Czuję, jak telefon wibruje w torebce, wiem nawet, kto tak wydzwania, ale nie mam zamiaru psuć tego wyjazdu. Wiem, że rozmowa z rodzicami jest nieunikniona i w końcu będę musiała stawić im czoło, ale chwilowo naprawdę nie mam do tego głowy. Jeszcze jakby tego było mało, Camilla prosi o spotkanie. Napisała mi w wiadomości, bym się do niej odezwała, gdy będę w Nowym Jorku. Nie wiem, o co chodzi, ale nigdy nie prosiła mnie o rozmowę.
Po dwóch godzinach w końcu jesteśmy na miejscu. Kevin wjechał na podjazd. Zatrzymał samochód, zgasił silnik.
- No to jesteśmy na miejscu.
- Piękny domek.
- Trzy sypialnie cztery łazienki salon z otwartą kuchnią. Duże podwórko. W piwnicy znajduje się taki męski zakątek.
- Co masz na myśli, mówiąc o męskim zakątku?
- Chodź, pokażę Ci wszystko.
Weszliśmy po schodach na werandę, Kevin otworzył drzwi i wpuścił mnie przodem. Duży korytarz i pośrodku znajdują się schody, które prowadzą na górę. Do salonu nie ma drzwi, tylko szerokie wejście. Weszłam dalej. Salon połączony z kuchnią a jadalnia znajduje się po prawej stronie od kuchni. Tam też nie ma drzwi jedynie szerokie przejście takie same jak w salonie.
Dużo przestronna kuchnia ogromna wyspa kuchenna a pośrodku niej zlew. Drugi zlew znajduje się tuż pod oknem. Idealny widok na duży ogród. Piękny dom i nie ma, co trzeba mu przyznać, że ma idealny gust.
- Ty zajmowałem się wystrojem wnętrz czy ktoś inny?
- Wszystko sam wybierałem.
- Pięknie tu. - Wyznałam.
- Dziękuję. To, co może napijesz się czegoś, czy chcesz dalej zwiedzać?
- Pokaż mi ten męski zakątek.
Zaśmiał się, złapał mnie za rękę i poprowadził w stronę schodów. Obok nich znajdują się drzwi, których wcześniej nie zauważyłam. Zeszłyśmy na dół. Panuje ty mrok, ale gdy Kevin zapalił światło, zrozumiałam. Duży plazmowy telewizor konsola i pełno gier znajduje się na wprost schodów. Po lewej stronie duży bar, oświetlony lampami LED, szklane półki po brzegi zapełnione różnymi alkoholem ma nawet nalewek do piwa w sumie wygląda jak normalny bar. Zauważyłam również stół do pokera kilka kanap, a z tyłu piłkarzyki.
- Pewnie stąd nie wychodzisz, gdy tu jesteś.
- Nie jest aż tak źle. Siedzę tu tylko wtedy gdy zapraszam znajomych i robimy sobie taki męski wieczór.
Podeszłam do stołu gdzie leżą karty, ciekawa jestem czy jest dobry w pokera.
- Może zagramy wieczorem.
- Grasz?
- Nie za dobrze, ale chętnie się podszkolę.
- Ok zagramy, ale później. Teraz rozpakujemy się i pojedziemy do sklepu. Nie wiem, czy pamiętasz, ale obiecałem Ci kolację przyrządzoną przeze mnie.
Zbliżył się do mnie, złapał za biodra i podniósł do góry. Zarzuciłam mu ręce na szyję i oplotłam nogi wokół jego bioder. Spojrzałam na jego twarz. Jest przystojny i nie posiada żadnej skazy, delikatny zarost dodaje mu męskości, chociaż cały jest jak chodzący testosteron. Jego niebieskie oczy sprawiają, że chce w nie patrzeć bez przerwy. Szerokie ramiona dają mi poczucie bezpieczeństwa, a jego charakter dodaje mu delikatności. Nigdy nie spotkałam takiego mężczyzny, to rzadkość. Taki charakter typ dżentelmena pomocny bezinteresowny.
Kciukiem przejechałam po jego dolnej wardze, ma Delikatne pełne usta które, aż proszą się o pocałunek, tak też uczyniłam.