Już od trzydziestu minut siedziała bezruchu na krześle i patrzyła się na biały proszek.
Obiecała mu, że już więcej nie będzie tego robiła.
I nie złamała obietnicy.
Od tamtego momentu była czysta.
*
- Matteo, ty jeszcze czegoś ode mnie nie wiesz – słowa tak nagle wydostały się przez jej usta.
Wcale tego nie chciała.
Jednak kłamstwo rozprzestrzeniało się po jej całym ciele, bała się, że niedługo dojdzie do serca.
A w sercu mieszkał przecież Matteo.
- Coś się stało, kochanie? - spytał się przejęty. Znał jej głos na wylot, każdą jego barwę, wszystkie śmiechy i płacze. Doskonale wiedział, że coś jest nie tak.
A tę barwę znał najlepiej.
I wcale nie była kolorowa.
Szarość władała jej słowami.
Nienawidził tego.
Popatrzyła w jego czarne oczy, starając się je zapamiętać, od tamtej pory mogła ich już nigdy nie zobaczyć... w ten sposób.
Przepełnionych miłością.
Do niej.
- Nie wiem od czego zacząć – odwróciła od niego wzrok, czując, że nie da rady powiedzieć mu prawdy prosto w twarz.
Za bardzo bała się reakcji, ulotnienia się tej miłości.
- Nie mów tak, bo zaczynam się coraz bardziej martwić – usadowił na jej plecach rozgrzaną dłoń i delikatnie zaczął zataczać kółka, starając się dodać dziewczynie otuchy.
- Zanim się poznaliśmy, a właściwie... zanim zaczęłam czuć do ciebie coś więcej... - słowa nijak nie chciały jej się upleć w jedno, sensowne zdanie.
Bała się zranić wyznaniem jego, a zarazem siebie.
- Byłam uzależniona, Matteo – wypowiedziała z trudem. Na jej słowa dłoń chłopaka momentalnie zastygła w miejscu. Tym razem nie mógł jej dać otuchy, bo sam ją stracił. - I nie chodzi tu o papierosy, czy alkohol.
Zabrał rękę z jej ciała, pozostawiając owe miejsce zimnym.
Czekała na jego słowa, właściwie, pragnęła aby powiedział cokolwiek.
Nawet jeśli miałaby to najgorsza prawda, musiała się dowiedzieć, co tliło się w jego głowie.
- Od narkotyków? - spytał, a właściwie wyszeptał kompletnie zszokowany.
Nigdy o tym nie wiedział.
Byli razem już pół roku.
Słowa sprawiły, że zdał sobie sprawę, iż koło niego siedzi całkowicie inna osoba.
Jego dziewczyna nie była uzależniona.
- Tak – odpowiedziała zgodnie z prawdą.
To jeszcze bardziej go dobiło, teraz miał pewność.
- Dlaczego? - nie był wstanie nic innego powiedzieć, chciał się dowiedzieć... no właśnie. Sam nie wiedział dokładnie o czym.
Miał sporo pytań i doskonale wiedział, że jeśliby nie otrzymał na nie odpowiedzi, mogłoby się to wszystko zakończyć.