Moje opowiadanie jest nieco specyficzne, ale to przez mój dziwny umysł. Mam pomysł to wrzucam, więc nie zdziwcie się, że pojawią się tu rozdziały wyjęte trochę z kontekstu, ale to zwykła książka nie jest, więc trochę mieszam w fabule :D Mam nadzieję, że to nie będzie przeszkadzać :*
Szłam do szkoły wraz z moim towarzyszem niezbyt wiedząc jak z nim rozmawiać. Wyglądał trochę znajomo, ale nie mogłam go z nikim skojarzyć. W jego roztrzepanych blond włosach było pełno liści. Ubranie nie tylko było za duże, ale i niecodzienne. W końcu weszliśmy przez wielkie drzwi.
- Wszyscy są na posiłku - powiedziałam pokazując Wielką Salę
Chłopak zmieszał się lekko. Zamyśliłam się na chwilę.
- Wiesz co poczekaj tu, ja pójdę po dyrektora - zdecydowałam
Tak jak powiedziałam otworzyłam drzwi, a oczy wszystkich spoczęły na mojej osobie.
- Dyrektorze - zaczęłam, a on spojrzał na mnie - Mogłabym pana prosić na chwilę? - zapytałam spokojnie
- Stało się coś panno Snape? - spytała McGonagall, a ja pokręciłam głową
- Po prostu chciałabym o czymś porozmawiać, na osobności - wyjaśniłam i już po chwili usłyszałam krzyk
- Rozwiąż mnie wredna... - nie dokończył gdyż taśma ponownie zakleiła usta Śmierciożercy
Widząc przestraszony wzrok wszystkich machnęłam różdżką i obok mnie wylądowała dwójka związanych Śmierciożerców. Wszyscy wytrzeszczyli oczy w przerażeniu.
- To... możemy porozmawiać? - spytałam zerkając na wychylającego się delikatnie blondyna
- Oczywiście, zapraszam do mojego gabinetu - odparł i wstał
Szybko do nas podszedł i uniósł do góry Śmierciożerców. Gdy drzwi zamknęły się za nami dyrektor natychmiast spojrzał na blondyna. Przez chwile przyglądał mu się, ale już po chwili wszyscy ruszyliśmy do jego gabinetu. Nikt się nie odzywał. Dopiero, gdy trafiliśmy do gabinetu dyrektor westchnął.
- Tak więc, wyjaśnijcie mi o co chodzi - poprosił
Opowiedziałam mu mniej więcej co się stało, a dyrektor przytaknął i spojrzał na chłopaka.
- A więc jak to się stało, że trafiłeś do Zakazanego Lasu? - spytał, a chłopak spojrzał w podłogę
Przez chwilę panowała cisza, ale w końcu chłopak bąknął:
- Nie wiem
Dyrektor spojrzał na niego spod swoich okularów, jakby skanując go wzrokiem.
- W takim razie co działo się przed tym? - zapytał spokojnie
- Ja... to długa historia - bąkną - i sam nie do końca wiem co się stało - zaczął i wziął oddech - Brałem udział w Turnieju Trójmagicznym. Trwało ostatnie zadanie. Wraz z przyjacielem ścigaliśmy się do pucharu. W pewnym momencie jedna z roślin złapała go za nogę. Pomogłem mu i razem podeszliśmy do pucharu. Mieliśmy go złapać razem, ale nagle coś odepchnęło Cedrika, a mnie przyciągnęło. Przez chwilę poczułem się jak przy podróży świstoklikiem, ale nagle zobaczyłem jakby zegar. Wpadłem na niego. Wessał mnie i później uderzyłem w kogoś. Okazali się to być Śmierciożercy. Zacząłem uciekać no i spotkałem Sarę - odparł, a ja spojrzałam na dyrektora
- Nie kłamiesz - stwierdził - Tylko, że turnieju nie organizowaliśmy od lat. Gdzie on się odbywał?
- Tutaj, w tej szkole dyrektorze - odpowiedział
- Który rok? - spytał nagle
- 1995 r. - odpowiedział, a ja otworzyłam szeroko oczy
- Ale jest 1975 - odparłam, a chłopak spojrzał na mnie zaskoczony
- Czyli, ja... przeniosłem się do przeszłości? - spytał
- Na to wygląda - stwierdził dyrektor - Powiedz jeszcze raz jak się nazywasz - poprosił
- Harry - zaczął i chwilę się wahał, ale w końcu dodał - Potter
Spojrzałam na niego zdziwiona. Miał podobne rysy twarzy, ale jego włosy i oczy były zupełnie inne niż Jamesa.
- Twoim ojcem jest James Potter? - spytałam, a on przytaknął - Przepraszam po prostu twoje włosy...
- Co z moimi włosami? - spytał zdziwiony, a ja wyczarowałam lusterko
Chłopak stał zszokowany i pomacał sobie nos.
- Nie mam okularów - odparł zdziwiony - I mam blond włosy - ciągnął po czym spojrzał na swoje ciało - Skurczyłem się
- To by wyjaśniało za duże ubrania - odparłam
To było absurdalne. Nagle pojawia się jakiś chłopak i okazuje się, że jest z przeszłości. Do tego jest synem Jamesa. Byłam delikatnie mówiąc skołowana. Mój umysł wciąż nie umiał tego do końca przetworzyć. Działał zadziwiająco wolno.
- Trzeba jakoś odesłać cię do twoich czasów - westchnął Dumbledore - Postaram się coś wymyślić, a na razie powinieneś wmieszać się w tłum. Mówiłeś na którym roku jesteś?
- Na czwartym - odpowiedział
- No to świetnie. Zaraz pójdziemy do Hogsmeade, skąd przeniesiemy się na Pokątną. Kupimy książki i będziesz mógł chodzić normalnie do szkoły. Oczywiście lepiej nie mówić kim jesteś naprawdę. Od dziś jesteś Harry... Time! - odparł dyrektor, a ja parsknęłam śmiechem
- Może jeszcze Kwachy? - zaśmiałam się - Lepiej już nazwać go Wilberforce - odparłam
- Wilbe... co? - spytał młody Potter, a ja westchnęłam
- Niech będzie Time...
CZYTASZ
Huncwoci i Sara Snape
Fiksi PenggemarPowieść jak sam tytuł wskazuje będzie o huncwotach i Sarze, bliźniaczce Severusa. Rozpocznie się od ich wspólnego spotkania. Zapraszam do czytania :)