- Klasówka?! Z czego?!
Załamany, łapię się za głowę nie mogąc pojąć, jak mogłem zapomnieć o czymś tak ważnym. Znowu!
Sugino patrzy na mnie rozbawiony, po czym wzdycha i opiera się o ławkę.
- Angielski, ostatnie cztery lekcje. Ostatnio strasznie bujasz w obłokach, panie przewodniczący - śmieje się, a ja wtóruję mu nerwowo.
- Naprawdę...?
Eh, tak w rzeczywistości doskonale o tym wiem. Powodem tego stanu jest nikt inny jak Maehara, który... Zachorował.
*Dwa dni wcześniej*
Mimo że jesień przywitała nas naprawdę ładną pogodą, razem z nią zawitały też niskie temperatury. Idąc z Hiroto przez park, zastanawiam się jak najlepiej przygotować siebie rodzinę na zimę. No i oczywiście rudzielca. Bo z faktem, że chłopak nie ma zamiaru się wynieść, już się pogodziłem. Dobra, prawie.
- Łooo! - Maehara wbija wzrok w wielkie stosy liści za barierkami. - Ale czad!
Duże dziecko...
Ludzie patrzą się na nas z rozbawieniem, przez co czuję lekkie zażenowanie... Jednak nie tak wielkie, by się przejąć. Koniec końców mówimy tu o Hiroto - zawsze ktoś będzie się patrzył. Dlatego że jego zachowanie przywodzi na myśl obcokrajowca z Antarktydy co najmniej. Takiego totalnie odizolowanego od świata.
- Hiroto... - zaczynam ostrzegawczo, widząc co robi. Rudzielec zastyga z jedną nogą za barierką i uśmiecha się głupkowato, jak gdyby myślał, że nie zauważę.
- Tak?
- Jak myślisz, po co są barierki?
-... Dla ozdoby?
Parskam śmiechem, a on korzysta z okazji i przeskakuje całkowicie na drugą stronę... Po czym biegnie i ignorując moje nawoływania, wpada w pierwszą górę liści, śmiejąc się przy tym głośno.
- Hiro-
- Chodź Yuma! - krzyczy chłopak. - To całkiem przyjemne!
Z westchnieniem przeskakuję przez barierkę, z zamiarem wyciągnięcia chłopaka z parku. Hiroto jednak w mig pojmuje moje zamiary i daje nura w liście. Gdy podchodzę do stosu, w którym siedzi, on wyskakuje z niego i daje nura w następny najbliższy.
- Hiroto... Szanuj żesz czyjąś pracę...
- Pracę? - głowa chłopaka wyskakuje z liści. Wygląda to jakby był krzakiem z jesiennych ''odpadów'', co mimo wszystko niesamowicie mnie śmieszy.
- Tak pracę - próbuję mówić poważnie, ale średnio mi to wychodzi. - Widzisz, ktoś to musi grabić. A ty rozwalasz wszystko co zebrał.
- Ale i tak wiatr to rozwieje, zanim zdąży to pozbierać...
- Ej, wy!- odwracamy błyskawicznie głowy w kierunku, z którego dochodzi głos. Siwy dziadzio w zimowej, brązowej kurtce i z grabiami w ręku patrzy na nas gniewnie. - Cholera jasna, głupie dzieciaki! Pół dnia to grabiłem!
Maehara wychodzi z liści, po czym odwraca ku mnie wzrok.
- To jest ten moment kiedy powinienem przeprosić nawet jak nie jest mi przykro? - pyta, a ja unoszę brwi, ukrywając rozbawienie.
- Powinno ci być przykro, Hiroto.
- Ale nie jest - śmieje się. - Gdyby tylko takie się w życiu rzeczy robiło...
Posyłam mu pytające spojrzenie, na co ten odwraca wzrok, wyraźnie zmieszany. Jakby powiedział o kilka słów za dużo. Zdradził mi coś, czego nie chciał. A przynajmniej tak wnioskuję po jego dziwnym zachowaniu.
CZYTASZ
✔ Nie taki jak się wydaje || Maeiso
Fanfic''On? Jak huragan wtargnął do mojego spokojnego życia i zamienił je w chaos. Nieświadomie, na moje własne życzenie" Yuuma Isogai to normalny szesnastolatek. Prowadzi spokojne, aczkolwiek biedne życie w małym miasteczku, z dwiema siostrami i chorą...