Na sam początek chcę uprzedzić, że rozdział będzie długi, a tak swoją drogą... Zrodził się pomysł w mojej głowie, żeby następny rozdział zrobić jako "Bonus" i będzie on o ciekawostkach o wilkokrwistych. Co wy na ten pomysł? 😉
Zayn wyszedł dopiero wieczorem, ale przed tem poinformował mnie o tym, że kolacja będzie o ósmej i mam być w ten czas na stołówce. Niestety nie powiedział, gdzie ona się znajduje, ale może jakoś sobie poradzę ze znalezieniem jej.
Było koło siódmej, kiedy skończyłam czytać książkę od szatyna. Naprawdę nie miałam pojęcia dlaczego nagle stał się taki miły i opiekuńczy. Fakt, minęły dwa lata i możliwe, że wydoroślał tak jak ja, ale to nie zmienia tego co mi zrobił i jak się mną bawił. Jednak chciałabym zacząć od nowa tak, jak to było planowane od początku. Może w tym ośrodku mi się uda naprawić swoje błędy i wystartować jak należy? Ale nie uda mi się to siedząc zamknięta w tym pokoju, dlatego wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w pidżamę, jaka została mi przygotowana w łazience i wyszłam z pokoju równo o ósmej. Ta pidżamka jest naprawdę słodka. Jest z białego materiału, ale ma nadruk czarnego kociątka na całym przodzie. Korytarz posiadał zielone ściany i pomarańczowe panele na podłodze. Przeszłam nim i mogłam zauważyć, że jest tu dużo ponumerowanych drzwi, które pewnie kryją za sobą pokoje innych mieszkańców.
Na końcu korytarza czekała mnie winda.
- Świetnie.-mruknęłam do siebie widząc, że jest dostępnych aż piętnaście pięter.
Pewnie bym dalej tak stała i rozmyślała, który by tu wcisnąć, ale na szczęście jakaś blondwłosa dziewczyna przyszła mi z pomocą i uśmiechem.
- Cześć, jedziesz na kolację?-zapytała stając obok mnie w windzie.
- Staram się.-odparłam odwzajemniając jej grymas szczęścia.
- Też miałam z tym problem, ale nauczysz się tych pięter.-wcisnęła przycisk z wygrawerowaną siódemką i winda ruszyła w górę.- Jestem Vanessa, a ty?-wyciągnęła do mnie dłoń, którą uścisnęłam.
- Nadia, miło mi.
- Jesteś tą wilkokrwistą, o której mówił Zayn, tak?
- W rzeczy samej, a ty tą wielowieczną, którą się chwalił, że zna.
- Owszem. Wiesz, że nigdy w życiu nie rozmawiałam z wilkokrwistą kobietą? Jesteś tu jedyna.
- Jak to jedyna?-zdziwiłam się i to bardzo. A Maddie? Co z nią?
Z moich rozmyślań wyrwała mnie winda, która wydała brzdęk, co oznaczało, że dotarliśmy na właściwe piętro. Moim oczom ukazało się ogromne pomieszczenie przypominające hale przemysłową. I tak bym to nazwała, gdyby nie stoliki, krzesła oraz duży barek, gdzie rozdawane jest jedzenie osobom w kolejce, które trzymają metalowe tacki. Vanessa pognała do przodu, a ja wołałam się trzymać blisko niej, żeby się czasem nie zgubić. Wrzask, tłok i szepty źle działały na moje wilcze uszy, ale dawałam sobie radę. Dostałam w ręce tacke i stanęłam w kolejce pomiędzy blondynem, a truskawkowowłosą dziewczyną.
Nie uszło mojej uwadze, że są tu obecne same młode osoby, a żadnych dorosłych, czy starszych. Ciekawiło mnie dlaczego tak jest, ale na razie wołałam nie zadawać pytań. Chciałam zbadać swoją sytuację, a dopiero potem zgłębić temat ośrodka. Zanim się zorientowałam, stałam przed kucharką, która również była młoda i miałam piękne, czerwone włosy.
- Co dla ciebie?-zapytała przyjaźnie, a ja popatrzyłam co mam do wyboru.
Za szklaną szybą zauważyłam jakieś sałatki, ziemniaki, mięsa i warzywa, a także owoce i sery. Było tu wszystko co można sobie wymażyć. Na kolację jednak wybrałam omlet i sos grzybowy.
CZYTASZ
Wolfblood, It's Me
FanfictionPo dwóch latach od opuszczenia stada, Nadia nadal nie umie zapomnieć o Zayn'ie, który namącił jej w głowie. Kobieta stała się samotna, agresywna i nie ufna. Żyje z dnia na dzień, ale to jedno wydarzenie zmienia jej dotychczasowe życie na zawsze.