~Julia~
Byłam ciekawa kim był Carter. Wydawał się miły. Nie dziwie się Lukowi, że był jego przyjacielem. Polubiłam go odrazu.
-Carter... Poznałem go raz, jak załatwiałem sprawy. Uwolniłem go od problematycznego faceta i tyle -powiedział, lecz ja niebyłam usatysfakcjonowana z tej odpowiedzi.
-Ej No weź. Gdzie krwawe jatki, potyczki, wzruszające momenty. Co mi z takiej okrojonej wersji?-spytałam. Chłopak wyraźnie się uśmiechnął. Chociaż trochę rozluźniłam atmosferę.
-Próbujesz odwrócić moją uwagę od najważniejszej kwestii?-spytał retorycznie
-Nie, ja taka grzeczna dziewczynka-powtórzyłam jego słowa grając niewiniątko.
-Mów prawdę bo cię załaskoczę na śmierć-uniósł ręce w moją stronę na potwierdzenie swoich słów
-Spokojnie. Na moje kroplówki, taki dobry chłopiec by mi tego nie zrobił-wygłupiałam się dalej.
-Nie taki dobry, najlepszy- uśmiechną się poprawiając mnie
-Skąd taki dobry humor?-spytałam uspakajając śmiech. On tak uroczo się przekomarzał.
-Po prostu cieszę się, że żyjesz-zaczął mówić-teraz musi być lepiej. Musi.
-A mogła bym nieżyć?-zaciekawiłam się
-Julka nie żartuj, zaczniesz jeść i wszystko wróci do normy-powiedział coś jakby prosząc.
-Jak mnie nazwałeś frajerze?-wkurzyłam się
-Ooo, babcia cie nie nauczyła, że do starszych się tak nie odnosi?-zapytał unosząc brew
-Co to jeszcze babcie mi obrażasz?-próbowałam grać zdenerwowaną-Masz pięć sekund na ucieczkę-rozpoczęłam odpinanie się od kroplówki
-Trzy...dwa...jeden-Luk w ogóle się nie ruszył tylko założył ręce na piersiach. Powoli wstawała i szłam w jego stronę. Na początku nie reagował.
-O kurde, ty jesteś serio wkurzona-powiedział i zaczął uciekać.
Szybko go goniłam. W pewnym momencie nie miał już gdzie uciec. Za nim była ściana.
-Szykuj się na koniec-zaśmiałam się uderzając ręką zgiętą w pięść w drugą otwartą dłoń.
-O nie! Kobieta mnie bije!- krzykną i zaczął się śmiać. Wymierzyłam cios lecz on zrobił unik i chwycił moją rękę. Próbowałam się bronić drugą, ale z nią zrobił to samo. Byłam bezbronna. To on miał nade mną kontrolę i to mu się wyraźnie podobało. Na jego usta wpłynął łobuzerski uśmiech. Odwrócił mnie tak, że ja teraz plecami stykałam się ze ścianą i cmokną w usta. Później uciekł. To było takie słodkie. Ale i tak mu się dostanie iż zrobił to bez mojej zgody. Idiota. Zaczęłam go gonić, znowu. Sprawdziłam już wszędzie. Nagle wyskoczył mi zza pleców trzymając jakiś kobiecy płaszcz.
-Co powiesz na spacer?Wracam
Dzięki za motywacje mojej kuzynce. Może zmienię co nie co❤️❤️❤️
CZYTASZ
To Tylko Przeszłość
Jugendliteratur-...błagam obudź się-mimowolne łzy zaczęły spływać po jego twarzy. Klęczał nad jej zimnym ciałem. -Cholera!! Masz się obudzić!!- krzyknął przez łzy, uderzając pięścią w bruk - Ona tego nie zrobi. Najśmieszniejsze jest to, że ty do tego doprowadz...