Muszę pójść go przeprosić... Nie, nic złego nie zrobiłam. Stwierdziłam fakty... Ale mogłam stwierdzić je delikatniej... Albo w lepszym momencie, a nie kiedy wykrwawiał się na ścianie... Albo mogłam go chociaż posłuchać, albo... Weź się w garść Shannon. On mnie oszukał... Albo po prostu nie uważał, że przeszłość jest ważna... Albo wstydził się mi powiedzieć, bo bał się, że go odrzucę... Shannon! To kłamliwy glurbak... Który mówił, że się we mnie zakochał... Jestem żałosna. Inaczej nie mogę tego określić, bo kto normalny ryczałby od trzech dni za kimś, kogo zna nieco ponad trzy tygodnie... No kto?!
Tak, to nie podlega żadnej dyskusji, choć Elizabeth od tego czasu cały czas powtarza mi coś innego, ale ona stara się mnie pocieszyć. Próbowała już chyba wszystkiego, lody, zakupy, palenie zdjęć... Tylko szkoda, że żadnych nie miałam. Próbowała mnie nawet przekonać żebym do niego poszła i z nim pogadała, ale chyba już powiedziałam za dużo...
***
Matko Wiosno, co ja najlepszego zrobiłem? Czemu jestem takim glurbakiem? Doświadczeni przychodzi z wiekiem mówili... A ja, do stu tysięcy ogarów, liczę sobie już kilkanaście tysięcy lat i nadal jestem debilem. Seth, weź głęboki wdech i przestań o tym myśleć, bo ona i tak nie wróci. Klaudia całe życie powtarzała mi, że moja rozwiązłość się na mnie zemści. Mówiła, że jak kiedyś znajdę tą, dla której moje serce zabije mocniej, ona mi nie zaufa. Miała rację. Ach, moja piękna, mądra siostrzyczka. Matko Wiosno, ile dałbym żeby jeszcze raz zobaczyć to karcące spojrzenie zielonobrązowych oczu. Gdybym choćby raz posłuchał twojej rady... Moje kroki mimowolnie skierowały się do podziemnej krypty w zamku. Po przejściu przez mosiężne drzwi moim oczom ukazał się widok trzech trumien ze szklanymi wiekami. Moje siostrzyczki. Przejechałem dłonią po pokrywach. Kochane, nawet nie wyobrażacie sobie jak za wami tęsknię. Za tobą Paulinko, która zawsze potrafiłaś wywołać na mojej twarzy uśmiech, za tobą Patrycjo, ty mój kochany żarłoku, który zawsze potrafił znalazłeś dla mnie czas i za tobą Klaudio, najwredniejsza bliźniaczko jaką mógłbym sobie wymyślić. Popatrzyłem ze łzami w oczach na jej ciemne włosy rozsypane na atłasowej poduszce. Ty zawsze potrafiłaś zrozumieć mnie bez słów. Wiedziałaś kiedy mnie pocieszyć, a kiedy zasadzić kopa. Ty byś wiedziała co powinienem zrobić. Czemu cię tu nie ma? Czemu was tu niema?! Pytałem sam siebie, a w mojej głowie uformowała się najbardziej oczywista odpowiedź. Bo odeszłyście... Bo odeszłyście przeze mnie... Tak samo jak odeszła Shannon...
***
To jest żałosne. Nie mogę patrzeć na moją siostrę w takim stanie. Oni muszą się z powrotem zejść. Co z tego, że uważałam, że z nim Shannon będzie nieszczęśliwa? Bez niego jest jeszcze bardziej nieszczęśliwa.
-KANAREK do mnie!-Zawołałam.- Mamy coś do zrobienia.
***
To jest żałosne. Ten glurbak, zamiast płaszczyć się przed nią i błagać o wybaczenie, ryczy w piwnicy. Próbowałem mu przetłumaczyć, że ona się tak zdenerwowała, bo jej na nim zależy, ale nie on musi jojczyć, że to już koniec, że ona mu nie wybaczy, że jest skończony i życie nie ma sensu, Nie mogę na to patrzyć. Muszę pogadać z Shannon. Może chociaż ona nie jest taką debilką jak mój przełożony...
***
Już chciałam wychodzić z biblioteki, gdy zobaczyłam, że ściana po mojej prawej zaczęła się świecić. Przestraszona odwróciłam się w tamtym kierunku. Światło uformowało się w coś na rodzaj portalu, przez który przeszedł jakiś niesamowicie przystojny mężczyzna. Miał białe włosy i niesamowicie czarne oczy, w których można było utonąć. Jego muskularne ramiona w cudowny sposób opinał zwykły, szary podkoszulek. Efekt potęgowały jeszcze glany, w które wciśnięte były czarne spodnie. Wszystko fajnie... Ale co on robi w moim domu?
-Ani kroku dalej.-Powiedziałam twardym tonem, a nieznajomy wlepił we mnie swój wzrok.-Kim jesteś i co robisz na terenie prywatnym należącym do rodziny królewskiej.-Przybysz strasznie się spiął, ale nie zamierzałam mu odpuścić.
-No bo...-Wyjąkał i chciał dalej kontynuować swoją wypowiedź, ale KANAREK mu przerwał.
-Przystojniak.-Powiedział, a zarówno ja, jak i przybysz popatrzyliśmy na niego zdezorientowanym wzrokiem.-Ten osobnik płci męskiej jest niemal stuprocentową ilustracją twojej definicji słowa przystojniak.- Spaliłam buraka.
-A po co, do stu tysięcy ogarów, to mówisz?- Spytałam sarkastycznym głosem mojego niegdyś ukochanego robota.
-Definicje są ważne. Pomagają wyznaczać systemy wartości i wybierać to co jest naprawdę ważne.-Powiedział jak zwykle rzeczowym tonem KANAREK.
-A jak uświadomienie sobie tej definicji miałoby pomóc?-Zapytał uśmiechnięty białowłosy.
-Przykładem jest to, że według symulacji komputerowych mielibyście naprawdę ładne dzieci..
-Dość!- Przerwałam robotowi jednocześnie go wyłączając.
-Czemu wyłączyłaś? Mówił naprawdę ciekawe rzeczy... A może chcesz sprawdzić jego teorię.-Nieznajomy poruszył zabawnie brwiami, na co mimowolnie się uśmiechnęłam.
-Może kiedyś... A teraz z łaski swojej może mi odpowiesz na moje pytania?-Jego dobry humor natychmiast znikł. Zaczął nerwowo masować swój kark.
-No bo... Dobra powiem wprost. Jestem John, przyjaciel Setha. Nie mogę dłużej patrzyć na tą kupę gówna, którą jest od kłótni z Shannon, więc postanowiłem pogadać z Shannon i błagać by wróciła do tego durnia.-Wziął głęboki wdech i czekał na moją reakcję.
-To czemu jeszcze tu stoimy?! Ruszajmy, zanim oni się całkiem załamią.-Krzyknęłam i z uśmiechem na twarzy pociągnęłam go w kierunku pokoju mojej siostry.
***
John już od przeszło pół godziny przekonuje Shannon, że powinna wybaczyć Sethowi, że ten ją kocha, że tęskni, że rozpacza, że się zmienił i wiele tym podobnych bzdetów. Od początku jego monologu moja siostrzyczka nerwowo przytulała poduszkę i nie odezwała się oni słowem.
-I co zrobisz?-Spytał John z nutką nadziei w głosie. Moja siostra na dźwięk jego słów poderwała się na równe nogi i wybiegając z pokoju krzyknęła:
-Mam pewien pomysł. Otwórzcie portal, ja mam jeszcze coś do załatwienia.-Popatrzyliśmy zdezorientowani po sobie z Johnem i zrobiliśmy to o co nas prosiła.
***
Siedziałem pod drzewem, gdy nagle obok mnie otworzył się most między planetarny, z którego wyszła moja piratka.
-Cześć Seth.-Usłyszałem jej głos, a moje serce zabiło mocniej.
-Cześć Shannon.-Odpowiedziałem prawie szeptem ciągle nie mogąc uwierzyć, że ona naprawdę tu jest. Czułem jak moje ciało ogarnia radość, a sam chciałem do niej podbiec i zamknąć ją w mocnym uścisku.
-Musimy pogadać.-I moja radość się właśnie ulotniła-Muszę zadać ci jedno pytanie. Czy to co mówiłeś wtedy, że się zmieniłeś było prawdą?-Zapytała, a we mnie pojawiła się nowa nadzieja.
-Tak... Shannon posłuchaj...-Zacząłem mówić, ale ona mi przerwała.
-Nie, to ty mnie posłuchaj.-Wzięła głęboki oddech.-Odkąd cię poznałam, twój obraz pojawia się w mojej głowie za każdym razem gdy zamykam oczy. Przy tobie czuję jakbym mogła zrobić wszystko. Te kilka dni rozłąki sprawiły, że zrozumiałam to, że nie potrafię bez ciebie żyć.-Wzięła kolejny głęboki wdech.-Sethcie, władco podziemia...-Uklękła na jedno kolano wyciągając z kieszeni małe pudełko.-Czy wyjdziesz za mnie?
CZYTASZ
Być życiem
Fantasi#1 in fantasy 15.11.2016 Sytuacja jak z bajki. Ona jest księżniczką, która musi znaleźć swoją bratnią duszę w trzy noce. W trzy bale. On jest potężnym władcą podziemia, który zapała do niej niespodziewaną miłością, ale niestety... Ich życie to nie b...