Demon Jak Ja

458 47 139
                                    

Otwieram szeroko oczy i szczerzę ostre kły, a złowrogi warkot wydobywa się z każdej komórki mojego ciała. Nienawidzę swojej natury. Gardzę tym, czym jestem. Tak wiele bym oddała, aby znów stać się człowiekiem.

Wydycham ciężkie powietrze i liczę do trzech; czekam, aż szpiczaste szpony zmienią się ponownie w moje kształtne paznokcie. Wstaję, obracam głowę i próbuję rozpoznać miejsce, w którym się znajduję. Jest ciemno, ale mój demoniczny wzrok potrafi dostrzec nawet najdrobniejsze szczegóły. W kilka sekund rozpoznaję otaczającą mnie okolicę. Robię kilka kroków w przód i z hukiem upadam na ziemię. Dopiero po chwili zauważam leżące obok mnie ciało mężczyzny.

Cholera! Znów kogoś zabiłam?

Obserwuję go dokładnie. Ma nie więcej niż trzydzieści lat i jest dosyć potężny; nieźle się namęczę, zakopując jego zwłoki. Biorę głęboki wdech i strzepuję brud z ubrania, a następnie łapię pechowca za nogi i ciągnąc po ziemi, taszczę w bardziej dyskretne miejsce. Z każdej strony otaczają mnie wysokie drzewa, a unoszący się w powietrzu zapach wilgoci niemiłosiernie drażni mój nos. Kiedyś uwielbiałam słońce i całymi godzinami wygrzewałam się w jego blasku, teraz moim światem jest mrok, a śmierć podąża za mną jak cień.

Podwijam rękawy cienkiej koszuli i zatapiam palce w twardej ziemi. O ile prostsze byłoby moje życie, gdybym nosiła ze sobą łopatę. Kopię już od dobrego kwadransa, a wysiłek fizyczny nieźle daje mi w kość. Kolejny raz ocieram spocone czoło.

– Może ci pomogę? – Rozbrzmiewa męski głos, a przez całe moje ciało przebiega zimny dreszcz. Obracam się błyskawicznie i wlepiam zdziwiony wzrok w ciemną postać stojącą zaledwie kilka kroków ode mnie. Nie wierzę w to, co się dzieje.

– Co do... – zaczynam, lecz milknę z braku słów, których mogłabym użyć.

– ...cholery? – dokańcza nieznajomy. – Mógłbym zapytać o to samo. To dla mnie? – docieka, zaglądając w płytki grób.

– Właściwie to... tak. – mruczę cicho. – Ale skoro już nie śpisz, dokończ sobie sam.

Wstaję z kolan i wycieram brudne dłonie o wierzch spodni, po czym odsuwam się od niego i zaczynam iść w przeciwnym kierunku.

Idiotka! Idiotka! Idiotka!

Jak mogłam się nie upewnić, czy jest martwy? Szkolny błąd. Następnym razem muszę bardziej uważać. Nie chcę nawet myśleć, co by się stało, gdybym zakopała go żywcem...

– Zaczekaj! – Dogania mnie w kilka sekund. – Kim jesteś?

Nie odpowiadam. Jeśli będę go ignorować, to może zniknie.

– Znamy się? – Nie daje za wygraną.

Wciąż milczę. Skręcam w lewo, przyspieszając kroku. Nie mam ochoty na pogawędkę.

– Hej! – Doskakuje do mnie i szarpie za ramię. – Dokąd się wybierasz?!

– Zabieraj łapska! – warczę, zaciskając palce w pięści. Z całej siły staram się nie zamienić przy nim w dziką bestię.

– Przepraszam... – Podnosi ręce w skruszonym geście. – Ale biorąc pod uwagę to, że jeszcze kilka minut temu chciałaś mnie ułożyć do wiecznego spoczynku, chyba należą mi się jakieś wyjaśnienia?

Pewnie! Tylko skąd ja mam, do cholery, wiedzieć, jak się tu znalazłeś? Nie mam też najmniejszego pojęcia, jak ci to wytłumaczyć...

– Skąd jesteś? – kontynuuje, wbijając we mnie wzrok.

– Z niedaleka – oznajmiam wymijająco.

– To znaczy?

– Stąd – odpowiadam, wskazując palcem na ziemię.

Demon Jak Ja | One ShotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz