Po cienku Marysia kompletnie nic nie widziała, jej latarka przestała działać już pare chwil temu. Siedziała cicho na zimnej podłodze, a krople wody uderzające o posadzkę z powtarzających echem uspokajały ją.
Zaczęła nucić słowa piosenki, którą ostatnio słyszała w radiu, grota to było idealne miejsce, gdzie mogła śpiewać.
-Pewnie masz piękny głos. - poinformował ją głos z pomieszczenia. - Powiedz coś dla mnie.
Natychmiastowo wstała. Dziewczyne przeraziła myśl, że przez ten czas ktoś nią obserwował.
-Kim jesteś? - zapytała.
-Nie myliłem się. - zachichotał. - Szkoda, że ja takiego nie mam. - zasmucił się.
-Ohh, też masz piękny głos. - próbowała go pocieszyć. - Nie smuć się.
-Jesteś głupia. - syknął. - Myślisz, że takimi pustymi słowami mnie pocieszysz idiotko?
-Jesteś wyjątkowo niemiły. - rzekła.
-Jesteś pusta. - kontynuował.
-Zamknij się! - uniosła głos.
-Sorki, nie słyszałem. Twój egoizm Cię zagłusza. - drwił sobie z niej.
Zakryła uszy. Nie chciała go dalej słyszeć, był okropny.
-Nikt cię nie szanuje. Jesteś ich zabawką. Słyszysz?! Zabawką!! - mimo, że zakryła uszy nadal słyszała, nawet gorzej. Słyszała go dwa razy głośniej.
-Kim Ty jesteś... - jęknęła. - Wynoś się.
Z cienia wyłonił się Goldy, jego oczy było wyjątkowo smutne.
-Goldy.. pomóż... - podbiegła do niego. - Słyszysz mnie?
Chłopak zdzielił ją w twarz, a ona upadła na ziemię.
-Nie jesteś mnie warta. - śmiał się. - Taka próżna osoba nie zasługuje nawet na życie.
Jej oczy wypełniły się łzami. Wiedziała, że to iluzja ale to uderzenie było prawdziwe. Wszystko wydawało się takie realne. Odwróciła się w stronę, gdzie stał złotowłosy. W miejscu, gdzie stał ulatniał się dziwny pył.
-Widzisz? Jesteś nikim. - mruknął jej do ucha. Momentalnie się odwróciła. Nikt za nią nie stał.
-Wynoś się z mojej głowy! - rozkazała. - Wypierdalaj!!
Wzięła kamień leżący najbliżej, a następnie uderzyła się w skroń. Poleciał strumień krwi. Czuła się coraz słabsza i słabsza.
-Taak, mocniej... - wyszeptał podekscytowany.
-Wynoś się... - powtórzyła.
Nagle jej głowę wypełniły różnorakie wizje, w których jest poniżana, patroszona, wieszana, palona i torturowana w wiele innych sposobów. Zaczęła płakać i szlochać, chwyciła się za głowę.
-Ja nie chcę... - błagała. - Nie chcę, nie chcę.
Jedynym sposobem, aby uwolnić się od tajemniczego chłopaka było skoczyć w przepaść bez dna. Poczołgała się w tamtą stronę. Leżała teraz na samej krawędzi. Pomyślała, czy napewno chcę się zabić, aby się uwolnić? W tym samym momencie jej głowe ponownie wypełniły wizje śmierci.
-Żegnaj. - ostatkiem sił zepchnęła się z urwiska.
Jak spadała czuła, że odlatuje. Myśli poszły daleko w dal. Mogła tak spadać w nieskończoność. Głos w jej podświadomości przestał nękać dziewczynę.
Leciała i leciała, czekała aż upadnie, złamie sobie wszystkie możliwe kości, a potem się wykrwawi. Na koniec jej ciało się rozłoży i robaki je wypełnią. Nie była smutna, była spokojna o to, że już nic nie będzie jej dręczyć.
Wreszcie uderzyła o ziemię z całą siłą. Ziemia ją pochłonęła w głąb siebie. Odpływała. Nie mogła złapać oddechu.
-Co do kurwy? - pomyślała.
Była w wodzie. Momentalnie się zerwała i płynęła w górę, zimna woda orzeźwiła Marysię.
Wypłynęła na powierzchnię. Zakrztusiła się wodą, więc zaczęła kaszleć. Znajdowała się w kolejnej grocie. Jednak tutaj po środku zamiast przepaści, było podziemne jezioro. Wyszła z wody i usiadła na gruncie. Łapała oddech ile mogła. Zrozumiała, że nie może tak poprostu odejść, najpierw musi znaleść resztę przyjaciół. Podniosła się i zaczęła rozglądać po grocie, była ona wyjątkowo mała ale nie odczuwała klaustrofobii. Dziwne.
Było jej zimno. Lodowata woda do której wpadła zaczęła stopniowo się ocieplać. Jeszcze bardziej dziwne. Spojrzała na taflę wody. Widziała tam swoje odbicie, rana na skroni nadal krwawiła, po za tym nazbierała pare nowych siniaków i zadrapań.
-Szkoda, że jesteś taka tępa...- ponownie wrócił ten ochydny stwór. - Nie mogłaś poprostu zginąć? To aż takie trudne?
Zamknęła oczy i wzięła głęboki wdech. Pomyślała jak wcześniej, gdy spadała pozbyła się go? Ponownie spojrzała na jeziorko. Wpadła na pewien pomysł. Przykucnęła przy nim i nachyliła głowę nad wodą. W następnej chwili zanurzyła się cała. Otworzyła oczy, wszystko widziała dość normalnie pod wodą.
-T s ko. - głos zaczął przerywać po czym umilkł. To było rozwiązanie!
Tak naprawdę ciągle była pod wpływem klaustrofobii i podświadomość zaczęła płatać jej figle. Teraz, gdy zimna woda ją orzeźwiła ponownie czuła się wspaniale.
Marysia rozglądała się przez chwilę pod wodą czy istnieje inne wyjście. Zainteresowało ją przejście, które prowadziło w nieznaną część tego "labiryntu".
Wynurzyła się z wody ponownie biorąc oddech, ręce jej się trzęsły i nie mogła ich uspokoić. To od zimna. Wciąż lodowata woda robiła swoje. Wcześniej, gdy miała zginąć nie brała pod uwagę jej temperatury.
Prędzej czy później zginie. Albo z głodu, albo pragnienia, albo zimna albo przez nieuwagę.
Po raz kolejny zanurkowała, płynęła w stronę szczeliny. Teraz miała gdzieś swój lęk przed małymi pomieszczeniami. Płynęła najszybciej jak mogła, aby wypłynąć na powierzchnię. Wreszcie dodarła do przejścia, był to niewielki tunel prowadzący w dół, na jego końcu znajdował się metalowy właz. Czym prędzej ruszyła w jego stronę, a zimno zaczęło poważnie przeszkadzać dziewczynie. Właz był wyposażony jedynie w mały czerwony przycisk, natychmiast go wcisnęła.
Brak reakcji.
Marysi zaczęło brakować powietrza, nie miała czasu, aby wrócić na powierzchnie. Zginie tutaj, próbując się uratować. Po chwili przycisk zaczął migać.
Nagle konstrukcja otworzyła się z głośnym zgrzytem wypuszczając ją do środka. Złapała oddech.
Wraz za nią nieustannie wlewała się woda. Chwyciła klapę i z całej siły popchnęła nią, aby zamknąć dziurę. Mechanizm ani drgnął. Woda wciąż wpadała do pokoju, sięgała już do pasa dziewczyny. Przypomniała sobie o przycisku na klapie, który teraz wrócił do pierwotnej pozycji, ponownie go wcisnęła a klapa jednym ruchem zamknęła się.
Ze zmęczenia padła na ziemię, a woda sięgnęła jej aż pod gardło.
-Dzięki bogu... - wzięła głęboki oddech. - będę żyć...
CZYTASZ
Risausemetus || FNaF Story || ÷Wstrzymane÷
Fanfiction[Fragment]: "Był piękny i słoneczny dzień jak na pogodę w Spring Wood's co jest naprawdę rzadkim widokiem. Przez cały rok jest tu katastrofalna pogoda. Zawsze leje lub pada śnieg, a jeśli nie to, to nawet możliwe były potworne upały. Wracając. Na pr...