Do tej pory ciemny pokój został rozświetlony przez jasne promienie budzącego się słońca. Miasteczko zaczynało poranne życie. Przekupki już stały na straganach i starały się wcisnąć swój towar chociażby przypadkowemu przechodniowi. Strażnicy biegali po całym miasteczku, by tylko sprawdzać czy przy każdej z bram panuje idealny porządek. Był to niezły harmider, jednak komu miałoby to przeszkodzić? Moje oczy doznały owych promieni, przez co natychmiast się zbudziłam. W głowie miałam już tylko trudne do zniesienia myśli. Wiedziałam, że mam co robić i nie powinnam dłużej spać, "Nie śpij myszko! Masz ważniejsze rzeczy do zrobienia!", umysł chciał mnie wykończyć. Musiałam się w końcu ruszyć z miejsca, spróbować odnaleźć tych, którzy byli dla mnie najważniejsi. Moje oczy były wciąż zaspana, być może płakałam przez sen, ponieważ były lekko posklejane. Próbowałam się przyzwyczaić do ostrego światła, a gdy już to nastąpiło to wyszłam z łóżka i stanęłam przy parapecie. Piękny poranek, w świecie z którego pochodzę często takie widywałam. Tak.. to wspaniałe wspomnienia, uśmiechnęłam się jakby sama do siebie i wpatrywałam w widok jak tylko długo umiałam. Przerwało mi to jednak stukanie ze strony drzwi, więc odruchowo odwróciłam się w ich kierunku.- Proszę! - Odpowiedziałam tylko bez namysłu.
- Śpiąca królewna wstała? - Zaśmiał się. - Chcesz przespać cały dzień?! Migiem. Za dziesięć minut chcę Ciebie widzieć na dole. - Narzucił Teox, oczywiście wszystko żartem.
- Nie nazywaj mnie tak. - Fuknęłam na co przewrócił ceremonialnie oczami i opuścił pokój. Szybko udało mi się ogarnąć i zejść na dół, gdzie rozlegał się niesamowity zapach świeżo usmażonych naleśników. Nadal zastanawiałam się kogo mamy szukać, w zasadzie czy mam pewność, że rozpoznam ich wszystkich, gdy już ich znajdziemy? Może i przeliczyłam się nieco, ciężko to stwierdzić. Myśli chciały mnie wykończyć, jak mogłam zapomnieć ważne dla mnie myszki? Przecież to się tak wyklucza...
- Chcesz naleśnika śpiochu? - Spytał Teox i właśnie przerzucił jednego z patelki na talerz, gdzie była już ich sterta.
- Poproszę. - Uśmiechnęłam się lekko. Nie pamiętam nawet kiedy ostatnio jadłam, ale zapewne długo przed tym jak tu dotarłam, bo żołądek już mi się skręcał z bólu.Położył kilka naleśników ze sterty na talerzu i polał je musem truskawkowym oraz bitą śmietaną, a następnie mi go podał.
- Wygląda wspaniale, pewnie też tak smakuje. - Uśmiechnęłam się i przyjęłam od niego.
- Czemu się sama nie przekonasz? - Usiadł po drugiej stronie stołu z taką samą porcją naleśników.
Ukroiłam kawałek i spróbowałam, były niesamowite!
- Kto Ciebie uczył gotować? To jest cudowne. - Pochwaliłam jego kuchnie, naprawdę mi smakowało.
- Dziękuję, miło to słyszeć. Otóż. - Aktorsko przyłożył dłoń do klatki. - Sam się nauczyłem. Jestem samoukiem. - Odparł. Spokojnie dokończyliśmy posiłek, a ja pomogłam mu pozmywać, w końcu już i tak dużo dla mnie zrobił.
- Gdzie spotykamy się z Angeliką? - Spytałam, byłam ciekawa jak to wszystko się zacznie i gdzie się zacznie.
- W bibliotece. O dziwo mało myszek tam przesiaduje, więc panuje tam niesamowita cisza i spokój.
- W porządku. - Odparłam i wyszliśmy z jego domku. Miasto wyglądało na umiarkowanie spokojnie, droga zeszła nam szybko i bez problemowo. Jak się okazało, Angela czekała na nas przed wejściem do sporego, drewnianego budynku, więc mogliśmy tam wejść razem. Spędziliśmy kilkanaście minut na solidnym myśleniu i układaniu faktów.
- Nie przybyli razem z Tobą do naszego miasta, wiesz.. zwie się ono "Rainbow", znajduje się tutaj.
- Angelika pokazała, gdzie dokładnie jesteśmy na mapce regionu. - Nasz świat, region, jak kto woli... dzieli się na małe nacje, miasteczka, wioski, osady. W każdym razie znaczy to tyle, że wcale z jednego do drugiego nie jest trudno dotrzeć pieszo. - Wyjaśniła.
- Więc jakie miasto proponujesz na nasz cel? - Teo skrzyżował ręce i zarzucił nogę na nogę.
- Proponuję "Rain", miasto deszczu. Tam nigdy nie jest kolorowo jak tutaj, ale przyznaje, że jest najbliżej a i tak musielibyśmy prędzej czy później się tam udać. - Zaproponowała.
- Jak długa jest to droga? - Spytałam, ponieważ nie wiedziałam jak u nich wygląda pojęcie "krótkiej", a "długiej" drogi, jak wiadomo każdy to inaczej odczuwa.
- To wcale nie daleko. Jak wyjdziemy teraz to już za pół godzinki powinniśmy być u jego bram. - Westchnęła i rzuciła nam dziwnie wyglądające przedmioty, jakby szlachetne kamienie. - A to są kryształy, jak wpadniecie w kłopoty to ich moc pozwoli by się teleportować, oczywiście na określoną odległość, no i ten.. kryształ ulega zniszczeniu po użyciu zazwyczaj, tak są wyjątki.
- Jasne. - Teox schował kryształ do kieszeni. - Nuti, strzelałaś kiedyś moja droga? - Zwrócił się do mnie, jednak ja nie miałam bladego pojęcia do odpowiedzieć.
- Nie, nigdy. - Wypaliłam w końcu.
- W porządku, w takim razie pozwól, że ja będę Ciebie bronić. - Uśmiechnął się, a Angela podała mu niewielki pistolet, a ona sama również swój schowała.
- U nas to nic nadzwyczajnego, sporo mysz je posiada, w końcu jakoś trzeba żyć. - Westchnęła. - Ale rozumiem, że u Ciebie tego nie było i być może to zbyt przerażające. - A owszem, było straszne, a ja nie miałam zamiaru nawet brać owej broni w łapki.
- Myślę, że jesteśmy już gotowi do drogi. - Stwierdził Teox i poprawił czapkę, którą nosił cały czas na głowie.
- Tak, im szybciej tym lepiej. - Oznajmiłam, po czym wyszliśmy z biblioteki i niezwłocznie udaliśmy się do bram. Wartownicy nie musieli nas sprawdzać, ponieważ Angelika zaświadczyła na nas i pokazała kartę tożsamości, oczywiście tylko swoją. Była ona wysoko postawiona, więc nie było najmniejszego problemu.
***
Słońce przygrzewało, było dość duszno. Droga między "Rainbow", a "Rain" rzeczywiście nie była długa, jednak dostatecznie męcząca. Ptaki zagłuszały ciszę, a liście szumiały pod wpływem lekkiego wiatru, to były jedne z niewielu odgłosów, które teraz dało się słyszeć. Po około dwudziestu minutach zaczęłam czuć drobne krople z nieba na swoim futrze. Deszcz. Był niesamowicie zimny, jak na to, że zaledwie parę chwil temu było tak ciepło.
- Nie przepadam za tym miejscem. Zapewne się domyślasz, dlaczego nazwano je "Rain". Tak, wiecznie tu leje deszcz. - Westchnął zrezygnowany Teo.
- Nie marudź. Mogłeś zostać w domu, ale sam zdecydowałeś się pomóc tej szczurzycy. - Angela zaśmiała się. W mgnieniu oka dotarliśmy do bramy, gdzie wartownicy zmierzyli nas wzrokiem.
- Witam, pochodzimy z "Rainbow", jestem tam przedstawicielką... - Zaczęła swój wywód na temat swojej osoby, widziałam znudzenie w oczach strażnika. - Tak, więc poszukujemy kogoś i chcieliśmy sprawdzić czy przypadkiem nie zawędrowała ta mysz tutaj. - Zakończyła.
- W porządku. - Westchnął zrezygnowany mundurowy. - Włazić, byle szybko.Przekroczyliśmy drewnianą bramę i od razu udaliśmy się do ratusza. Zdołałam już to wcześniej zauważyć, ale to tam właśnie można było znaleźć najprędzej informacje o jakiejkolwiek przybyłej postaci do miasta. Teo przepuścił nas w drzwiach.
- Cześć Kimi! - An uśmiechnęła się do szczurzycy, której włosy miały fuksjo-wy kolor.
- Angela! Ile to już lat minęło! - Zaśmiała się pod nosem. - Co Ciebie.. a raczej was.. tu sprowadza? - Była ciekawa, było to czuć, ale jednocześnie musiała się dowiedzieć.
- Mamy mały interes. - Teo skrzyżował łapki na piersi. - Przybył do miasta ostatnio ktoś nowy? - Dopytał.
- W zasadzie tak, jedna myszka. Wyglądał okropnie, gdy tu przybył. - Tutaj można zauważyć, że mówiła o myszce płci męskiej. - Jego futro było straszliwie splamione krwią, był wycieńczony, słaby, może nawet wystraszony, trudno stwierdzić. - Wyjaśniła.
- Wiadomo co się stało? - Dopytała Angelika.
- Nie zbyt. Miał zanik pamięci, nic kompletnie nie umiał powiedzieć, jedyne co wiem, to zapewne spotkał vampa. To dość racjonalne wytłumaczenie. Być może mieszkał w odległym mieście i szok sprawił, że nic nie pamięta.
Mówiła to ze spokojem, jednak ja już czułam, że to nie może być przypadek. Ja również nie pamiętałam niczego, gdy się obudziłam.
- Mówił coś jeszcze? - Teox oparł się o ścianę, zdążyłam zauważyć, że jest mało ufny w stosunku do różowowłosej.
- W zasadzie to tak. Wypowiedział swoje imię, chociaż ledwo. Trudno to było zrozumieć, ale może zdołam to powtórzyć. - Westchnęła i wzięła głęboki oddech.
- A więc? Jak go zwą? A może wygląd? - Chłopak chciał to jakoś przyspieszyć, nie mieliśmy wybitnie dużo czasu.
- Miał szaro-białe futerko, dość puszyste. - Potarła brodę. - A imię.. Hmm.. jeżeli dobrze pamiętam to Dziu? A może Dziurek? Coś w ten deseń. Mam nadzieję, że to wystarczy, bo nie wiem nic więcej. - Wróciła na miejsce przy biurku. - Ach.. tak, przebywa teraz w szpitalu dla nowomyszek, więc może sami się przekonacie.
Poczułam to, okropny ścisk w sercu i ból głowy. Bałam się, bo czułam jak wspomnienia napływają, bardzo powoli, jak próbują się odblokować, ale nie mogą. Wybiegłam z budynku zostawiając Teox i Angelike z tyłu. Musieli być w szoku, nie mogli wiedzieć o co chodzi. Ja sama do końca nie byłam pewna, biegłam na oślep, a jednocześnie wiedziałam gdzie. Czułam to. Wbiegłam do szpitala i stanęłam przy recepcji. A mysz, która siedziała za blatem patrzyła zapewne na mnie jak na wariatkę, nie dbałam już o to.
- Czy znajdę tu mysz o imieniu Dziu? - Spytałam z nadzieją w oczach.
- Znacie się? Matko mysia! Całe szczęście. Przybył do nas jakiś czas temu, był w opłakanym stanie, jednak teraz jest nieco lepiej. - Uśmiechnęła się ciepło. - Chodź za mną. - Teox i Angelika przybiegli za mną i razem ruszyliśmy do sali, bez myślenia. Weszliśmy na niewielką salkę i tam właśnie ujrzałam go. Leżał na łóżku, wyglądał na smutnego.
- Kim wy jesteście? - Bał się, a jego głos był słaby.
Wspomnienia napływały, kłódka pękła. Czułam jak ból mnie przeszywa, a łzy spływają po moim poliku. - Dziuek... - Mój głos był cichy, to był już szept. Mimo wszytko, usłyszał to. Podniósł się do siadu.
- Skąd ty..? - Złapał się za głowę i zacisnął oczy i zęby. - Nucia... Twój głos, zawsze go rozpoznam. Wybacz, nie pamiętam kim jesteś, pamiętam tylko.. twoje imię.. oraz to, że jesteś kimś ważnym w moim sercu. - Położył łapkę na sercu.
Podeszłam do łóżka lekarskiego i rzuciłam się w jego ramiona.
- Nie wiem kim jesteś, również nie posiadam tych wspomnień, ale czuję to. Jesteś kimś istotnym w moim mysim życiu. - Łzy płynęły po moich polikach, a ja widziałam jak napływają mu do oczu. Znowu poczułam ten niesamowity ból i wiedziałam, że on to również czuje. Ciemność. Zmysły. Straciłam widzenie, straciłam mowę, straciłam czucie. I w ten sposób leżałam bezwładnie w jego ramionach, blada, pół żywa.
NARRACJA TEOX'A
- Co się dzieje? - Widziałem, że coś jest nie tak i zbliżyłem się do nich. Nuta już dawno opadła na niego, a on.. również tracił czucie, panowanie. Lekarka od razu zaczęła zabiegi, by temu zaradzić, Angela jej pomagała. An się nieco znała na medycznej pomocy, więc mogłem być spokojniejszy. Zajęło to kilka minut zanim odzyskali przytomność, być może było to bardzo na styk, jednak nie na wszystko mamy wpływ.
PDN NUTA
- Co się stało? Moja głowa jest taka ciężka. - Złapałam się za łepek i spojrzałam przed siebie. Siedziałam na jego kolanach. - Dziuek? Dziu.. znalazłam Ciebie. - Uśmiechnęłam się lekko, świadoma tego, że mój polik nadal najpewniej jest mokry od łez. - Pamiętam już, przypomniałam sobie.
- Nie tylko ty Nuti. - Uśmiechnął się ciepło i ucałował mnie w czoło tuląc do siebie przy tym. - Pamiętam już wszystkich i wszystko.
- Teo, bierz notatnik i zapisz, bo nie wiemy czy wspomnienia nie znikną. - Poleciła An.- Było nas ośmioro. - Stwierdziłam.
- Nuteczkunia, Dziuek, Adve, Fasola... - Zaczął wyliczać.
- Vipeya, Wicia, Gosia oraz Lament. - Dokończyłam za niego.
- Jest tutaj nasza dwójka, oznacza to tyle, że sześcioro gdzieś błądzi. Nie mam pewności czy pamiętają. - Westchnął.
- Nie wydaje mi się, jednak.. musimy ich odnaleźć i obudzić te wspomnienia. - Dodałam.
- Dobrze, więc. Mamy nadal czas, teraz lepiej pójdźmy do hotelu, musimy ich odnaleźć, ale robi się ciemno, a po ciemku nie dotrzemy do następnego miasta cali. - Wyjaśnił Teo.
- W porządku. - Uśmiechnęłam się i wtuliłam w miękkie futerko Dziu.
__________________________________
Korekta - 10.06.2019r.
Słowa przed - 688.
Słowa po - 1916.
CZYTASZ
Transformice - Heaven for Mice
Fanfic'Transformice - Heaven for mice" jest kontynuacją przygód znanej już wam paczki mysich przyjaciół z książki "Transformice Inna historia". Tym razem myszki natrafiają na nowe problemy, niespodziewane kłopoty. Czy złota siódemka przetrwa? A może to ic...