Rozdział 5

1.9K 172 3
                                    

 Gdy byłam mała zostałam sprzedana przez rodziców do jakiegoś szalonego naukowca jako materiał do eksperymentów. Ten człowiek podobno tworzył wampiry. Ze mnie też próbował, ale coś poszło nie tak. Zamiast zmienić się w wampira, moje wcześniej odcięte nogi odrosły jako część mocy wampira, ale nie do końca. One pochłaniały energią wampirów. Miałam być usunięta, ale pojawił się wysłannik piekieł, czarny lew. O dziwo nie przyszedł po mnie, ale po tego człowieka, a mnie uwolnił.

Po tym wydarzeniu błąkałam się po świecie. Byłam atakowana przez wampiry, które ginęły, a ich energia zostawała prze zemnie pochłaniana. Wiedziałam, że nie jestem już człowiekiem, ale nie byłam też wampirem. Więc czym byłam? Wybrykiem natury? Skutkiem niepowodzenia eksperymentu? Zepsuta probówka? Z tymi pytaniami borykałam się przez jakieś kilkaset lat. A dlaczego aż tyle? Przez pochłonięcie energii wampira długość mojego życia przedłużała się. Nie starzałam się. Nie mogłam umrzeć pomimo wielu prób. Za każdym razem wstawałam ponownie, ale traciłam wspomnienia. Jedyna jakie zawsze zostawało to okres mojego przebywania w laboratorium, imię oraz jakieś urywki innych.

W okresie średniowiecza załamałam się psychicznie. Nie należę do żadnego ze światów. Nie jestem już człowiekiem. Nie jestem wampirem. Nie umieram. nie pamiętam wszystkiego. Takie myśli błądziły mi w tamtym czasie po głowie. Wtedy był okres polowań na wampiry, czarownice itp. Postanowiłam wyładować moją frustracje zostając łowcą wampirów. Zabiłam setki, a może i tysiące. Wmawiałam sobie, że nie należę do żadnej ze strom, więc nikogo nie było mi żal.

Około roku 1900 zrozumiałam, że tak naprawdę jestem człowiekiem stworzonym do koegzystencji z wampirami, i eliminowania wampirów stwarzającym zagrożenie. W tamtym czasie stałam się flecistką i zawarłam kontrakt z Servampem chciwości, Lawlesem. Podczas jednego z wyjazdów miałam wgląd na jego wspomnienia. Zobaczyłam w nich, że zabija swojego pana gdy się znudzi. Mimo, że nie umarłabym nie chciałam mieć kontraktu z kimś tak zepsutym. Zaatakowałam go i gdy był nieprzytomny zerwałam łańcuch. Zapytasz się jak to zrobiłam, co? Za pomocą ,,prezentu" od tego człowieka uderzyłam w łańcuch który pękł na pół. Niestety ta połówka do teraz została ze mną, jak i część mocy broni od Lawlessa.

Teraz jestem skrzypaczką, i pania Lenistwa. Magę zerwać łańcuch? Mogę. Ale po co? Może być ciekawie.

Nie martw się, to nie boli.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz