*Lotta*
Po wysłuchaniu Nany, nie wiedziałam co powiedzieć. A co jeśli wyrzucą mnie ze szkoły przez te ataki? Jeśli dyrektor ma naprawdę zamiar odesłać mugalaków do domu? Niee... trzeba jak najszybciej odkryć o co w tym chodzi, przygotować eliksir, który wybudzi osoby po atakach z tego dziwnego stanu i znaleźć sprawcę, pfff... przeciez to nic trudnego, nie? Nie.
Wydaje mi się, że jesteśmy w kompletnej rozsypce. Pomimo tego, że mamy poszczególne istotne rzeczy to dalej nie mamy pomysłu jak je ze sobą "połączyć" i co mają ze sobą wspólnego.
- Jeśli to prawda... - zaczęła Kath. - to musimy jak najszybciej temu zapobiec. - spojrzała na mnie. -Przynajmniej częściowo.
- Wydaje mi się, że dyrektor naprawdę tak postąpi jeśli ataki się nie skończą... - stwierdziła Nana.
- Ile juz było tych ataków? - zapytałam dziewczyn poprawiając moje długie białe włosy po czym odrazu posmutniałam.
- Sporo, około 20.
- Jak nie więcej. - dodała Nott. - Ymm... co jest Lotta?
- Kath, jak sie czujesz bez magii? Jak ty się czułaś Nana jak zabrali Ci różdżkę? - powiedziałam z zaszklonymi od łez oczami.
- Okropnie... jak odizolowana, utraciłam tak jakby część siebie.
- Koszmarnie...
- Ja czuje się tak samo, tylko ja mam tak 3 razy dłużej i nie wiadomo kiedy znow będę wpełni sobą i czy w ogóle będę...
~~~~~~~
Dlatego, że dziś nie zaczynałam od lekcji razem ze Ślizgonkami na śniadanie szłam w towarzystwie Gryfonów.
- Lotta, musimy pogadać. - rzekł nagle Fred i wszyscy stanęli po czym odwrócili sie w moim kierunku. - Rozumiem ze przyjaźnisz się z Annabeth i Kathrine, ale przyjaźnisz się też z nami.
- No wiem, ale o co chodzi? - nerwowo poprawiłam spódniczkę i czekałam na odpowiedz choć naprawdę wiedziałam o co chodzi...
- Ostatnio nas zaniedbujesz, niedługo to całą naszą paczkę wymienisz na Ślizgonów. - powiedziała Rose, a ja przełknęłam nerwowo ślinę.
- To nie tak. - stwierdziłam. - Ostatnio mam z dziewczynami sporo do roboty i nie wiedziałam, że tak to odbieracie. - było mi smutno i przykro, że tak to odebrali, ale rzeczywiście ostatnio cały wolny czas poświęcam dziewczynom. - Przepraszam.
- Nie masz za co.
Po fascynującym wróżbiarstwie (tak uwielbiam wróżbiarstwo, gorzej z nauczycielką od tego przedmiotu), czas przyszedł na zielarstwo, dziś z profesorem Longbottomem.
Pomimo tego, że lekcja trwała już od 5 minut on dopiero teraz wbiegł zdyszany do klasy.
- Przepraszam was za spóźnienie moi uczniowie, ale ważna sprawa była. - z tego co wiem to sie bardzo zmienił od czasów swojego dzieciństwa, kiedyś niezdarny Gryfon, a teraz dumny profesor, który nawet z wyglądu jest nieczego sobie.
- Otwóżcie podręczniki na stronie 32 i... - nie skończył, bo mu przerwałam.
- Przepraszam bardzo, ale mam pytanie. - nie czakając na zgodę kontynuowałam. - Czy można cofnąć negatywne działanie jakiejś rośliny? - te pytanie go zaskoczyło, a ja po chwili żałowałam, że o to zapytałam.
- Każda roślina ma swój zamiennik i posiada roślinę, która ma działanie przeciwne, może działać na przykład jako oddrutka jeśli tamta jest trująca ,ale często działa to tylko jedno stronnie. - mówił wolno, a ja chciałam zapamiętać każde słowo.
CZYTASZ
More than Magic || Hogwart
FanfictionLotta... najmilsza z Trio, spóźnalska i sympatyczna dziewczyna. Nana... pyskata, lojalna i zadziorna Ślizgonka. No i Kath... największa suka ever. DemoTrio podbija Hogwart nowego pokolenia stawiając czoła przeciwnościom. Jak potoczy się ich hist...