- O bracie, ale wpadłeś – Nino ściągnął frytkę z talerza przyjaciela i zaczął ją żuć, patrząc na Adriena z politowaniem. – Narzeczona i to w tak młodym wieku... A co jeśli okaże się totalnym kaszalotem?
Adrien, który od początku obiadu siedział z blond głową na stole, jęknął przeciągle, niczym konające zwierzę.
- Nie ważne, jak wygląda – powiedział, podnosząc się. – Po prostu ja już kogoś mam!
- Ach no tak – Nino uśmiechnął się krzywo, po czym poczęstował się znowu z nie swojego talerza.- Ta twoja tajemnicza lasia, dla której muszę cię kryć. Dlaczego nie powiesz o niej ojcu? Stary Gabi na pewno ucieszyłby się, że nie musi wychodzić ze swojej pieczary i spotykać się z ludźmi.
- Nie mogę... Ona jest... Po prostu nie mogę – Adrien ponownie rąbnął czołem w blat, aż zatrzęsły się stojące na stole szklanki.
Szkolna stołówka była gwarna o tej porze. Właśnie zaczęła się długa przerwa. Większość uczniów, tak jak Adrien i Nino, zostawało w szkole, na obiad. Liceum Świętego Jerzego dla chłopców było bardzo elitarną szkołą, gdzie uczniowie mieli do dyspozycji wiele zajęć dodatkowych takich jak, jazda konna, zajęcia teatralne, różnego rodzaju kluby sportowe oraz lekcje muzyki na każdym możliwym instrumencie a także pięciogwiazdkową obsługę gastronomiczną. Tu stołówka wyglądała bardziej jak restauracja w hotelu niż, szkolna kantyna.
- Nino uratuj mnie – poprosił Adrien, rozglądając się dookoła. Z każdej strony otaczali go goście w granatowo- szarych mundurkach. Wszędzie migały czerwone krawaty. Codziennie zadawał sobie pytanie, dlaczego w ogóle zgodził się iść do szkoły tylko dla chłopców.
- Niby jak? Boję się twojego starego, jak czarnej ospy.
- Nie wiem... Powiedz, że nie mogę się ożenić z tą dziewczyną, bo... bo... Bo ja i ty jesteśmy parą.
Nino uniósł ciemne brwi, jakby chciał bez słów zapytać przyjaciela, czy się dobrze czuje na umyśle.
- Słuchaj to się może udać! – kontynuował Adrien, a jego oczy zasnuła lekka mgiełka szaleństwa. – Wystarczy, że powiemy mojemu tacie, że nie interesują mnie dziewczyny, a da mi spokój. Wyszedłby przecież na głupka przed tamtą rodziną.
- Tak a potem weźmiemy piękny ślub. Ja założę koronkę w kolorze szampana a ty białą taftę.
- Stary, proszę cię tylko o jakieś dziesięć, dwadzieścia lat twojego życia... To naprawdę niewiele... Możesz zostawić moje frytki?
Adrien strzelił przyjaciela po ręce, poderwawszy się znów do pozycji siedzącej. Mimo obezwładniającej rozpaczy, jego żołądek skręcał się jednak z głodu. Musiał jeść, nie mógł przecież żyć na nienawiści do ojca. Biedronka od razu zauważyłaby gdyby zaczął chudnąć. W końcu za punkt honoru wzięła sobie, aby go karmić. Według niej był chudy jak bezdomny.
- To bardzo źle wróży naszemu małżeństwu – burknął Nino, masując dłoń. – Od kiedy ty masz taki refleks?
Zignorował pytanie przyjaciela, skupiając się na obiedzie. Zostało mu niecałe sześć dni na to, aby obmyślić plan. O wiele lepszy od ślubu z najlepszym przyjacielem. Ucieczka też nie wchodziła w grę. Ojciec poruszyłby niebo i ziemię, aby go znaleźć. Gdyby tylko było trzeba, zszedłby nawet do piekła i tam go wytropił. Natalie z przyjemnością by mu w tym pomogła.
- Słuchaj, Adri, może nie będzie tak źle? – zagaił Nino, z troską patrząc na przyjaciela, który wił się niczym piskorz. Naprawdę było mu szkoda gościa. Nie dość, że dopiero niedawno udało mu się jakąś laskę do siebie przekonać, to teraz musiał ją porzucić, bo miał się zaręczyć z jakąś nieznajomą. - Kto wie może się zakochasz i od razu uciekniesz z nią do Vegas?
CZYTASZ
Narzeczona dla Adriena Agreste | Miraculum | Zakonczone
Fiksi PenggemarJeszcze piętnaście minut temu beztrosko hasał po dachach Paryża, czując na ustach smak pocałunków Biedronki, a teraz był na samym dnie otchłani rozpaczy. Tyle czasu zajęło mu przekonanie jej do siebie. Gdy w końcu ona odwzajemniła jego szalone uczuc...