Rozdział 15.

1.5K 135 14
                                    


- Jak mogłaś mu to zaproponować?! - krzyczał Kage Konohy.

- Mogę z niego zrobić dobrego shinobi - odparłam spokojnie.

Naruto uderzył ręką w biurko. Te złamało się na pół.

- Nie pozwolę ci na to. Boruto z tobą nie wyruszy do Kiri. Nie pozwolę ci odebrać mi mojego syna.

Przewróciłam w duchu oczami, podchodząc tak blisko blondyna, że nasze nosy prawie się stykały.

- Nie zabieram ci go. Dałam mu tylko propozycję zostania jego senseiem. To wszystko. Jeśli na to nie zezwalasz, nie ma problemu.

- Nie ma problemu? - zapytał zdziwiony.

- Ne posiada żadnych niezwykłych umiejętności. Jest... Zwyczajny. Jednak ma potencjał, jaki ty miałeś w dzieciństwie. Poza tym jest moim bratankiem.

- Twoim... Bratankiem. - Naruto wyglądał tak, jakby zapomniał, że jestem jego siostrą. I tak mogło być w rzeczywistości. - Tak. Jesteśmy rodzeństwem, ale tylko z krwi. - Przymknął oczy. - Chociaż...

- Chciałbyś, żeby było inaczej, ale w twoich oczach jestem czystym złem, które może tylko zaszkodzić twojej rodzinie.

Westchnął i skinął głową.

- Spójrz, Naruto... Gdybym chciałam coś zrobić, już dawno bym to zrobiła. Gdybym chciała podbić świat, już bym zaczęła to robić. Jednak ja tylko kurczowo trzymam się Kiri. Nie patrz na moje zwyczaje i pewne cechy charakteru. Tak zostałam wychowana.

Naruto spojrzał na mnie z niemiłym błyskiem w oku.

- Nie patrz tak na mnie. Też dorastałeś w samotności. Jednak nie na ulicy, walcząc każdego dnia o życie. Nie przeszedłeś morderczego szkolenia i nieludzkich testów. Nie torturowali cię, chcąc sprawdzić czy jesteś wystarczająco silny, by nie zdradzić ich tajemnic...

- Kamira...

- Potem jedyna osoba, na której mi zależało, która uratowała mnie od śmierci głosowej została zabita. Wiesz jak to jest. Ale ty miałeś kogoś, kto by cię wspierał. A ja... Ja byłam sama. Wiem, że jestem twardym shinobi i mam zasady, które niekoniecznie ci się podobają. Wiem, że zabijam bez wahania na rozkaz. Ale czyż nie tak robi każdy ANBU? Nawet w Wiosce Liścia? Kakashi-san też był dowódcą skrytobójców. Nasz ojciec... Zmuszony był robić to samo. Ty jednak jakoś od tego się uratowałeś. Nie oceniaj więc kogoś z tego, na co nie ma wpływu. Taka się urodziłam, tak zostałam wychowana, takie mam zasady, to moja praca. Tak chronię moją wioskę.

- Kamira... - W oczach Naruto pojawiły się łzy.

Nie zdążyłam zareagować, a znalazłam się w jego uścisku.

- Przepraszam, że nie starałem się zrozumieć. Tym razem postaram się być dla ciebie bratem.

Powoli, jakby z wahaniem, objęłam go. Poczułam miłe ciepło, którego nie czułam od wielu lat.

- A ja będę dla ciebie młodzą siostrą - szepnęłam prawie niedosłyszalnie.

Jednak wiedziałam, że Naruto to usłyszał. Potwierdzeniem było zacieśnienie uścisku.

- Możesz ich trenować tutaj. Możesz zostać tutaj. Możesz... Możesz być shinobi Konohy.

Znieruchomiałam. Tego się nie spodziewałam.

Nieznana Legenda | Naruto FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz