem jaką niespodziankę dla mnie przygotował. Powoli zaczynam się niecierpliwić.

   - Dlaczego zapisałeś się na wycieczkę dla singli? Dziwi mnie to trochę, dlatego pytam.

   - Nie zapisałem się na nią. Przyjechałem tu odpocząć. Nie ukrywam, że chciałbym znaleźć swoją drugą połowę, ale aż tak zdesperowany nie jestem. Zobaczyłem cię przy recepcji. Coś mnie tknęło, coś mi podpowiadało, abym poszedł za tobą. Teraz nie żałuję tego, jak postąpiłem. Gdybym Cię nie zobaczył, dawno już bym był w Stanach, a tak przedłużyłem pobyt.

   - Dla mnie? Co?

   - Aniele jestem już tu nico ponad trzy tygodnie, a przez ten czas myślałem, że nuda mnie zabije. Niestety jutro mam samolot.

   - Wylatujesz? - Nie ukrywam rozczarowania i smutku.

Smutno mi, że wyjeżdża. Łudziłam się, że do końca mojego pobytu będę miała co robić, a tak sama będę zwiedzać i podziwiać uroki pięknej wyspy.

   - Tak, dlatego ten wieczór pragnę spędzić z tobą. Po moim wylocie do domu nie będę cię widział przez jakiś czas, ale gdy wrócisz, mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze. Teraz cieszmy się chwilą. Przygotowałem nam bardzo późną kolację pod gwiazdami. To znaczy, jedzenie jest z restauracji, ale gdy spotkamy się w stanach, obiecuję, że sam coś dla ciebie ugotuje.

I jak tu nie zwariować na jego punkcie? Ja właśnie zwariowałam.


      Przysięgam, że w takim mężczyźnie mogłabym się zakochać. Jego romantyzm mnie powala. Romantyczna kolacja pod gwiazdami, stolik dla dwojga na plaży, świece kwiaty, przyjemna atmosfera. Czego więcej trzeba? Komplementy z jego ust są niczym afrodyzjak, nigdy nie usłyszałam tylu komplementów jednego wieczoru, a gdy już nadszedł koniec naszego wieczoru, odprowadził mnie po same drzwi hotelowego pokoju. Tylko czegoś mi tu brakuje. Spędziliśmy wspaniały wieczór, było miło, ale... Chce się z nim kochać, naprawdę chcę stracić dziewictwo z nim.  

  Wybiegłam z pokoju, zjechałam windą na dół do recepcji. 

     - W którym pokoju mieszka Pan Kevin...- Kurcze nie znam jego nazwiska.


   - Pani godność?

   - Amelia Rose.

Recepcjonistka sprawdziła coś na komputerze i z niechęcią powiedziała.

   - Pan Cordman mieszka w apartamencie szóstym. Jego zaleceniem było, abym podała pani kod do windy, oto on. - Podała mi jakąś karteczkę. 12896.

Potrzebny jest kod?

   - Dziękuję.

   Weszłam do windy i wstukałam kod z kartki. Ostatnie piętro, czyli luksusowe apartamenty, na które mnie nie stać. Nie wiem, czym on się zajmuje, nie interesuje mnie to. W tej chwili chcę czuć jego bliskość.

    Zapukałam do jego apartamentu, po chwili drzwi się uchyliły. Stoi przede mną pół nagi w samych bokserkach. Mój wzrok zatrzymał się na bokserkach. Ta wypukłość... Przeraża mnie, a zarazem podnieca.

   - Aniele?

   - Przyszłam po buziaka na dobranoc.- Wypaliłam bez zastanowienia.

Boże! Tekst stulecia, nie wierzę, że to powiedziałam. Czuję, że cała poczerwieniałam, spuściłam wzrok jak mała dziewczynka i patrzyłam na czubek swoich butów. Nagle naprzeciwko moich butów pojawiły się jego nagie stopy. Poczułam jego dłoń na podbródku, zmusił mnie do podniesienia głowy. Zamknęłam oczy, by nie widzieć jego reakcji na moje słowa. Poczułam jego gorący oddech na moich ustach.

   - Na pewno tego chcesz Aniele? - Zapytał.

Otworzyłam oczy, pierwsze co ujrzałam to rozchylone usta Kevina. Mimowolnie oblizałam usta i wyszeptałam.

   - Chcę całego ciebie...

Przelotna Znajomość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz