Rozdział 3

439 36 2
                                    


Zerknęłam na zegarek w telefonie, zostało jakieś dziesięć minut do końca lekcji. Przyjrzałam się poturbowanym chłopakom.

-Widzę że wam już nic nie jest, więc najlepszym wyjściem będzie powrót na lekcje. A co ważniejsze co wy tu robicie ?- Powiedziałam ze spokojem i spojrzałam na czerwonowłosego i blondynkę.

-Przyszliśmy tutaj, bo martwiłem się o nasze kochane rodzeństwo, a nie lubię chodzić samemu więc poprosiłem Yui, żeby tu ze mną przyszła.- Zaczął chłopak.

-Mówiłam ci to nie był dobry pomysł aby tu przychodzić minęła nam prawie cała lekcja.- Szeptała blondynka.

-Owszem nie powinno się opuszczać lekcji z tak błahego powodu.- Odparłam chłodno.

Dziewczyn skuliła się na mój chłodny ton.

Kurczę muszę być dla niej miła, wszystko dla twojej opinii w szkole. Bądź miła, bądź miła..- Zaczęłam powtarzać w myślach.

-Najlepszym rozwiązaniem będzie jak wrócicie teraz na lekcje.- Zaproponowałam słodkim głosem uśmiechając się przy tym.

Jeszcze chwila, muszę wytrzymać jeszcze chwilę.- Mówiłam do siebie w myślach.

Nie lubiłam się uśmiechać, w przeszłości prawie w ogóle tego nie robiłam. Dlatego zawsze gdy uśmiechałam się zbyt długo zaczynały mnie boleć mięśnie twarzy od wymuszonego uśmiechu.

-To dobry pomysł.- powiedział Reiji- Najlepiej będzie jak wszyscy wrócimy na lekcje.

-No dobrze.- Odpowiedzieli wszyscy chórem.

Wszyscy wyszli, każdy poszedł do swojej klasy. Dwa rudzielce i blondynka poszli na Angielski, Okularnik udał się na lekcje Japońskiego. Natomiast ja z Shu udaliśmy się na Matematykę. No i jak ja się wytłumaczę, moje pierwsze spóźnienie w tej szkole!

-Coś nie tak ?

-Nie po prostu to moje pierwsze spóźnienie w liceum..- Zaczęłam ale nie było dane mi skończyć bo doszliśmy do sali matematycznej.

-No kiedyś musi być ten pierwszy raz.- Odpowiedział z uśmiechem i puścił do mnie oczko.

Złapałam za klamkę i otworzyłam drzwi. Razem z blondynem weszliśmy do klasy. Nauczyciel matematyki pan Usami spojrzał na nas ze zdziwieniem.

-Przepraszam pana za spóźnienie, ale jak przez przypadek uszkodziłam nos znajomemu i zaprowadziłam go do gabinetu pielęgniarki.- Powiedziałam zmuszając się do najmilszego uśmiechu jakiego potrafiłam i ukłoniłam się delikatnie.

-Nic się nie stało Mirajane proszę usiądź i ty panie Sakamaki.- Powiedział pan Usami z uśmiechem.

Jest to nauczyciel w podeszłym wieku z siwymi włosami i zielonymi oczami, zawsze uśmiechnięty i chętny do pomocy uczniom, lubi też pożartować z uczniami. Jednymi słowy najlepszy nauczyciel w szkole.

Ruszyłam w stronę ostatniego rzędu, uwaga wszystkich uczniów zwrócona była na moją osobę, ale to pewnie z powodu irytującego blondyna dreptającego za mną. Gdy usiadłam on dosiadł się do mnie co prawda były to ławki pięcioosobowe, ale cały mój rząd był pusty, aż tu nagle irytujący niebieskooki kot-przybłęda bezkarnie zakłóca moją ciszę. Czekaj, czekaj... od kiedy Shu zyskał przydomek kota-przybłędę. Hmm... tak to pewnie wina tego nieładu panującego na jego głowie i tej jego postawy ala ,,Nic mnie to nie obchodzi, idę spać więc mi nie przeszkadzaj" koty też są takie. Kurde o czym ja myślę, muszę skupić się na lekcji. Zerknęłam kątem oka na blondyna, a on ... spał. To po jaką cholerę tu przyszedł, nie wytrzymałam złapałam leżący obok mojej ręki niebieski zeszyt do matematyki zamachnęłam się i uderzyłam blond czuprynę. Shu otworzył powoli oczy i spojrzał na mnie zdziwiony.

-Mirajane!- Usłyszałam podniesiony ton pana Usami'ego.- Niewolno bić kolegów.

Spojrzenia wszystkich uczniów padły na mnie, momentalnie moje uszy przybrały kolor dojrzałego pomidora. Przeprosiłam szybko i usiadłam. Spojrzałam ukradkiem na niebieskookiego, a ten imbecyl się do mnie głupkowato uśmiechał. Co by się tu działo gdyby spotkał starą mnie.. ehh zaczęłam rozmyślać i niemiłych rzeczach. Spuściłam smutne spojrzenie na zeszyt i tak przesiedziałam ostatnią w tym dniu lekcję.

Idealna teraźniejszość, jest tylko maską dla koszmarnej przeszłości.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz