Rozdział Pierwszy

16 0 0
                                    


— Ile właściwie tym razem masz ze sobą obrazów? — zapytała wampirzyca z namysłem, powoli podchodząc do okna, aby móc przyjrzeć się zgiełkowi, jaki panował na ulicach. Ludzie łapali taksówki, wskakiwali do nich i odjeżdżali w swoje strony. Miasto było niezwykle żywe każdego dnia i o każdej porze. Ludzie pogrążeni w wiecznym ruchu, odgłosy klaksonów, odór spalin i smród jedzenia pochodzący od wózków z hot dogami. Kobieta nie musiała tam być, aby móc wyobrazić sobie przebijające się przez mięso ludzkie zęby. Skrzywiła się, próbując stłumić narastające w niej obrzydzenie.

    Ludzie zawsze zachowywali się tak samo. Nie interesowało ich, co dzieje się naokoło. Para buchająca ze studzienek i otworów wentylacyjnych była dla nich codziennym widokiem. Ten fascynujący korowód niewzruszonych twarzy, zamyślonych bądź rozmawiających przez telefony był nieco przerażający dla kobiety, która przypatrywała się światu już... wystarczająco długo, aby chcieć w końcu zamknąć oczy.

— Wystarczy, aby zapchać wszystkie białe ściany w tym nudnym pałacu. Wytłumaczysz mi coś, Eris? — Druga kobieta uśmiechnęła się, trawiąc wciąż owe imię w swoich ustach. Ilekroć je wymawiała, w jej głowie kołowały się wspomnienia minionych dni, zarówno tych pięknych jak i wyjątkowo amoralnych. — Czy uwiodłaś prezydenta tylko przez swoje umiłowanie dla pałaców?

   Eris wybuchnęła śmiechem i zaraz odwróciła się do swojej przyjaciółki, posyłając jej porozumiewawcze spojrzenie. Lete zadawała jej to samo pytanie od wielu lat, właściwie to odkąd tylko Eris zaczęła jeździć po świecie, aby podstępem zostawać raz za razem Pierwszą Damą przeróżnych państw na mapie.

— Znasz moje ambicje.

   Lete nie mogła nadziwić się niemijającą urodą swojej przyjaciółki. Wampirzyca była zupełnie biała i gładka, jakby wyrzeźbiona z kości, a jej twarz pozostawała nieruchoma, posągowa, z wyjątkiem błyszczących, czarnych oczu, które bacznie ją obserwowały. Nie musiała obawiać się, że ludzie zrozumieją, iż jest nieśmiertelna. Za każdym razem, kiedy ktoś spoglądał w jej twarz od nowa, dostrzegał już coś zupełnie innego. Istniała i nie istniała zarazem – jej życie było ciągłą zmianą, było ciągłym rodzeniem się i śmiercią. Ilekroć ludzie spoglądali w jej twarz, obserwowali narodziny wiecznie żyjącego ognia zapalającego się według miary i według miary gasnącego.

— Dlaczego akurat Polska? — Lete uśmiechnęła się i gestem przywołała do siebie mężczyznę w mundurze, który stał na straży, a może raczej stał na ozdobę. Chłopak wzdrygnął się, podnosząc rękę, jakby w geście obronnym przed wyciągniętą dłonią Lete. Wampirzyca uśmiechnęła się i szarpnęła mężczyznę tak, aby móc z perfekcyjną precyzją otworzyć jego żyły i napełnić dwa, kryształowe kieliszki na wino.

— Ach, właściwie to nie mam pojęcia, ale to był zły pomysł. Zimno tu i ponuro.

    Eris niespiesznie usiadła naprzeciwko Lete i pochylając się do przodu, rzekła cicho, niemal konfidencjonalnie:

— Nie zabij go. Zimno tu i ponuro, a on jest użyteczny w dawaniu ciepła.

   Lete wybuchnęła śmiechem i podała przyjaciółce kieliszek krwi, kłaniając się z rozbawieniem. Eris uśmiechnęła się i ze stoickim spokojem spoglądała na trupioblade dłonie przyjaciółki, pracujące w skupieniu, aby na biały dywan nie spadła ani jedna kropla krwi. Coś w ruchach Lete wzbudziło w kobiecie nieopanowaną wściekłość, po chwili więc uniosła się w szale złości, wzdychając ciężko.

— Ach, oszaleję zaraz! Gdzie podziało się nasze ciekawe i atrakcyjne życie? Pamiętam przywiezione z Ameryki meble, które stały nierozpakowane w naszym domu. I klawesyn, ten śliczny i zakurzony, w którym ukryłyśmy ciało starego, grubego pastora. Wciąż trzymam jego cholerny krzyżyk! — Wampirzyca podbiegła do szafki i wyrzucając na ziemię sterty papierów, odnalazła ukryty w chusteczce srebrny różaniec. Zarzuciła go sobie na szyję, kręcąc się wokół w szaleńczej radości. — Skąd w nas ta obrzydliwa dokładność i strach przed pozostawieniem jakiegokolwiek śladu? Gdyby chłopiec spotkał nas sto lat temu, już przemieniłby się w rumieniec na naszych policzkach! Żyłyśmy dla hedonizmu, kochałyśmy to, więc dlaczego obecnie obracamy się jedynie wokół smutnego lamentu?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 31, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Chaos i ZapomnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz