Te dni były dla nas ciężkie. Jednak było lepiej niż sądziłem. Dość szybko pogodził się z tym wszystkim, mimo że wiedziałem, iż nadal chowa do mnie urazę. Niech sobie nie myśli, że tylko jemu było ciężko, sam dopiero co dowiedziałem się o śmierci ojca. On ze swoimi rodzicami spędził jedynie kilkanaście lat, ja ze swoim o wiele dłużej, naprawdę dużo z nim przeżyłem.
Przez kilka pierwszych dni nie odzywał się do mnie. Początkowo całkowicie mnie odtrącał. Z czasem pozwalał mi się zbliżać do siebie coraz bardziej. Najbliższą pełnię spędziłem w lesie. Od rana do wschodu następnego dnia opuściłem naszą posiadłość. Z każdym kolejnym dniem Olivier jakby gniewał się coraz mniej.
Nadal mało ze mną rozmawiał, ale przynajmniej mnie nie odtrącał.
Wstałem z ziemi i wszedłem do domu. Z salonu słychać było włączony telewizor. Udałem się tam. Kapturek siedział na kanapie, wpatrując się w ekran. Bez słowa podszedłem do niego, siadłem na jego udach i przylgnąłem do niego, opierając brodę na ramieniu.
- Jak było na uczelni?
Wziąłem głębszy wdech, chcąc poczuć jego uspokajający zapach. Tym razem towarzyszyła mu obca nuta, którą znałem. Musiał się widzieć z Amelią, jednak nie spędził z nią dużo czasu.
- Zbliża mi się kolokwium.
- Czyli czeka cię sporo nauki- stwierdziłem.
- Niestety.
Poprawiłem się, przybliżając się do niego. Poczułem jak mnie obejmuje. Dużo lepiej, pomyślałem, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Może się przejdziemy?- Zaproponowałem z nadzieją.
- Nie dzisiaj.
Na trudno. Ja jednak nie zamierzałem rezygnować z wspólnego spędzania czasu. Wziąłem głęboki wdech i zacząłem obdarowywać delikatnymi pocałunkami szyję chłopaka. Czułem jak po jego ciele przebiega przyjemny dreszcz, pod wpływem którego zadrżał.
Położyłem się na łóżku, ciągnąc go za sobą. Leżał na mnie, obrzucając mnie niezadowolonym spojrzeniem. Objąłem go w pasie, nie pozwalając się ruszyć z miejsca. Zignorowałem to i wróciłem do jego szyi.
- Haji, przestań.
- Nie mów, że ci się nie podoba.- Wydyszałem, przerywając na chwilę.
Pocałunkami wędrowałem coraz w wyżej. W końcu dotarłem do jego ust. Jak zawsze na początku się opierał, lecz w końcu zaczął odwzajemniać pocałunki.
Czas szybko mijał, a moje pożądanie do niego rosło z każdym dniem. Zbliżała się kolejna pełnia, czułem to. Jednak dopóki ten dzień nie nadejdzie, nie zamierzałem się powstrzymywać. Zresztą, nie miałbym nic przeciwko, gdybyśmy w końcu się połączyli. Czuję, że mnie pragnie, lecz za wszelką cenę stara się to ukryć, wypiera to z siebie.
Moje dłonie zjechały na jego pośladki. Delikatnie przygryzłem płatek jego ucha. Przez moment przeszła mi myśl, by tak wgryźć się w o smakowite ciało. Szybko odgoniłem ją od siebie, karcąc się, że coś takiego w ogóle pojawiło się w mojej głowie. Wracając myślami do teraźniejszości, ścisnąłem dłońmi jego pośladki.
- Haji, nie.- Mruknął niezadowolony.
Nie byłem do końca przekonany do jego tonu. Czy aby na pewno nie kłamał? Jego ciało mówiło co innego. Wróciłem do całowania jego miękkich ust. Czując, że zaczyna coś kombinować by się wymigać, przycisnąłem jego biodra do moich. Wzwód w moich spodniach był już wyczuwalny, lecz nie tylko u mnie. Kapturek jęknął mi w usta.
CZYTASZ
Równonoc
Hombres LoboNowe miasto, nowi znajomi- czysta karta. Wszystko wydaje się układać po myśli Hajime. Jednak to miasto skrywa położone w środku lasu skrywa swoją własną tajemnicę. Mieszkańcy co roku zbierają się w jednym miejscu by świętować Nocy Kupały. Tańce, śpi...