Rozdział 28 END

1.5K 148 52
                                    


Wziąłem głębszy wdech, a na moich ustach pojawił się lekki uśmiech. Czułem, że ktoś próbuje wyswobodzić się z moich objęć. Poprawiłem się i przyciągnąłem go bliżej siebie, zarzucając nogę na jego biodro.

- Daj spokój, muszę się szykować do pracy.

- Mamy weekend.- Stęknąłem.

- No właśnie. Pracuję dzisiaj.

- Rzuć pracę.- Mruknąłem wtulając nos w jego szyję.

Dzisiaj muszę coś zjeść.

- Ciekawe z czego będę się utrzymywał? Ktoś musi płacić za prąd, wodę i jedzenie.

Te wszystkie rzeczy nie są potrzebne, przynajmniej nie w tej formie. Niepotrzebny jest prąd, woda z jeziora wystarczy, a jedzenia pełno w lesie.

- I nie zaprzeczaj, tylko dla ciebie jest tak łatwo.

Może i łatwo, bo nie muszę się martwić o rzeczy, o które ty się zamartwiasz. Jednak ty nie musisz żyć z tym wszystkim, z czym ja muszę się zmagać.

Chłopak znów zaczął się kręcić, próbując wydostać się z moich objęć. Eh... Szybkim ruchem znalazłem się nad nim. Siedziałem na jego biodrach, przytrzymując jego ręce nad jego głową. Patrzał na mnie z lekkim grymasem na twarzy. Wyglądał uroczo.

- Może odpuść sobie dzisiejszy dzień?

- Już raz przez ciebie nie przyszedłem do pracy w tym miesiącu.- Zwrócił mi uwagę.- Jeszcze mnie wyleją. Złaź i pozwól mi się wyszykować do pracy.

Przekrzywiłem głowę, spoglądając na niego z rozbawieniem. Dzisiaj miałem ochotę nie wypuszczać go z łóżka. Uspokajała mnie jednak myśl, że nawet jeśli pozwolę mu odejść, to z powrotem zobaczymy się wieczorem.

Te dni, w których bałem się, że mogę go nie zobaczyć zniknęły. Po połączeniu się z nim czułem spokój wobec niego. Byłem w stanie wyczuć, kiedy zagraża mu jakieś niebezpieczeństwo oraz w jakim był nastroju. Pośrednio wiedziałem, co się z nim dzieje w każdej chwili. Także świadomość, że odwzajemnia moje uczucia dawała mi pewnego rodzaju poczucie spokoju.

Nie rozumiem, dlaczego tak długo z tym zwlekał. Dlaczego bał się tego połączenia, w które sam na początku nie chciałem uwierzyć. Teraz jest nam dużo lepiej. Mój popęd względem niego jest dużo bardziej do opanowania. Kapturek również wydaje się być spokojniejszy i mniej strachliwy. Nie unika mnie jak ognia.

- Wróć szybko.

Pochyliłem się i złożyłem na jego ustach czuły pocałunek. Uśmiechnąłem się do niego, po czym pozwoliłem mu zejść z łóżka. Ja nadal postanowiłem na nim pozostać. Kiedy tylko mogłem obserwowałem go uważnie.

- Czekaj, idę z tobą!- Krzyknąłem, gdy zauważyłem, że podąża w stronę drzwi wyjściowych.

Zerwałem się z łóżka i podbiegłem do chłopaka. Widziałem jak lustruje mnie wzrokiem.

- Tak zamierzasz iść?

Teraz już wiem o co mu chodziło. Miałem na sobie jedynie bokserki. Olivier miał na sobie jasne jeansy, białą koszulkę oraz czarną bluzę.

- Tak, to jakiś problem?

- Nie będzie ci zimno?

Zaśmiałem się pod nosem.

RównonocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz