Rozdział 7

421 47 4
                                    

Szedłem prosto przed siebie przez jakiś czas nie zważając gdzie dokładnie idę. Gdy zorientowałem się że nie wiem gdzie jestem było już ciemno co w ogóle mi nie ułatwiało znalezienia drogi do miasta. Byłem w jakimś ogromnym lesie.

-Chłopcze...

Usłyszałem szept natychmiast spojrzałem w stronę skąd dobiegał głos. Pod drzewem siedział mężczyzna w średnim wieku. Przywołał mnie gestem dłoni. Podszedłem do niego przez chwile patrzyliśmy sobie w oczy. Mężczyzna po chwili szybkim ruchem wyjął ze swojej kurtki strzykawkę która była wypełniona jakąś cieczą. Natychmiast chciałem uciec ale rzucił się na mnie.

-Teraz nam się uda! Wygramy wojnę z tytanami!

Krzyczał a na jego twarzy malował się szaleńczy uśmiech. Po chwili walki udało mu się wbić strzykawkę w moje ciało. Nagle zrobiło mi się słabo po czym zemdlałem. 

Obudziłem się słysząc głosy. Otworzyłem oczy i rozejrzałem się. Już nie znajdowałem się w lesie tylko w jakiejś sali leżąc na łóżku. Obok mnie stał Levi,Erwin,Hanji i Petra. Dyskutowali o czymś. Dopiero po chwili zorientowali się że już jestem przytomny.

-Eren co się stało? Znaleźliśmy cię nieprzytomnego w lesie.

Zapytał Erwin z nutką troski w głosie. Podniosłem się do siadu co nie było najlepszym pomysłem moje ciało wypełnił ból. Po paru pełnych oddechach ból zmniejszył się.

-Nic takiego.

Powiedziałem patrząc w pościel. Widać było że wszyscy mi uwierzyli. Wszyscy nie licząc kaprala Levi. 

-W porządku skoro tak mówisz. Możesz już iść do swojego pokoju.

Powiedział Erwin po czym razem z Petrą i Hanji Wyszedł z sali. Kapral w ciszy mi się przyglądał. Wstałem powoli, minąłem kaprala idąc do wyjścia. Po chwili Levi chwycił moje nadgarstki przyciskając mnie do ściany. Patrzył mi prosto w oczy a ja unikałem jego spojrzenia.

-Bachorze przecież to oczywiste że kłamiesz. Natychmiast mi powiedz co się tam stało!

Powiedział po czym puścił moje nadgarstki czekając na odpowiedź. Patrzyłem w ziemie nic nie mówiąc.

-Nic takiego.

Wyszeptałem cicho. Staliśmy tak przez chwile w ciszy.

-Thh... i tak się dowiem co się stało.

Powiedział po czym wyszedł z sali. Powolnym krokiem skierowałem się do mojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko a po mojej twarzy zaczęły spływać pierwsze krople łez. Po około godzinie zasnąłem.

***

Wybaczcie że tyle nie było nowego rozdziału...

Brak weny mam nadzieje że mnie zrozumiecie ♥

Historia Chłopaka o Imieniu Eren. (Yaoi) (Ereri)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz