Wyjaśnienie i Nowy Znajomy

1.3K 118 21
                                    

 Powinnam częściej pisać rozdziały jak ostatni. Te emocje w komentarzach były niespotykane :D

Patrzyłam na niego chwilę zaskoczona. Nagle zobaczyłam jak coś się w nim zmienia. Widocznie chciał uciec, ale złapałam go za rękę i już po chwili zamiast niego pojawił się Zabini, czyli ślizgon z mojego roku.

- Ty - wręcz wysyczałam - Eliksir Wielosokowy! Jak mogłam się nabrać? - spytałam sama siebie

- Teraz jest ci głupio co? - spytał z wrednym uśmieszkiem

- Po co to zrobiłeś? - spytałam patrząc na niego zaskoczona

- Co ten Lupin w sobie ma, że od razu się zgodziłaś? Ja zapraszałem cię na randkę piętnaście razy! - wrzasną

Widocznym poniżeniem był dla niego fakt, że zamiast niego najprzystojniejszego ze Ślizgonów wybrałam jednego z Huncwotów.

- I co? Warto było, aż do tego się posuwać? - spytałam wściekła

- Było. Z chęcią patrzyłem jak wasz związek się rozpada. Lupin wyglądał dzień w dzień coraz mierniej. Dziś, a raczej wczoraj nie było lepiej - odparł

- Nie myśl, że to tak zostawię - wysyczałam - Poniesiesz konsekwencję

Odwróciłam się. Nie miałam zamiaru już z nim gadać. Już jutro pójdę do Flitwicka i o wszystkim go poinformuje. Nie odpuszczę puki nie zostanie ukarany.

- A ty dokąd? - spytał i chwycił mnie za nadgarstek

Z łatwością przywarł mnie do ściany.

- Co ty wyrabiasz?! - krzyknęłam wściekła próbując się wyrwać

Niestety silna nie byłam, a on tak.

- Cicho jeszcze ktoś usłyszy - szepnął i nim ponownie na niego wrzasnęłam pocałował

Wierciłam się, ale przywarł do mnie całym ciałem. Ciągnęłam za włosy, ale nie reagował. Chciałam krzyczeć, ale zamiast tego dławiłam się jego językiem. Nie poddawałam się mimo iż byłam coraz bardziej zmęczona i zaczęło brakować mi powietrza. Nagle usłyszałam kroki.

- Co tu się dzieje? - spytał ostry głos, którego nie mogłam za nic skojarzyć

Nie był to Filch, ani żaden z nauczycieli, więc musiał być to uczeń. Spojrzałam na niego błagalnie i już po chwili poczułam ulgę. Osunęłam się po ścianie łapiąc desperacko powietrze. Nagle zobaczyłam jak ktoś kuca obok mnie. Spojrzałam w górę i zobaczyłam blondyna o ciemnych oczach.

- Nic ci nie jest? - spytał podając mi rękę, którą z chęcią przyjęłam

- Nie. Dziękuje - uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam na widzącego głową w dół za kostkę ślizgona

Spojrzałam jeszcze raz na mojego wybawiciela. Był na ostatnim roku, a na piersi błyszczała mu odznaka prefekta naczelnego. Miał na sobie szatę Gryffindoru.

- Jestem Sara Snape - przedstawiłam się

- Alastor Moody - odparł - Nie powinnaś w nocy chodzić po zamku - zauważył, a ja uśmiechnęłam się lekko

- No wiem, ale.... tak jakoś wyszło - zaczęłam się nieumiejętnie tłumaczyć

- Choć odprowadzę cię - zaproponował

- Ej! Masz mnie ściągnąć! - wrzasną Zabini, ale go zignorowaliśmy

Przez całą drogę próbowałam się o nim czegoś dowiedzieć. Widocznie bawiło go moje zachowanie, ale mimo to odpowiadał na pytania.

- Widziałem twoje oceny z SUM-ów - zaczął - Zadowalający z Opieki nad Magicznymi Stworzeniami? - spojrzał na mnie wymownie, a ja zrobiłam obrażoną minę

- A o tym, że z reszty zdobyłam same W to już nie powiesz - burknęłam

- Ja miałem same wybitne - stwierdził, a ja prychnęłam - Kim chciałabyś być w przyszłości? - spytał zmieniając temat

- Podróżnikiem. Chciałabym odkryć to co nieznane - odparłam z rozmarzeniem

- Miałabyś zadatki na Aurora - stwierdził Alastor - Z takimi ocenami i przedmiotami

- Myślałam o tym - przyznałam - ale mam za słaby charakter

- A to szkoda - odparł

- Ty pewnie idziesz na Aurora - spojrzałam na niego

- Oczywiście moi rodzice też nimi są - wyjaśnił

- To dobrze na pewno przyda się ktoś taki jak ty w obliczu zbliżającej się wojny - westchnęłam

- Tu w Hogwarcie mało kto o niej mówi - zauważył

- Tak. Jest tu tak spokojnie i niewinnie - westchnęłam - Dobra ja już muszę lecieć. Do zobaczenia Al - pomachałam mu i odpowiedziałam na pytanie kołatki

- Al? - usłyszałam jeszcze tylko i zniknęłam za drzwiami

Huncwoci i Sara SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz